Ostatnie dwa miesiące pełne niesamowitych premier to również ofiary. Gry, które nie mogły gorzej trafić z rynkowym debiutem.
Babylon’s Fail
Dwie wyżej opisane gry szału nie robią, ale też nie są koszmarami graczy i recenzentów. Co innego najnowszy potworek od Platinum Games. To, że Babylon’s Fall może być porażką wiedzieliśmy już w trakcie zeszłorocznego E3. Po prezentacji na projekt wylano falę negatywnych komentarzy, głównie za bardzo brzydką grafikę. Pojawiły się też obawy o kierunek w jakim idą deweloperzy. Gracze sądzili, że za bardzo to wygląda na free2play w cenie pełnej gry. Przyszła premiera i okazało się, że negatywne emocje nie były bezzasadne. Babylon’s Fall, mimo kilku poprawek, nadal wygląda bardzo niekorzystnie. Do tego faktycznie okazało się, że Platinum Games dodało zdecydowanie zbyt dużo mechanik typowych dla darmowych produkcji game as a service. Wyszło z tego coś tak tragicznego, że średnia not na PS5 wynosi 40%, a na PC „aż”47%. Po tak renomowanym deweloperze oczekujemy znacznie więcej.
W momencie premiery w Babylon’s Fall grało maksymalnie 1 188 graczy. Wynik od tego czasu stopniowo spada i dzisiaj dziennie w akcji jest około 200-300 osób. Wg szacunków SteamDB (na bazie liczby recenzji na Steamie) w ciągu pierwszego miesiąca na zakup gry w wersji na PC zdecydowało się około kilkanaście tysięcy osób. Nawet po dodaniu wersji na PS4 i PS5 wynik wygląda tragicznie. Jeśli coś jeszcze ma uratować ten projekt to pojawienie się na Xboksie i w Game Passie. Nie wiem jednak czy subskrybenci długo wytrzymają w tak nieudanym tytule.
Crossfire – bliżej do Archiwum X niż Call of Duty
Da się gorzej wydać grę niż Babylon’s Fall? Smilegate i Remedy mówią „potrzymaj mi piwo”. Ich wspólny Crossfire X może się „pochwalić” średnią not na poziomie tylko 39%. Ja aż tak surowy nie byłem i wystawiłem 5/10. W swojej recenzji narzekam na beznadziejne multi i dziwaczną kampanię.
Ilość zawartości w trybie wieloosobowym to ponury żart, a obie kampanie bardziej przypominają DLC, a nie spójny produkt. Czuć, że dało się z tego zrobić świetny tytuł, który w jakimś stopniu mógłby stanąć obok Call of Duty. Wyszedł jednak trudny do zrozumienia potworek.
GramTV przedstawia:
Trudno ocenić popularność gry, bo nie dysponujemy konkretnymi liczbami. Skupię się więc na tym w jakiej formie wydano Crossfire X. Widząc, że Smilegate kompletnie olewa kampanię promocyjną miałem duże obawy o jakość finalnego produktu. Słusznie. Multi jest puste, bo oferuje skandalicznie małą ilość zawartości. Single player z kolei podzielony jest na dwie kampanie z ogromnymi różnicami w jakości. Wydawca tak się postarał, że nawet zapomniał dodać jedną z nich do Game Passa i nadrobił to dopiero po kilku dniach. Platinum Games i Square Enix zaliczyły ogromną wpadkę z Babylon’s Fall. W przypadku Remedy i Smilegate mówimy za to o kompromitacji. Był tutaj potencjał na solidny tytuł, ale szereg nietrafionych pomysłów sprawił, że otrzymaliśmy jedną z najgorszych gier roku, a na pewno najgorzej wydaną.
Wysokie koszty braku cierpliwości
Wiem, że ustalenie daty premiery gry nie jest proste i nie wszystko jest możliwe. Mimo to nie rozumiem dlaczego niektóre gry pakowały się w tak gorący okres jak luty i marzec. Crossfire X i Babylon’s Fall są po prostu słabe, ale już GRID Legends i Shadow Warrior 3 mogły osiągnąć dużo więcej. Wystarczyło poczekać chociażby do kwietnia, gdzie oprócz LEGO Star Wars nie ma większych debiutów. W maju również nie czeka nas zbyt wiele spektakularnych rzeczy. Dlaczego więc wydawcy wiedząc jaki poziom reprezentują ich produkcje zdecydowali się na ich wypuszczenie w towarzystwie takich hitów jak Gran Turismo 7, Horizon: Forbidden West, Dying Light 2 czy Elden Ring? To już pozostanie tajemnicą. Całe szczęście, że przepadły miliony dolarów wydawców, a nie nasze. My możemy poczekać na promocje i wtedy nadrobić te produkcje.