Most zbrodni – recenzja serialu. Przemoc jest kobietą

Jakub Piwoński
2024/09/09 09:00
2
1

Most zbrodni miał premierę w lipcu i jest dostępny na platformie Disney. Znana z Czasu krwawego księżyca Lily Gladstone jest nominowana do Emmy za rolę w serialu.

Z serialami kryminalnymi jest tak, że często jest powtarzalnie. Jest zbrodnia, która musi zostać rozliczona, jest tajemnica, która musi zostać rozwikłana. Wokół sprawy krążą różne postacie i wątki, które niczym muchy, interesują się zawsze tym, co wydziela najmniej przyjemny zapach. Jednemu zależy na tym, by prawda wyszła na jaw, inny najchętniej pozostawiłby ją w ukryciu.

Most zbrodni
Most zbrodni

Aktorka znana z oscarowej roli, tym razem pretenduje do Emmy

Most zbrodni opiera się właśnie na tym dobrze znanym schemacie. Różni się jednak sposobem opowiadania historii. Mało w nim mroku, akcja rozgrywa się często za dnia. Deszcz nie leje się strugami. W wypadku pozycji, która w lipcu miała swoją premierą na platformie Disney, mamy do czynienia z kryminałem bardzo subtelnym. Wręcz odwołującym się w sposób dosłowny do dziewczęcej wrażliwości. Główne bohaterki to kobiety, a główne winowajczynie, to dziewczyny. Nie inaczej jak ofiara, którą jest pewna niedopasowana społecznie nastolatka.

Czternastoletnia Reena Virk poszła na imprezę z grupą szkolnych znajomych, ale nigdy nie wróciła do domu. O brutalne morderstwo zostało oskarżonych ośmiu młodych ludzi. Dochodzenie, w którym uczestniczy żywo uczestniczy pewna pisarka oraz miejscowa policjantka, okazuje się wyjątkowo skomplikowane. W trakcie śledztwa wychodzi w dodatku na jaw, że kobiety te łączy wspólna przeszłość i relacja. Dodam, że fabułę oparto na książce o tym samym tytule.

Jedną z głównych ról powierzono Lily Gladstone, aktorce indiańskiego pochodzenia, którą niedawno mieliśmy okazję podziwiać w Czasie krwawego księżyca Martina Scorsese. Aktorka była w tym roku nominowana za tę rolę do Oscara, ale musiała uznać wyższość Emmy Stone i jej bardzo odważnej kreacji w Pięknych istotach. Gladstone niedługo szukała dla siebie kolejnej przestrzeni do tego, by móc zabłysnąć. W Moście zbrodni ponownie jest zjawiskowa, choć jej rola odgrywa nieco inne nuty. Podobnie jak w Czasie krwawego księżyca ponownie jest posągowa, ale tym razem jej powściągliwość jest odegrana inaczej. Poprzez zmianę głosu i wykreowanie wizerunku osobowości bardzo silnej, wykazuje wręcz cechy typowe dla mężczyzny. Aktorka znowu zwróciła swoją uwagę krytyków, bo tym razem ma szansę na Emmy.

Most zbrodni
Most zbrodni

Odważna, mizoginistyczna produkcja?

Przeciwwagą dla zimnej Gladstone jest Riley Keough (nie mniej elektryzująca), która gra postać pewnej dociekliwej pisarki. W małomiasteczkowej zbrodni widzi okazję do tego, by zamienić zaistniałe okoliczności w narrację. W toku prowadzenia sprawy dochodzi do wniosku, że od dobrej książki bardziej chce ona przywrócenia dobrego imienia, przynajmniej niektórym zamieszanym w morderstwo nastolatkom. To również ciekawa postać, inaczej zagrana – zdecydowanie bardziej emocjonalna, choć jednocześnie wyraźnie powściągliwa. To zresztą cecha typowa dla tego serialu, który wydaje się odsłaniać przed nami kolejne niuanse historii w sposób niespieszny, z akcentem na dawanie poszczególnym postaciom obwiednio dużej przestrzeni.

GramTV przedstawia:

W serialu w sposób wyraźny wybrzmiewają też motyw coming of age, bo to tak po prawdzie historia o nastolatkach, do której dorośli bohaterowie się niejako „naginają”. Policjanci chcą mieć porządek w papierach i chcą skazać kogo trzeba i otrzepać ręce. Na potrzeby fabuły rozbudowano jednak tę opowieść tak, by wkradł się w nią relatywizm moralny. W miarę gdy poznajemy bliżej młodych bohaterów, co raz łatwiej jest nam uwierzyć w to, że stali się ofiarami, ale też to, że wstąpiło w nich coś na tyle złego, że na moment stali się też katami. Smutnie przewrotny wydaje się los pewnego chłopaka. Wygląda na to, że jego płeć przysporzyła mu problemów. Znajdował się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie, a jako, że jest rok starszy od dziewczyn, zostaje surowiej potraktowany.

Ten serial to zaskakująco odważna, jak na współczesne standardy produkcja. Nie tylko dlatego, że narracja tego osadzonego w latach 90. serialu, jest momentami tak powolna i tak mało angażująca, że twórcy bardzo poważnie ryzykowali znużeniem swoich widzów. Największe ryzyko jednak podjęto za sprawą naznaczenia serialu wyraźnie mizoginistycznym podtekstem. Według mnie wyłania się z niego cenna teza, mocno niepopularna w poprawnie politycznym świecie. Serial wskazuje, że wbrew temu, co było i w większości jest nam wmawiane, zło nie jest tylko jednej płci. Zło jest złem. Może uruchomić się w każdym z nas, pod wpływem wielu czynników, w tym także kulturowych, środowiskowych. Historie o niegrzecznych chłopcach i z natury delikatnych, niewinnych dziewczynkach włóżmy zatem między bajki.

6,5
Ten serial to zaskakująco odważna, jak na współczesne standardy produkcja.
Plusy
  • Powolna, nieśpieszna narracja
  • Wyśmienite aktorstwo
  • Małomiasteczkowy klimat
  • Sprawne, stabilne zdjęcia i dobrze współgrający montaż
  • Odważna, niepoprawna politycznie teza
Minusy
  • Narracja momentami wymagająca, nużąca, zwłaszcza w środku serialu
  • Brak sensacyjnych rozwiązań fabularnych, co jak na kryminał, może być zaskakujące
  • Niektóre postacie dziewcząt odrobinę zbyt przerysowane
Komentarze
2
Piwon
Gramowicz
Autor
10/09/2024 07:54
AndrewDitu napisał:

"Most zbrodni opiera się właśnie na tym dobrze znanym schemacie. Różni się jednak sposobem opowiadania historii. Mało w nim mroku, akcja rozgrywa się często za dnia." Jakby nie wiem o jaki znany schemat chodzi i o jaki mrok, ale po pierwsze ten serial jest iparty NA FAKTACH, gdzie nie zostało to nigdzie podane w tej recenzji, a po drugie książka została napisana przez autorkę, którą w serialu gra Riley Keough (i która niestety zmarła niedługo po tym jak zaczęto zdjęcia do tego serialu). Tak samo sformułowanie "Brak sensacyjnych rozwiązań fabularnych, co jak na kryminał, może być zaskakujące". No bo przecież morderstwo nastolatki popełnione przez innych nastolatków to coś normalnego, a że nie ma seryjnego mordercy i krew się nie leje to kryminał już nie może być ciekawy.

Nie ma to większego znaczenia. Fabuły częstokroć są, a częstokroć nie są oparte na faktach. Są oparte na książce, lub nie są. Mnie interesuje oddany produkt, narracja filmowa, która na potrzeby odrębnego medium może ulec modyfikacji.

AndrewDitu
Gość
09/09/2024 19:16

"Most zbrodni opiera się właśnie na tym dobrze znanym schemacie. Różni się jednak sposobem opowiadania historii. Mało w nim mroku, akcja rozgrywa się często za dnia." Jakby nie wiem o jaki znany schemat chodzi i o jaki mrok, ale po pierwsze ten serial jest iparty NA FAKTACH, gdzie nie zostało to nigdzie podane w tej recenzji, a po drugie książka została napisana przez autorkę, którą w serialu gra Riley Keough (i która niestety zmarła niedługo po tym jak zaczęto zdjęcia do tego serialu). Tak samo sformułowanie "Brak sensacyjnych rozwiązań fabularnych, co jak na kryminał, może być zaskakujące". No bo przecież morderstwo nastolatki popełnione przez innych nastolatków to coś normalnego, a że nie ma seryjnego mordercy i krew się nie leje to kryminał już nie może być ciekawy.