Najpierw wrażenia, potem recenzja
Napisanie pełnoprawnej recenzji nowej odsłony rokrocznie wydawanej serii niekiedy jest dużym wyzwaniem, wszak mniej więcej co dwanaście miesięcy otrzymujemy nie rewolucję, lecz ewolucję pomysłów znanych z wcześniejszej części. Tym bardziej niektórych może dziwić fakt, że na łamach gram.pl w tym roku będzie możecie zapoznać się nie tylko z tekstem na temat kolejnego MotoGP zwieńczonym oceną końcową, ale także właśnie poniższym artykułem z pierwszymi wrażeniami z rozgrywki. Jest to oczywiście jak najbardziej uzasadnione, wszak studio Milestone proponuje ciekawe zmiany względem poprzedniczki, choć nie wszystkie były dostępne w wersji przedpremierowej.
Co zawierał przedpremierowy build?
Skoro już o niej mowa, to niestety nie otrzymaliśmy możliwości zapoznania się chociażby z przebudowanym trybem kariery, bo na ten moment Włosi pozwolili sprawdzić się jedynie w pojedynczych zawodach z cyklu Grand Prix (cały weekend) czy próbach czasowych (i to nie na wszystkich trasach, choć na premierę będą one zaktualizowane względem MotoGP); dostępna był również tryb treningowy MotoGP Academy. Z jednej strony dobrze, bo mogłem skupić się na tym, co według Milestone w tej chwili jest najważniejsze, czyli kluczowych nowościach w gameplayu MotoGP 23, a więc dynamicznie zmieniających się warunkach atmosferycznych i wyścigach “flag to flag”. Osoby interesujące się na co dzień MotoGP doskonale zdają sobie sprawę, że wspomniane funkcje nie bez powodu pojawiły się w grze obok siebie.
Co dwa motocykle, to nie jeden
Przed rozpoczęciem zawodów w MotoGP 23 musimy skonfigurować nie jeden, ale dwa motocykle. Przykładowo jeśli na początku możemy cieszyć się słońcem, to po czasie na tor spadnie deszcz; możliwy jest również odwrotny wariant. Żeby móc sprawdzić, jak działa system zmieniających się warunków atmosferycznych w MotoGP 23 trzeba oczywiście rozegrać dłuższy wyścig (minimum 25 procent), wybierając zmienną pogodę. Wówczas nie tylko zobaczymy nowe efekty wizualne na niebie oraz na samym torze, ale także skorzystamy z drugiej ze wspomnianych nowości, czyli wspomnianych już wyścigów “flag to flag”.
Czym są wyścigi “flag to flag”?
Generalnie chodzi o to, że w odróżnieniu od chociażby F1, gdzie po zjeździe do boksu członkowie ekipy wymieniają nam opony w rekordowo krótkim czasie (czy wiecie, że technikę tę wykorzystuje się także podczas przełączania chorych w szpitalach między różnymi aparaturami?), w MotoGP 23 przesiadamy się z jednego motocykla na drugi, który musimy sobie oczywiście wcześniej przygotować. W przypadku rywalizacji o najwyższą stawkę można spodziewać się niezłego chaosu w boksach, bo przecież każdy chce wjechać i wyjechać jak najszybciej, dlatego też - jak wspomniałem w tytule - obecność zmiennych warunków pogodowych i wyścigi typu “flag to flag” w MotoGP 23 wprowadzają dodatkowy dreszczyk emocji.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!