Multiversus - recenzja gry, która za darmo jest naprawdę dobrą bijatyką

Po długich testach oraz przerwie Multiversus powraca i czego by nie mówić – sprawdzić warto, bo za darmo to najlepsza cena

Multiversus - recenzja gry, która za darmo jest naprawdę dobrą bijatyką

Biorę pod uwagę fakt, że tak naprawdę mój tekst o Multiversus będzie jednym z tych tekstów bardziej podsumowujących to, co się wydarzyło wokół gry przez ostatnie miesiące (nawet lata) niż taką pełnoprawną recenzją. Głównie ze względu na to, iż z jednej strony wielu recenzentów pisało swoje teksty po pierwszej fali betatestów dając grze dość wysokie oceny, a z drugiej jest to tytuł Free 2 Play – właściwie każdy z Was może sobie spokojnie grę pobrać na ulubionej platformie i sprawdzić czym tak naprawdę jest Multiversus bez konieczności zakupu dodatkowej waluty.

O tym czy rzeczywiście warto spróbować pisałem już wcześniej, ale kilka elementów pozostało do rozwikłania niczym w kolejnych odcinkach Scooby Doo. Dlatego też nie będę zbytnio przedłużał – zapraszam do dość pokręconego świata w bardzo dobrze znanych klimatach.

Czym jest tak naprawdę Multiversus?

Mutliversus to bijatyka mocno inspirowana serią Super Smash Bros. od Nintendo, w której biorą udział bohaterowie zgromadzeni pod egidą Warner Bros. Zaskoczenie jest tutaj o tyle duże, że oprócz bohaterów animowanych seriali z ery Cartoon Network czy też znanych z kart komiksów DC Comics znajdziemy tutaj również np. Jasona z serii „Piątek 13-tego” czy też Aryę Stark z „Gry o Tron”. Choć prawdę mówiąc można byłoby powiedzieć, że wszystko zaczęło się od internetowego żartu na temat tego… jakoby Kudłaty mógł wchodzić w tryb „ultra Instinct” znany z Dragon Balla i dzięki temu mógłby być najpotężniejszym wojownikiem na świecie. Nie dziwi więc fakt, iż to właśnie on jest jednym z głównych bohaterów Multiversus w samouczkach czy też menusach.

Chociaż powiedzmy sobie tak wprost – znalazłoby się miejsce jeszcze dla kilku innych żartów…

Rozgrywka w Multiversus, tak jak już wspomniałem nieco wyżej, oparta jest na rozwiązaniach podobnych do Super Smash Bros. i nawet twórcy tej inspiracji nie starają się przesadnie ukrywać – walki bowiem odbywają się na różnorodnych arenach 2,5D znajdujących się w przeróżnych światach Warnera, a w większości przypadków starcia dzielone są na pojedynki każdy na każdego, dwóch na dwóch, jeden na jednego i nawet (głównie w przypadku wyrw) dwóch na jednego.

I tak naprawdę wchodząc w Multiversus z poziomu Smasha to zasady związane z bohaterami oraz ich umiejętnościami, bez względu na to czy można się bawić w ulepszenia czy nie, to są praktycznie podobne. Nadal musimy wyrzucić swoich przeciwników z areny, nie dać się wrobić w jakieś pułapki w różnych miejscach i przede wszystkim znać swoją postać. Nie ma bowiem nic gorszego jak w dość prostej w obsłudze grze wyznającej zasadę „easy to learn, hard to master” dać się pokonać przez problemy z opanowaniem wojownika.

Czy zdobywanie nowych bohaterów jest trudne? Odpowiedź „to zależy” nasuwa się tutaj sama, ale powiem inaczej – z doświadczenia w grach Free 2 Play z ostatnich lat dochodzę do wniosku, że nie jest tak tragicznie. Bez względu na to czy gramy w wyrwy czy starcia sieciowe tej waluty trochę wpada, a i koszt podstawowych bohaterów jest podobny do systemu zastosowanego chociażby w League of Legends czy Heroes of the Storm – nowsi bohaterowie są drożsi, a starsi o wiele tańsi. Dochodzi do tego również rotacja, dzięki której można sobie wypróbować kilku z nich za darmo, a ewentualne postępy zostają przypisane do konta. Innymi słowy mówiąc nie dziwi totalnie fakt, że jednak bohaterów trzeba sobie jakoś wypracować, a biorąc pod uwagę jak wyglądają możliwości zdobywania nowych bohaterów w innych grach (nawet płatnych) okazuje się, że Multiversus wcale nie wypada na ich tle źle. Mimo wszystko wiele usprawiedliwia tutaj fakt bycia grą darmową – gdyby zostało to zastosowane w grze płatnej w zasięgu około 160-180 zł można byłoby mówić o naprawdę sporym problemie.

No i jeszcze jedna ważna rzecz w przypadku elementów dodatkowych – przepustka sezonowa właściwie mieści się cenowo w wielu podobnych systemach, gdzie 1000 Gleamium kosztuje około 45 zł.

Wyrwy w Multiversus

Nie będę ukrywał, że miałem dość duże nadzieje względem Wyrw, czyli darmowego modułu PvE w Mutliversus, który niejako również rozwija tło fabularne Mutliversus mieszając światy i motywy dodając do tego również zabawę kryształami zdobywanymi w tym trybie.

GramTV przedstawia:

Czy te moje nadzieje zostały spełnione? Nie za bardzo, chociaż prawdę mówiąc zastnawiałem się czy w tym wypadku powinienem wymagać wiele. W tym przypadku myślę, że chyba najbardziej zadowoleni będą młodsi gracze, ponieważ formuła zabawy jest prosta (przechodzenie z misji do misji, gdzie znajdziemy albo starcia, albo minigierki), a i poziomów trudności jest sporo do wyboru dla każdego. Po prostu jeśli spodziewacie się tutaj fabularnej głębi oraz budowania wokół Multiversus czegoś większego, to nastawcie się raczej na kilka dodatkowych i całkiem sympatycznych momentami historii, bo zobaczyć Gizmo i Velmę razem to bezcenne uczucie.

Zdecydowanie jedna rzecz, która mogłaby być o wiele bardziej przyjazna to fakt farmienia wydarzeń po to, aby zdobywać niektóre postacie wcześniej (oraz ich warianty, czyli skiny). Głównie dlatego, że nawet ogrywając je na wyższych poziomach minie trochę czasu, aby dobić do tych dalszych etapów paska danego wydarzenia. Jeśli więc macie jedną grę aktualnie na rozkładzie jazdy i jest nią Multiversus – jest szansa, że skończycie całe wydarzenie, a przy okazji wypełnicie przepustkę sezonową. Jeśli nie… to i na zdobycie postaci, która jest tam zawarta przyjdzie czas później. Ewentualnie będziecie potrzebowali trochę więcej waluty do zdobycia za walki.

Przesiadka na Unreal Engine 5 to był dobry krok dla Multiversus

Ta dłuższa przerwa od bety do dnia premiery z jednej strony mogła wiele osób wystraszyć (w tym i mnie), ponieważ biorąc pod uwagę wszelkie eksperymenty Free 2 Play oraz fakt, iż wiele gier bardzo długo tkwiło w „betach” np. World of Tanks, to nagłe zniknięcie Multiversus było zaskoczeniem.

Z drugiej z kolei okazało się, że twórcy postanowili przenieść grę na silnik Unreal Engine 5 oraz dodatkowo opracować do gry wcześniej wspomniane Wyrwy dla tych, którzy chcieliby pograć bez konieczności walki z kimś po sieci. I nie ma co się oszukiwać – ta zmiana wyszła i bardzo na dobre, ponieważ gra nie dość, że prezentuje się naprawdę dobrze, to przy okazji optymalizacja jest na przyzwoitym poziomie łącznie z czasami ładowania etapów. Netcode gry zresztą również jest naprawdę porządnie przygotowany do zabawy z innymi graczami.

Dźwiękowo z kolei jak muzycznie gra świetnie daje radę wszelakimi motywami znanymi ze światów Warner Bros, tak jeśli chodzi o dialogi to jest… ubogo i jest to niestety wynik faktu, iż cutscenek w grze jest naprawdę niewiele, a reszta to odzywki w trakcie walk. Innymi słowy szkoda, że potencjał nie został w pełni wykorzystany, aby można było w tym wszystkim wtrącić o wiele więcej komediowego sznytu.

Warto sprawdzić Multiversus, bo za darmo to zawsze najlepsza cena…

Nie będzie zaskoczeniem, że właściwie w Multiversus zagrać warto głównie ze względu na cenę – jest to naprawdę dobra bijatyka w dobrze znanym klimacie i rozumiem już dlaczego wielu graczy dawno temu w trakcie bety tak mocno chwaliło sobie nowości od Warner Bros.

Po premierze natomiast podoba mi się koncept Wyrw, ale niestety mogłoby tu być nieco bardziej bogato jeśli chodzi o dodatkowe materiały oraz narracyjne uzasadnienie pewnych wydarzeń. Głownie po to, aby zachęcić graczy do powrotu do gry. Natomiast cała reszta począwszy od rosteru bohaterów po areny, rozgrywkę oraz grind są na bezpiecznym poziomie, który występuje w wielu darmowych tytułach. A sam nie ukrywam, że jeśli w dany tytuł gram często i jest on Free 2 Play, to myślę o dorzuceniu tych kilku groszy od siebie na „rozwój”.

Dlatego też jeśli Multiversus zachęci was swoją formułą i zostaniecie dłużej, to zasadniczo przepustki sezonowe również są w odpowiednim zasięgu cenowym. A jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy, to właściwie i bez tego myślę że spokojnie sobie poradzicie. Tym bardziej, że w niej znajdują się tylko kosmetyczne dodatki oraz ewentualnie postacie, które po danym sezonie z pewnością trafią do puli rosteru, a gra sama w sobie może służyć również jako dobry przerwynik do zabawy na jednym ekranie ze znajomymi czy pociechami.

Multiversus jest dostępne za darmo na PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox One, Xbox Series X/S oraz PC.

7,0
Za darmo Multiversus jest porządną bijatyką dla tych, którzy chcieliby niezobowiązująco skopać co nieco kolegom po sieci... warto sprawdzić!
gram poleca
Plusy
  • Za darmo to zawsze dobra cena!
  • Ulubieni bohaterowie oraz miejsca z uniwersum Warner Bros.
  • Łatwa do przyswojenia rozgrywka.
  • Optymalizacja.
  • Grind jak na grę darmową nie jest taki straszny jak go malują, a i można zawsze skorzystać z bohaterów w rotacji.
  • Pomysł na wyrwy...
Minusy
  • ... który mógł być nieco lepiej wykorzystany (więcej cutscenek, lepiej poprowadzona fabuła)
  • Mimo różnych trybów może brakować różnorodności w trybach rozgrywki.
  • Bardzo dziwny lag w trakcie wyprowadzania ciosów, który mogą wyeliminować aktualizacje.
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!