Większość PCtowców zaczyna ulepszać swoje skrzynki od karty graficznej. Korzyści w podniesieniu detali są widoczne bez dodatkowych narzędzi diagnostycznych, droga jest prosta i przyjemna.
Większość PCtowców zaczyna ulepszać swoje skrzynki od karty graficznej. Korzyści w podniesieniu detali są widoczne bez dodatkowych narzędzi diagnostycznych, droga jest prosta i przyjemna.
Widać to nawet po samych statystykach filmów o tematyce komputerowej. Te o kartach graficznych przeważnie wybijają się ponad średnie odsłon i budzą więcej emocji wśród widzów.
Nowy procesor też zrobi wokół siebie z początku sporo takiego szumu, jednak gdy przyjdzie do zakupów w celu ulepszenia PC, pierwsza droga wyda się dla wielu bardziej sensowna.
Dlaczego? Bo zmiana procesora wymaga zmiany płyty głównej i pamięci. Taki pomysł spada z przysłowiowego rowerka już przy samym koszcie DDR5 [ok. 1750 zł za 32 GB z taktowaniem 4800 MHz i CL40 (40-40-40-77)].
Spadek cen kart graficznych już był i prędko do nas nie wróci. Z tygodnia na tydzień ceny będą teraz rosły, by osiągnąć swoje szczyty przed 24. grudnia.
Podtrzymanie tego trendu będzie zależne między innymi od pogody, więc dalej niż ten kwartał nie jestem w stanie przewidywać. Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że jeżeli zima będzie mroźna, czeka nas więcej kryzysów dostaw i dotkliwsze podwyżki nie tylko cen elektroniki, ale i ubrań.
Takie niepewności na rynkach pobudzają kryptowaluty, co sprowadza się do tego, że karty graficzne są nadal traktowane przez sporą część rynku jako maszynki do drukowania pieniędzy. Mam wrażenie, że przestało się o tym mówić i wielu o tym czynniku zapomina.
Niska podaż w połączeniu z wysokim popytem zwiększa rzadkość wstępowania dobra oraz jego cenę. Brzmi znajomo, prawda?
Tak jak już wspominałem w nagłówku, bez nowych kart graficznych trudno sprzedaje się nowe procesory, bo efektów zmiany tego drugiego nie zobaczysz bez sporej inwestycji w pierwsze.
Mógłbym tu teraz usiąść na głazie i dywagować o architekturze big/little z oddzielnymi rdzeniami do ciężkich i lekkich zadań, ale kogo interesuje w stacjonarkach efektywność prądowa?
Jeżeli ktoś jest latarnikiem i prowadzi swoje życie, czerpiąc energię z paneli słonecznych, to małe rdzenie jak w ARM mu się przydadzą. Nam do gier nie.
W związku z tym pozostaje pytanie, komu Intel sprzeda 12. generację? Ja uważam, że na tę garstkę osób składają się:
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!