Call of Juarez: The Cartel
Nikt chyba nie spodziewał się po Techlandzie tak nieudanej premiery. W Call of Juarez: The Cartel deweloper wymyślił przeniesienie akcji do czasów współczesnych. Po premierze okazało się jednak, że projekt był zrobiony na kolanie, niedopracowany i nieprzemyślany. Jeden poziom, który był pokazywany na materiałach przedpremierowych miał ręce i nogi, ale cała reszta była bardzo słaba. W niewielkim stopniu Techland może tłumaczyć to, że większość zespołu była wtedy zaangażowana w produkcję Dead Island, które później okazało się kamieniem milowym w rozwoju studia. I tak to jednak w pełni nie tłumaczy wydania produktu w takim stanie. Po dwóch bardzo dobrych odsłonach Call of Juarez przyszedł nieszczęsny The Cartel, który do teraz jest czarną plamą na renomie Techlandu.
Sniper: Ghost Warrior 3
Pierwszy Sniper: Ghost Warrior nie był wielką grą, ale też oczekiwania nie były zbyt duże. Można wręcz powiedzieć, że było to bardzo pozytywne zaskoczenie. Druga część, mimo większego budżetu i nowego silnika, rozczarowała. Najwięcej jednak oczekiwano po trójce, która do gry wprowadziła otwarty świta i podejście do rozgrywki lekko wzorowane na Far Cry. To mógł być złoty strzał dla CI Games. Niestety gra odbiła się od oczekiwań przez szereg problemów, między innymi technicznych. Przy kosztach w wysokości 40 mln zł oczekiwano znacznie więcej niż średnia w wysokości ok 55%. Na tamte czasy był to jeden z najwyższych budżetów w polskiej branży. W szczególności swoje rozczarowanie pokazali giełdowi inwestorzy masowo sprzedający akcje po bardzo nieudanym debiucie.
Devil's Hunt
Nie jest to może najbardziej znana polska wpadka, ale stoi za nią interesująca historia. Layopi Games zostało założone i później prowadzone przez pisarza Pawła Leśniaka. Devil’s Hunt miał opierać się na jego książce Równowaga. Niestety akurat jedną z największych bolączek gry okazał się właśnie scenariusz. Problemy były też z dość nijakim system walki i level designem. Devil’s Hunt był więc pozbawionym charakteru akcyjniakiem, niestety bardzo dalekim od tego jakie studio miało ambicje. Co gorsza, kiepska premiera pogrążyła samo Layopi Games. Gra ledwo wyszła, zebrała cięgi od recenzentów i doprowadziła do upadku dewelopera. Nie tego się spodziewaliśmy.
Afterfall Insanity
Ale to była historia. Swego czasu Nicolas Games “brylowało” na giełdowych salonach, pozyskując imponujące ilości gotówki na rozwój biznesu. Jego trzonem (oprócz niesławnego przejęcia bydgoskiego Frontline) był Afterfall Insanity. Survival horror w postapokaliptycznym świecie miał nawet sensowną historię, ale cała reszta była bardzo słaba. Głównym problemem gry była jej toporność. Mimo że spółka miała pieniądze, po finalnym produkcie nie było tego widać. Kiepskie animacje, walka czy narracja sprawiły, że Afterfall: Insanity stał się pośmiewiskiem. Średnia na Metacritic wcale nie jest taka mała (50%), ale jednak oczekiwania po tej grze były dużo większe. Inna sprawa, że porażka komercyjna doprowadziła Nicolas Games do stanu agonalnego, który szybko przerodził się w bankructwo.