To nie był mocny serialowy rok, ale na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy pojawiło się kilkanaście perełek, które warto znać.
Ingmar Bergman byłby dumny, widząc nową wersję swojego serialu z 1973 roku. Legendarny serial szwedzkiego reżysera został okryty złą sławą, gdy według teorii doprowadził do wielu rozwodów w całej Europie. Nowe Sceny z życia małżeńskiego raczej nie będą miały aż takiej siły przebicia, ale to świetna produkcja, która w niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi.
Przede wszystkim ze względu na genialne role Jessici Chastain i Oscara Issaca, którzy tworzą prawdziwie magnetyczny duet. Serial jest świetnym portretem współczesnego małżeństwa i instytucji rodziny, gdzie marzenia i własne potrzeby często nie idą w parze z odpowiedzialnością i obowiązkami. Sceny z życia małżeńskiego oparte są na ukazywaniu uczuć i emocji bohaterów, bez zbędnego moralizatorstwa oraz prób manipulacji widzem. Jeżeli szukacie ambitniejszej serialowej propozycji, to ten tytuł sprawdzi się idealnie.
Sex Education to jakość już sama w sobie i w trzecim sezonie pod tym względem nic się nie zmieniło. Produkcja nic nie straciła ze swojego ostrego i miejscami sprośnego (ale w dobrym znaczeniu) humoru, jak również warstwy dramatycznej z problemami nastolatków, którzy wcale nie mają mniej kłopotów, zarówno osobistych, uczuciowych, jak i szkolnych. Szczególnie gdy w progach placówki edukacyjnej pojawia się nowa dyrektorka, powielająca błędy wychowawcze, których sama doświadczyła.
Trzeci sezon to także nowa ulubiona para fanów, czyli Otis i Ruby, jak również nowe dziecko w rodzinie Milburnych i kolejne miłosne rozterki Maeve na wszystkich frontach. Twórcy doskonale wiedzą, co chcą opowiedzieć w każdym kolejnym sezonie swojego serialu, dzięki czemu nie dostajemy powtórki z rozrywki, a zupełnie nowe losy lubianych bohaterów. Oby więcej seriali czerpało z takich wzorców jak Sex Education, a wtedy będziemy otrzymywać jeszcze lepsze sezony uwielbianych produkcji.
Mike Flanagan już na dobre zagościł w Netflixie. Jeden z obecnie najlepszych reżyserów grozy na tegoroczne Halloween zaproponował już trzeci kolejny serial stworzony dla tej platformy streamingowej i po raz kolejny się nie pomylił. Po świetnym Nawiedzonym domu na wzgórzu oraz równie udanym Nawiedzonym dworze w Bly, tym razem zaproponował oryginalny miniserial. Nocna msza z pozoru może przypominać ubiegłoroczny Dzień trzeci z Judem Lawem, którego akcja również rozgrywa się na niewielkiej wyspie z hermetyczną społecznością, którą rządzi religijny kult. W odróżnieniu od produkcji HBO, tutaj kwestia fanatycznej wiary dopiero rodzi się w duszach mieszkańców miasteczka.
Serial przedstawia różne oblicza wiary, nie tylko pokazując negatywny wpływ fanatyzmu na całą społeczność, ale również przedstawienie kwestii wiary odrębnej od jakiejkolwiek instytucji czy obrządków. Ale Mike Flanagan dotyka również wątków odkupienia, życiu w grzechu, czy współczesnych społecznych problemów, dotyczących rasizmu czy walki o równouprawnienie kobiet. Mimo tylu różnych tematów Nocna msza nie traci swojego mrocznego i poważnego klimatu, choć fani horrorów nie dostaną tu zbyt wielu momentów grozy. Zdecydowanie jeden z ambitniejszych seriali 2021 roku.