Niezniszczalni 4 – recenzja filmu. Splunięcie widzom w twarz

Radosław Krajewski
2023/09/22 15:00
1
0

Czwarta część Niezniszczalnych zadebiutowała w kinach. Oceniamy, dlaczego to najgorsza odsłona serii.

Ekipę totalnych poj…

Ogromnym rozczarowaniem są sceny akcji, których reżyser Scott Waugh zupełnie nie czuje, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że nie rozumie, jak poprawnie je wykonać. W erze Johna Wicka i jego licznych naśladowców, w Niezniszczalnych 4 otrzymujemy rwane, krótkie, chaotyczne sceny nakręcone na zbliżeniach. Gdy ma się w ekipie takich mistrzów sztuk walki, jak Tony Jaa, Iko Uwais, czy nawet Jason Statham, który niejednokrotnie udowodnił, że potrafi kopać tyłki, twórcy zupełnie nie wykorzystują potencjału tych aktorów, robiąc proste, brzydkie, pozbawione dynamizmu i jakiejkolwiek rozrywki sceny akcji. Rzecz jasna nie wszystkie, bo co najmniej jedna scena z Tonym Jaa może się podobać, ale chociażby finałowy pojedynek z bohaterem granym przez Iko Uwaisa pokazuje, że ktoś popełnił ogromny błąd, zatrudniając reżysera, który nie radzi sobie w klasycznym kinie akcji.

Ekipę totalnych poj…, Niezniszczalni 4 – recenzja filmu. Splunięcie widzom w twarz

Nie mogę również nie wspomnieć, jak głupi jest to film. Tak wielu logicznych błędów, niezrozumiałych decyzji i ignorowania oczywistych problemów nie widziałem już dawno w żadnej produkcji. Przeciwnicy nie grzeszą choć podstawowym ilorazem inteligencji, tłumnie pakując się pod lufy karabinów i ostrza noży, a wygląda to jak próba nakręcenia akcyjniaka przez zajaranych strzelankami trzynastolatków, którzy nie do końca ogarniają, że coś tak podstawowego jak taktyka istnieje i jest pierwszym krokiem do osiągnięcia sukcesu na polu bitwy. Żeby nie było, sami Niezniszczalni też nie popisują się swoim doświadczeniem, w pewnej scenie wprost zbierają się w jednym miejscu, gdzie wystarczyłby samotny granat lub mina, aby ich wszystkich wyeliminować. To niby drobnostki, ale zbyt często obecne i rzucające się w oczy na ekranie, żeby nie zaczęły po pewnym czasie irytować.

To jednak nic przy okropnym zwrocie fabularnym zaserwowanym w zakończeniu filmu. Nie zaspoileruje Wam, co tam się dokładnie dzieje, ale poczułem, że twórcy plują na widzów, a już tym bardziej fanów serii. Próbują to ratować bzdurnym wytłumaczeniem całej intrygi, ale tym samym przekreślają jeden z ciekawszych motywów, wyrzucając go do kosza, w najgorszy sposób marnując szansę, na choć cień czegoś, co w tym filmie miałoby znaczenie. Stąd wynika tak niska ocena, bo gdyby nie ten zwrot akcji, dodałbym co najmniej jeden punkt.

GramTV przedstawia:

Niezniszczalni 4 mają szczęście, że Jason Statham był chętny, aby wrócić do roli. Nie wyobrażam sobie, jak zły byłby to film, gdyby nie charyzma i umiejętności walki Stathama. Ktoś powinien zrobić kompilację scen z jego udziałem – to jedyna dopuszczalna wersja tego filmu, jaką powinno się oglądać. Sytuacji nie ratuje Sylvester Stallone, po którym widać, że jest już za stary na takie role, podobnie jak Dolph Lundgren. Ale jeszcze gorzej spisuje się nowa obsada, na czele z 50 Centem, który po prostu jest, a to i tak dużo większy sukces, niż rola Megan Fox, która już pierwszą sceną, w której się pojawia, udowadnia, że był to bardzo nietrafiony, a wręcz szkodliwy casting. Fox nigdy nie błyszczała w swoich rolach, ale kiedyś bywały całkiem przyzwoite (Transformers). Niestety to nie jest jedna z nich. Jeżeli więc kogokolwiek można jeszcze wyróżnić to Tony’ego Jaa, który widać, że miał sporo zabawy wcielając się w swojego bohatera, co przełożyło się na miłą odskocznię od drewna, prezentowanego przez resztę aktorów (poza Stathamem).

Niezniszczalni 4 ciężko określić mianem filmu, gdy pierwsza połowa bardziej przypomina długi przerywnik w grze, w którą nikt nie chciałby zagrać. Gdy jednak w drugiej mogłoby się wydawać, że idzie ku lepszemu i poziom choć trochę wzrósł za sprawą świetnego Jasona Stathama, twórcy serwują najgorszy z możliwych zwrot akcji, który pokazuje brak szacunku do widza. Oby Niezniszczalni 5 nigdy nie powstali. Czas zakopać tę serię i zapomnieć, że czwarta odsłona kiedykolwiek powstała.

Strona 2/2
2,0
Krótki poradnik jak zniszczyć niezłą serię.
Plusy
  • Jason Statham nie zawodzi…
  • …a Tony Jaa udanie bawi się swoją rolą…
  • …przy okazji zaliczając najlepsze sceny walk
Minusy
  • Gdzie te gwiazdy akcyjniaków?
  • Pretekstowa, nudna historia
  • Kiepskie sceny akcji
  • Scott Waugh nie nadaje się do reżyserowania akcyjniaków
  • Mnóstwo głupot i błędów
  • Efekty specjalne wyglądają bardzo źle
  • Męcząca, brzydka stylistyka
  • Najgorszy zwrot fabularny tego roku
Komentarze
1
WujekBlady
Gramowicz
27/09/2023 18:08

Już pierwsza częśc była bardzo miałka i nawet żerowanie na nostalgii widzów nie pomogło. Filmy z ich udziałem z lat 80-90 były przepełnione kiczem aż do bólu, ale to były inne czasy i nawet te słabsze produkcje, można wspominać dobrze. Jednak ich czas przeminął. Kino akcji nie dla tych dziadków, a takimi bublami niszczą swój wizerunek.