Odmęty Grozy - recenzja. Parostatkiem w piękny rejs

Piotr-Magdziak
2025/07/01 14:00
2
0

Szum fal, parostatek, piękny rejs, potwory z głębin i zdrajcy na pokładzie. Odmęty Grozy to wciągająca planszówka w świecie Lovecrafta!

Potwory z głębin

Graliście kiedyś w kultową grę z 2008 roku Battlestar Galactica? Ja też nie, ale Odmęty Grozy to jej reimplementacja. To ta sama gra, tylko osadzona w nieco innym świecie i z odrobinę zmodyfikowanymi zasadami.

Sama idea jest bardzo prosta: razem z pozostałymi graczami znajdujemy się na transatlantyku, który natrafił na coś pradawnego i bardzo złego. Na pokład zaczynają wdrapywać się paskudne istoty z głębin, a w odmętach wody czai się pradawne zło przy którym kraken wygląda na byle kalmara. Wspólnie musimy więc współpracować aby osiągnąć upragniony cel – bezpiecznie dopłynąć do portu. Odmęty Grozy to bowiem gra teoretycznie kooperacyjna.

A dlaczego tylko teoretycznie? Kilku graczy (wybranych w drodze tajnego losowania) stwierdza jednak, że bliżej im do istot z głębin. To zdrajcy, którzy będą próbowali zatopić statek a ich celem jest jego katastrofa. Odmęty Grozy to gra podejrzeń, oskarżeń i dedukcji. Nie tylko musimy bowiem wspólnie panować na chaosem i dbać o statek, ale również szybko zidentyfikować zdrajców i uniemożliwić im dalsze psucie gry.

Cała gra osadzona jest w uniwersum Lovecrafta. Fani Zewu Cthulhu od razu poczują się tutaj jak u siebie. Mamy zaklęcia, potwory, liczne choroby psychiczne i bohaterów z całkiem wciągającym tłem fabularnym. Cała gra jest też bardzo klimatyczna, opisy postaci i wydarzeń są porządnie zrobione, a grafiki spójne i przyjemne dla oka. Przez całą rozgrywkę czuć ciężki klimat rozpaczy i ciągłego zagrożenia. Uważam, że Odmęty Grozy bardzo dobrze zaczerpnęły część elementów z gier RPG osadzonych w uniwersum Cthulhu.

A i nie zapominajmy – figurki są świetne i aż proszą się o pomalowanie.

O co tutaj chodzi?

Struktura rozgrywki jest dosyć prosta – ale tylko na pierwszy rzut oka. Gracz, który rozpoczyna turę pobiera zestaw kart umiejętności a następnie czyta wierzchnią kartę wydarzenia. Niemal zawsze jest to coś paskudnego. Potwory wdarły się do kajuty kapitańskiej, w ładowni wybucha pożar, zboczyliśmy z kursu, człowiek za burtą i inne atrakcje. Czasami może zdarzyć się też wybór między dżumą a cholerą. Dajmy na to, że pasażerka pierwszej klasy niesłusznie oskarża biednego chłopca z załogi o kradzież. Jeśli kapitan go nie ukaże, to rozpocznie bunt, ale ukaranie niewinnego nie przejdzie bez echa dla naszego zdrowia psychicznego. Naprawdę, na tym statku nie jest kolorowo.

Każda taka sytuacja może być rozwiązania poprzez wygranie testu umiejętności. Zdają go wszyscy gracze – wspólnie jako drużyna. Każdy może dorzucić do wspólnej puli kilka kart umiejętności o różnych wartościach. Jeśli suma ich wartości przekroczy próg zaliczenia dyktowany przez kartę to nic się nie stało. W innym wypadku czeka nas jakaś katastrofa i nieprzyjemności.

Problem w tym, że karty wykładamy w sposób niejawny. Zdrajcy mogą więc bardzo skutecznie przeszkadzać – karty akcji nie pasujące do tych wymaganych przez test odejmują wartość. Jeśli mieliśmy więc test wiedzy i siły o wartości 10, a gracze zebrali aż 13 to zdrajca może wszystko popsuć wykładając chociażby kartę percepcji o wartości 4. A wtedy rozpoczyna się dochodzenie mające na celu ustalić kto odpowiada za katastrofę.

Tylko czasu jest mało, bo katastrof nie może być zbyt wiele. Statek ma 4 globalne parametry – żywność, paliwo, załogę oraz ich zdrowie psychiczne. Gdy którykolwiek spadnie do zera, gra się kończy a my toniemy w objęcia potworów. A do tego potwory potrafią jeszcze panoszyć się po statku i uszkadzać jego infrastrukturę (i nieuważnych graczy). Jeśli dopłyniemy, to niemal zawsze na żyletki i ostatkiem sił.

A jak się w to gra?

GramTV przedstawia:

Odmęty Grozy to naprawdę bardzo wciągająca i klimatyczna gra. Gracze momentalnie angażują się w zadanie, próbują tropić zdrajców i rozpoczynają żywe dyskusje przy stole. Zaczynają się drobne kłótnie, pojawiają się liderzy, którzy potem są błyskawicznie obalani, są problemy są rozwiązania i jest mnóstwo polityki. Pod tym względem to doskonała gra, która naprawdę potrafi zaangażować nas emocjonalnie. Najlepiej zagrać w nią zresztą w dokładnie 6 osób – rozgrywka jest wtedy najlepsza. 5 jest całkiem przyzwoite, 4 graczy to trochę mało, a trójka nie ma moim zdaniem sensu.

Niestety, nie wszystko jest takie sielankowe. Odmęty Grozy mają kilka problemów. Pierwszym z nich jest czas gry – rozgrywka zajmie nam przynajmniej 3 godziny i to jak dobrze pójdzie. Dla większości graczy to po prostu trochę za dużo. W dodatku, większość czasu spędzimy bezczynnie. Okres oczekiwania na swoją turę jest absurdalnie długi. Sprawia to, że gra po początkowych 30-minutowych zachwycie wchodzi w okres sporej stagnacji. Duża liczba zasad też komplikuje trochę płynność. Gra która pozornie może zatem skusić „nieplanszówkowych” znajomych dzięki interakcjom społecznym natychmiast traci ich przez czas gry i wielką księgę zasad.

W grze jest wszystkiego też trochę za dużo, a ikonografie nie są jakoś przesadnie dobrze opisane. Czynności takie jak ruszanie się potworami, przypominanie sobie co oznacza dana ikona czy przekopywanie się przez dziesiątki drobnych kart zjadają mnóstwo czasu. Wygląda to trochę jakby twórcy chcieli zmieścić absolutnie wszystkie swoje pomysły, podczas gdy właściwym rozwiązaniem było porzucenie kilku z nich na pastę losu.

I co? Warto?

I co? Warto?, Odmęty Grozy - recenzja. Parostatkiem w piękny rejs

Jeśli lubicie Cthulhu i jesteście zaznajomieni z dłuższymi planszówkami, to Odmęty Grozy mogą być strzałem w dziesiątkę. Upewnijcie się jeszcze tylko, czy macie też 5 znajomych którzy uważają podobnie. Ten ostatni punkt naprawdę nie jest taki oczywisty. To świetna gra, ale ma spory potencjał na leżakowanie przez rok na półce po jednej grze. Potrafi zachwycić i bardzo mocno wciągnąć, ale w każdej partii otrzemy się o zmęczenie i nudę.

7,0
Odmęty Grozy to klimatyczna i wciągająca gra, ale raczej dla koneserów gatunku
Plusy
  • Doskonały, gęsty i mroczny, klimat
  • Wciągająca rozgrywka
  • Ślicznie zrobiona
Minusy
  • O wiele za długa
  • Nużące i mało atrakcyjne mechaniki
Komentarze
2
MisticGohan_MODED
Gramowicz
01/07/2025 18:25

Zastanawiałem się na tym, ale jednak postawiłem na Death May Die i to był bardzo dobry wybór.

Kresegoth
Gramowicz
01/07/2025 17:47

Mam Battlestara ze wszystkimi dodatkami w swojej kolekcji. Odmęty nie tyle wprowadzają zmiany w zasadach, co zbierają do kupy różne ich warianty z dodatków do BSG. Niestety zmiana settingu to moim zdaniem największy problem tej gry. Jeśli ktoś oglądał serial Battlestar Galactica, planszówka znakomicie oddawała panujący w nim klimat paranoi oraz walki o przetrwanie. Ba, każdy dodatek był jak sezon serialu i wprowadzał mechaniki związane z wydarzeniami danego sezonu. Przez co te 3 lub więcej godzin w 4-6 osobowym składzie śmiga niepostrzeżenie (raz zdarzyło mi się grać w 8 osób, bo gra daje taką możliwość, lecz ten wariant odradzam przez wzgląd na paskudny downtime), zwłaszcza jeśli wszyscy czują klimat, bo znają postacie oraz wydarzenia (wtedy robi się naprawdę intensywnie). Na tle takiej kombinacji Odmęty to niestety zbieranina nieznanych postaci i okoliczności, które nie budują jakiegokolwiek napięcia. Można zagrać, jeśli nie ma się dostępu do BSG, ale nie znam fana BSG, który przedłożyłby Odmęty nad Battlestara.