7. Battle royale
Kolejny okresowy hit, który podbił rynek dzięki takim grom jak PUBG, Fortnite, a później także Apex Legends czy Call of Duty Warzone. Te tytuły nadal przyciągają masę odbiorców. Nie widać jednak wielkiego wzrostu. Fornite nawet rozwija się dodając do rozgrywki nowe rzeczy kompletnie niezwiązane z battle royal. Nie widać też kolejnych deweloperów, którzy chcą iść w tym kierunku. Przez chwilę tę niszę chciał zająć gatunek extraction shooter, ale aż takiego zainteresowania nie wzbudził. W efekcie mamy pewną lukę na rynku pierwszoosobowym shooterów. Widać, że battle royale nie jest już tak gorącym tematem i czekamy na powiew świeżości. Kto pierwszy wykreuje nową modę, ten zgarnie fortunę.

6. Roguelike
Z blockubusterów przechodzimy do sceny indie. Ta w ostatnich latach mocno stała gatunkiem roguelike, który dostarczył wiele niezapomnianych hitów. Jak to jednak w takich sytuacjach bywa, co za dużo to niezdrowo. Niektórzy wręcz żartowali, że jak powstaje nowy indyk to musi mieć minimum elementy roguelike. Wielkim testem dla tego gatunku może być zbliżająca się premiera Hades II. To jest duża rzecz i pewnie gra osiągnie sukces. Myślę jednak, że nie spowoduje on zwiększonej liczby rogalików. Wręcz przeciwnie, powoli obserwuję zmianę trendu i szukanie czegoś nowego. Scena niezależna zdecydowanie zajechała ten gatunek, dla którego nie ma specjalnie miejsca w świecie AAA (co potwierdziły przeciętne wyniki sprzedaży Returnal oraz Deathloop).

5. Gry narracyjne
Dla mnie to smutny punkt, ponieważ jestem fanem gier narracyjnych. Niestety widzę, że miejsca dla nich jest coraz mniej. Spójrzmy na fakty. Telltale Games zbankrutowało, a po “odrodzeniu” nie wzbudza już większego zainteresowania. Quantic Dream dawno odeszło od tego typu produkcji, mimo że takie Heavy Rain wygenerowało ogromne zainteresowanie. As Dusk Falls poradziło sobie na tyle przeciętnie, że aż Microsoft bez żalu wydał tę grę na PS5. Pentiment też, mimo wysokich ocen, był raptem ciekawostką. Przykro mi to mówić, ale w tym gatunku po prostu nie ma pieniędzy. Gracze nie są już zainteresowani produkcjami nastawionymi na opowiadanie historii. Potrzeba “twardych” mechanik. Ten temat jeszcze w tym rankingu rozwiniemy.

4. Sandbox
Był moment, w którym co chwilę otrzymywaliśmy grę z otwartym światem. Kilka tytułów miało Sony, a Ubisoft wręcz stał na tym gatunku. Ogólnie open world to dwa słowa, które w opisach nowych gier pojawiały się regularnie. Jak jest dzisiaj? Nie mówimy o żadnym kryzysie, ale widać spore spowolnienie. Koszty produkcji takich tytułów są ogromne, a zainteresowanie graczy coraz mniejsze. Ewidentnie widać zmęczenie materiału. W końcu ileż można grać w takie wypchane kropkami molochy. Nic dziwnego, że Sony idzie w innym kierunku, a Ubisoft też zaczyna szukać dla siebie innego pomysłu. Nie powinno więc dziwić, że na listach największych nadchodzących gier próżno szukać natłoku sandboksów. No może z wyjątkiem GTA VI, ale to inna historia.
