Fallen Leaf nie idzie na kompromisy - najlepsi na rynku aktorzy głosowi, inspiracje blockbusterami Sony i zespół weteranów branży. Hit na horyzoncie?
Firewatch i God of War na Marsie
O czym więc będzie historia, motor napędowy Fort Solis? Na razie twórcy nie są zbyt wylewni w tej kwestii. Wiemy jedynie, że trafimy na bazę na Marsie, a akcja będzie się toczyć w czasie burzy piaskowej. W trakcie zabawy zobaczymy wiele dialogów między postaciami, które mogą przypominać rozwiązania znane z Firewatch. Trzeba jednak pamiętać, że dwaj główni bohaterowie nie są do siebie przyjaźnie nastawieni. Troy Baker gra antagonistę, ale ze słusznymi motywacjami. Twórcy chcą, aby scenariusz dawał graczowi do myślenia i prowokował pytanie, czy on też zachowałby się tak samo. Historia ma więc być bardziej ludzka, pozbawiona zjawisk nadprzyrodzonych czy potworów. Nie będzie to więc kolejny horror na Marsie, a coś w stylu thrillera psychologicznego stawiającego odbiorcy trudne pytania.
Na pierwszym trailerze nie widzieliśmy dużo akcji, a opis historii sugeruje jakby to miał być walking simulator. Uspokajam, że Fort Solis idzie w nieco innym kierunku. Oczywiście podstawą ma być opowieść i to wokół niej wszystko krąży. Oprócz znanych aktorów twórcy planują też szereg rozwiązań narracyjnych. Najważniejszym jest to, że cała gra przedstawiona jest na jednym cięciu kamery, podobnie jak God of War czy film Birdman. Do tego dochodzą mocno wyreżyserowane sekwencje, kluczowe z punktu widzenia fabuły (np. pojedynek z przeciwnikiem). Tutaj wychodzą inspiracje The Last of Us Part 2, w którym zespół Naughty Dog zastosował podobne rozwiązanie. Takie sceny są zrobione na silniku i gracz nadal ma kontrolę nad postacią. Nie należy się jednak nastawiać na “twarde” mechaniki strzelanie czy sekwencje zręcznościowe. Deweloperzy planują za to zagadki czy system pogody i zarządzania energią.
W planach Fallen Leaf jest też tryb kooperacji inspirowany It Takes Two. Mówimy jednak o potencjalnym samodzielnym dodatku, który pojawi się w razie sukcesu komercyjnego Fort Solis. Opowieść jaką szykują twórcy przeznaczona jest dla jednej osoby, a więc potencjalne DLC przedstawi zupełnie nową historię. Ta z podstawki jest zamknięta, a więc ewentualne rozszerzenie może opowiadać o pewnych wydarzeniach z innej perspektywy. Nie ma więc mowy o wycinaniu zawartości, która powinna znaleźć się w podstawowym produkcie. Studio myśli też o kontynuacji, która ma już zaplanowaną historię. Jeśli ten projekt dojdzie do skutku, będzie miał bardziej rozbudowane mechaniki, m.in. strzelanie. Fallen Leaf ma w planach jeszcze jeden tytuł, zupełnie nowe IP z bardziej rozbudowanymi systemami i akcją we współczesnym USA. Gra może mieć też pół otwarty świat jak pierwsza Mafia. Od premiery Fort Solis zależy który z tych projektów zostanie zrealizowany jako pierwszy. Już dzisiaj jednak liczba możliwości jest całkiem spora. Studio nie zamyka się też na jeden gatunek. Kolejne produkcje mają mieć przede wszystkim bogatą narrację.
GramTV przedstawia:
Wszystko brzmi dobrze, ale w jaki sposób nowy, kilkunastoosobowy zespół chce stworzyć taką grę w raptem dwa lata? W rozmowie z Piotrem Kurkowskim nie mogłem pominąć tego tematu, bo bez wątpienia wzbudza on największe wątpliwości. Co więc robi Fallen Leaf, aby wyrobić się w tak krótkim czasie i jednocześnie zbyt szybko nie pokazać graczowi napisów końcowych?
Jest to możliwe tylko dlatego, że wiedzieliśmy dokładnie jaka ma być to gra, jakim budżetem dysponujemy i jaki zespół możemy skompletować aby taką grę wykonać. Ciężko mi się odnieść do długości produkcji. Gra będzie składać się z 5 rozdziałów plus prologu i epilogu. Nigdy nie szliśmy na kompromisy jeżeli chodzi o długość rozgrywki. Chcemy opowiedzieć przedstawioną w grze w historię w sposób do tej pory niespotykany w grach, gdzie główny nacisk położony jest na narrację.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!