Zdradą i mieczem
Ostatnie lata dla Ridleya Scotta nie były zbyt udane. Reżyser Obcego i Gladiatora nie wszedł odpowiednio w drugie dziesięciolecie XXI wieku. Przeciętny Robin Hood i Prometeusz, kiepski Adwokat, Exodus oraz Obcy: Przymierze sprawiły, że ciężko było czekać na kolejne projekty tego reżysera. Promykiem nadziei stał się Marsjanin, ale przy tak genialnym materiale źródłowym, ciężko było nakręcić kiepski film. Dlatego też Ostatni pojedynek miał być odrodzeniem reżysera i ponownym wskoczeniem na właściwe tory. Ridley Scott pomimo 84 lat na karku nie chce rezygnować z kariery, a najlepszym tego dowodem są jego dwa tegoroczne filmy. Dlatego miejmy nadzieję, że Ostatni pojedynek nie był wypadkiem przy pracy i reżyser w kolejnych latach zdoła utrzymać tak wysoką formę.Film jest ekranizacją powieści pod tym samym tytułem autorstwa Erica Jagera, który przedstawił prawdziwą historię rozgrywającą się w drugiej połowie XIV wieku we Francji. Jednym z bohaterów tej opowieści jest giermek Jean de Carrouges (Matt Damon), który bierze za żonę szlachciankę Marguerite (Jodie Comer). Urokowi kobiety nie może oprzeć się jego niegdyś najlepszy przyjaciel, a obecnie oponent Jacques Le Gris (Adam Driver), będący prawą ręką hrabiego Pierre’a d'Alençona (Ben Affleck). Gdy Carrouges wyrusza na kolejną bitwę, pod jego nieobecność dochodzi do tragedii. Marguerite oskarża Le Grisa o wtargnięcie do jej domu i gwałt. Carrouges musi oczyścić imię swojej żony i odzyskać własny honor, wyzywając swojego byłego przyjaciela na pojedynek na śmierć i życie.
Ostatni pojedynek rozpoczyna się niczym historia wielkiej przyjaźni i jeszcze większej zdrady. W krótkich urywkach z ostatnich lat życia Carrougesa oraz Le Grisa widzimy, jak dwójka wojowników walczy u swojego boku, ratując się z opresji. Ale w pewnym momencie Le Gris staje się coraz mocniej zdystansowany od swojego przyjaciela, co nie umyka uwadze Carrougesa. Wkrótce dochodzi między nimi do rozłamu, który kończy się serią fatalnych zdarzeń dla giermka. Mężczyzna zaczyna tracić kontrole nad własnym życiem, sprawdzając się jedynie w boju. Ale perspektywa Le Grisa jest zgoła odmienna. Wojownik często gości w dworze hrabiego d'Alençona, który korzysta z hedonistycznego życia władcy. Pierre pokazuje Le Grisowi odmienny świat, który nie ma wiele wspólnego z wojaczką. Tym samym mamy zderzenie dwóch odmiennych filozofii, których połączyła ta sama kobieta.
Historia podzielona jest na trzy części, każda odpowiadająca perspektywie innego bohatera na to samo wydarzenia, ale przeważnie zgodnie z prawdą, choć różniąc się detalami. Carrouges w swoim własnym mniemaniu jest przykładem rycerskiego etosu, odważnym i nieustępliwym wojownikiem, który zrobi wszystko dla swojej ukochanej żony. Inaczej widzi to sama Marguerite, która jest ofiarą opresji ze strony nie tylko swojego męża i powinności małżeńskich, ale również patriarchalnego, brutalnego i surowego świata, w którym kobiety zostają sprowadzone do wartości posagu oraz skuteczności w zachodzeniu w ciążę.Dlatego też Ostatni pojedynek szybko przeradza się we współczesną opowieść o problemach wykorzystywania i molestowania. Film nie pozostawia żadnych wątpliwości, że Marguerite padła ofiarą seksualnej przemocy, dlatego też Ridley Scott zmienia optykę i zamiast prostej historii opatrzonej hasztagiem metoo, otrzymujemy złożoną i wielowarstwową opowieść o tym, jak dochodzi do takich sytuacji i skąd one wynikają. Reżyser fantastycznie lawiruje trzykrotnie przedstawiając tę samą historię, ale w każdej z nich zmieniając istotne szczegóły, jednocześnie dodając nowy kontekst, który zapewnia widzowie pełniejszy obraz sytuacji. Co prawda nie zawsze wychodzi to z pożądanym skutkiem i zdarzają się pewne fabularne skróty, czy też wejście w rejony kiepskiej publicystyki, ale takich momentów jest zaskakująco niewiele.