Twórca Requiem dla snu i Czarnego łabędzia powraca z nowym filmem. Oceniamy, czy to kolejne wielkie dzieło tego reżysera.
Ludzki wieloryb
Kariera Brendana Frasera to pasmo wielkich sukcesów, porażek i nagłego zniknięcia, aby ostatecznie powrócić do roli, która przyniosła mu pierwszą w życiu nominację do Oscara. Aktor zasłynął udziałem w wielu popularnych produkcjach na przełomie wieków, przypominając tylko o George’u prosto z drzewa, Looney Tunes znowu w akcji, czy serii Mumia, której trzy części łącznie przyniosły ponad 1,2 miliarda dolarów wpływów z kin. Za sprawą roli Richarda O'Connella Frasera znali wszyscy, ale wraz z upływem czasu jego gwiazda zaczęła świecić coraz słabiej, aż całkowicie zniknęła z hollywoodzkiego firmamentu. Wraz ze stopniowym starzeniem się aktora i przybraniem przez niego zbędnych kilogramów, nie mógł już liczyć na pierwszoplanowe role w blockbusterach, kierując swoją karierę w stronę niskobudżetowych akcyjniaków. Podobnie jak bohater swojego najnowszego filmu, zapomniany i ignorowany przez wszystkich, powrócił w życiowej roli, która raz na zawsze zrywa z niego łatkę przystojnego chłopaka z Mumii.
Wieloryb to luźna adaptacja sztuki teatralnej napisanej przez Samuela D. Huntera. Historia opowiada o otyłym Charliem (Brendan Fraser), który osiem lat temu zostawił swoją żonę i kilkuletnią córkę, aby rozpocząć nowe życie u boku swojego partnera, Alana. Ich szczęśliwe chwile nie trwały jednak długo i pod wpływem religijnej indoktrynacji rodziny, a przynajmniej tak twierdzi Liz (Hong Chau), przyjaciółka i opiekunka Charliego, Alan popełnił samobójstwo. To popchnęło Charliego do głębokiej żałoby pozbawionej jakiejkolwiek samokontroli. Mężczyzna roztył się na tyle, że świat ogląda wyłącznie zza okna swojego niewielkiego mieszkania, nie mogąc liczyć, że uda mu się przetrwać kolejny dzień. Mimo to optymistycznie patrzy na życie, starając się odbudować relację z nastoletnią córką Ellie (Sadie Sink), która szczerze go nienawidzi. Charlie ze wszystkich sił chce naprawić błędy przeszłości, nie bacząc na swoje ograniczenia.
GramTV przedstawia:
Mężczyzna doprowadził się do stanu, z którego nie ma ratunku. Zarabiając jako nauczyciel pisarstwa, prowadzi zajęcia przez internet, ani razu nie ujawniając studentom swojego wizerunku. Charlie pomimo swojego pogodnego, przyjaznego i łagodnego usposobienia odczuwa silny wstyd swoim stanem, nie chcą pokazywać się nikomu postronnemu. Swobodnie czuje się wyłącznie w otoczeniu Liz, która pomimo licznych zmartwień stanem zdrowia przyjaciela, w pełni akceptuje Charliego takim, jakim jest.
Darren Aronofsky nie wykorzystuje swojego bohatera do propagowania zdrowego stylu życiu, manipulując widzami prezentowaniem kolejnych kontrowersji. Wręcz przeciwnie, nikt się nie łudzi, że Charlie jeszcze kiedykolwiek będzie zdrowym i silnym mężczyzną, to pokazuje go jako człowieka, którego choć nadmiar masy przeszkadza w prawidłowym funkcjonowaniu, to wciąż jako osobę posiadającą swoje potrzeby, emocje oraz marzenia. I nawet wtedy, kiedy reżyser zrywa plaster subtelności, nieco bardziej stawiając nacisk na reakcje społeczeństwa wobec ludzi przesadnie otyłych, to ciężko Aronofsky’emu zarzucić body shaming. Naturalność w Wielorybie objawia się przede wszystkim uczłowieczeniem bohatera, który nie jest żadnym potworem, ale zwykłym człowiekiem, który potrzebuje pomocy. Niekoniecznie w ratowaniu swojego zdrowia.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!