Nie w kinie, ale na HBO GO odbędzie się polska premiera oczekiwanej kontynuacji przygód Wonder Woman. Oceniamy, czy to film równie dobry co jedynka.
…przez takie filmy nie będzie lepsze
Daje to okazję do ciekawych przemyśleń i zrzucenie z potężnych postaci z supermocami płaszcza boskości, podkreślając ich człowieczeństwo. Ten wątek mógłby się obronić, gdyby został w filmie lepiej wykorzystany. A tak zostajemy z Wonder Woman, która zawłaszcza życie innego człowieka, aby jej ukochany mógł powrócić z zaświatów Jakby tego było mało, Diana Prince nie ma problemów z włamaniami, kradzieżami, a nawet przekupstwem, co zdecydowanie zbyt mocno kontrastuje z ikoną feminizmu, jaką chce z niej uczynić Patty Jenkins i Warner Bros. Dlatego też jeżeli doszukiwać się czegokolwiek dobrego w tym filmie, to wątku stopniowej utraty supermocy. Diana musi więc poświęcić wszystko co kocha, nie tylko dla siebie samej, przyszłości świata, całej ludzkości, ale również prawdy, która okazuje się kluczem do wszystkiego.
Wonder Woman 1984 nie ma zbyt wielu asów w rękawie, dlatego twórcy robią wszystko, aby ostateczna konfrontacja miała odpowiedni ciężar emocjonalny. Widmo wojny nuklearnej, w które zaangażowany jest sam prezydent Stanów Zjednoczonych, jakoś nie pasuje do całości. Oczywiście Wonder Woman to potężna superbohaterka, która niejednokrotnie ratowała świat, ale twórcy mieli okazję pokazać nieco skromniejszą, bardziej kameralną i intymną historię, w której bohaterki byłyby manipulowane przez wpływowych, ale zagubionych i nieszczęśliwych mężczyzn. Nie było potrzeby wplątania w to światowego konfliktu, który zupełnie nie emocjonuje.
Zresztą tak samo jak postać Barbary Minervy i jej ostatecznej konfrontacji z Wonder Woman. Antagonistka znana jako Cheetah rozczarowuje w swojej ostatecznej formie, nie dostając nawet zbyt wiele czasu, aby się wykazać. Jej pojedynek z tytułową bohaterką jest niezwykle krótki i mało efektowny. Rozczarowuje również Kristen Wiig, która nie tworzy wartej zapamiętania postaci i ustępuje nawet kiepskiej i w wielu scenach drewnianej Gal Gadot. Najlepiej wypada Pedro Pascal, który przynajmniej bawi się rolą. Co prawda jego postać to schematyczny i przerysowany złoczyńca, ale aktor nadaje swojemu bohaterowi charakteru, dzięki czemu chciałoby się lepiej poznać tego antagonistę.
GramTV przedstawia:
Twórcy nie wykorzystują w ogóle potencjału z osadzenia historii w latach 80. Nieśmiało próbują nadać swojemu filmowi ducha tamtej epoki, ale wychodzi to z mizernym skutkiem. Pierwszy zwiastun zapowiadał, że produkcja będzie pełnymi garściami czerpać z kultury lat 80., grając na nostalgii starszych widzów. Nic jednak z tego nie wyszło i film nie tworzy atmosfery tamtych lat.
Wonder Woman 1984 nie jest dobrym filmem nawet na tle najgorszych produkcji z superbohaterskiego uniwersum DC Comics. Może nie jest najgorszym, ale drugiej części daleko do pierwszej pod niemal każdym względem. Żaden element nie działa prawidłowo, a film ma sporo pomniejszych problemów, żeby tylko wspomnieć nużące tempo, brak akcji po dynamicznym i efekciarskim początku oraz wiele niepotrzebnych scen, które bez żalu można byłoby wyciąć. Sytuację ratuje jedynie świetny Pedro Pascal, który nadaje filmowi pożądanej energii. Czyżby DC znów wróciło do swoich starych, złych nawyków? Oby nie i Wonder Woman 1984 była jedynie wypadkiem przy pracy.
Wonder Woman 1984 nie wytrzymuje próby przy zderzeniu z dobrą poprzedniczką. Film jest za długi, a scenariusz za bardzo oparty na wątkach obyczajowych, które zwyczajnie nużą.
Plusy
Świetny, energiczny Pedro Pascal
Obiecujący początek
Wątek utraty mocy przez główną bohaterkę
Niektóre efekty specjalne dają radę
Minusy
Za długi
Nudne wątki obyczajowe i melodramatyczne
Za mało akcji w pierwszej połowie
Wonder Woman przestała być ciekawą i intrygującą bohaterką
Koszmarny wątek przywrócenia do życia Steve’a Trevora
Postać Barbary Minervy i aktorstwo Kristen Wiig
Nazbyt rozdmuchany konflikt światowy
Niewykorzystanie atmosfery i kultury lat 80. XX wieku