Klasyk początku lat 90-tych musiał czekać ponad 30 lat, aby doczekać się kontynuacji. Do pewnych tematów nie powinno się jednak wracać.
Klasyk początku lat 90-tych musiał czekać ponad 30 lat, aby doczekać się kontynuacji. Do pewnych tematów nie powinno się jednak wracać.
Kojarzycie markę Flashback? Tak, to kultowe IP, które podbiło serca graczy w 1992 roku. Mocniej rozpisywać się o tym hicie dawnych lat nie będę. Raz, w momencie premiery miałem raptem 2 lata i dwa, to jest taka prehistoria, że ciężko się do czegokolwiek odwoływać. Podchodząc do świeżo wydanej kontynuacji wolałbym spojrzeć na nią jak na nową markę. O pierwszym Flashbacku niewielu już pamięta, nawet mimo tego że 10 lat temu Ubisoft wydał słabo pamiętany remake. Z kolei ci, którzy nadal mają w sercu jedynkę zainteresują się fabularnym wstępem. Zresztą reszta i tak jest bez znaczenia. Ocena końcowa mówi tutaj wszystko.
Flashback 2 zaczynamy po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Główny bohater, Conrad, rusza na poszukiwanie swojego zaginionego przyjaciela Iana. Szybko okazuje się, że za wszystkim stoją Morphowie, kosmici ukrywający się pod ludzką postacią. Poszukiwanie kolegi zamienia się więc, ponownie, w ratowanie świata. Tyle fabularnego wstępu. Historia nie jest specjalnie ekscytująca i angażująca, ale akurat ten element gry, chyba jako jedyny, ma coś dobrego. Są to komiksowe przerywniki, które w bardzo estetyczny sposób prezentują kolejne wydarzenia. Szkoda jednak, że jest ich tak mało. W sumie ich liczba jest na tyle skromna, że nie ma o czym wspominać. Tyle jakości na kilkugodzinną grę to zdecydowanie zbyt mało.
Oryginalny Flashback jest grą prezentującą akcję z widoku z boku. W kontynuacji jest podobnie, z tą jednak różnicą, że tym razem wszystko jest w 3D. Mamy więc pełną swobodę w poruszaniu się po planszy, co też zwiększa możliwości twórców przy tworzeniu leveli. Niekiedy nawet do dyspozycji oddaje się nam małe, względnie otwarte lokacje, po których możemy chodzić i wykonywać cele. Już jednak sam początek gry pokazuje, że ciężko tutaj liczyć na jakieś atrakcje. Plansze są malutkie, a przejściej między jedną a drugą odbywa się w formie przejazdu motocyklem przez autostradę. Dodam od razu, że mechanika jest bardzo słabo zrealizowana. Jak zresztą cała reszta gry. Jeśli więc ktoś jeszcze nie zobaczyć oceny końcowej to zdradzę najważniejszą informację tej recenzji:
Słabą, bo źle wykonaną, ale też kompletnie nieprzemyślaną. Spójrzmy na sam początek, który jest festiwalem kuriozalnych koncepcji. Dosyć szybko okazuje się, że musimy zdobyć mecha, na którego potrzeba pewną sumę pieniędzy. Gra każe nam więc wykonać trzy drobne poboczne zadania (poboczne, tj. niezwiązane z fabułą, nie da się ich pominąć) typu “podaj, przynieś, pozamiataj”. Jak już zresztą wejdziemy do tego mecha to okazuje się, że jest to tylko jedna walka - nieprzemyślana, chaotyczna i fatalnie zrealizowana. Później dużo lepiej nie jest. W grze brakuje sekcji zręcznościowych i w zasadzie oprócz strzelania nie ma wiele ciekawych pomysłów na gameplay. Niektóre lokacje są nieco bardziej rozbudowane i więcej się po nich krąży niż przez nie przebiega, ale niewiele to zmienia. Nadal brakuje czegoś ekstra - misji skradankowej, dobrze oskryptowanej sekwencji czy ciekawego bossa. Czegokolwiek co sprawi, że we Flashback 2 pojawi się odrobinę życia.
Czymś takim teoretycznie powinna być walka, ale ponownie mówimy o mechanice bardzo źle zrealizowanej. Strzelanie jest nudne, chaotyczne i mało responsywne. Niewielka różnorodność przeciwników to mały problem biorąc pod uwagę, że i tak większość z nich porusza się po planszy w totalnie losowy sposób. Pełne 3D sprawia też, że gra ma problemy z celowaniem właśnie tam gdzie znajduje się wróg, zwłaszcza jeśli jest on ustawiony w głębi ekranu. Nie muszę nawet wspominać, że sterowanie jest na tyle niedokładne, że samemu ciężko sobie pomóc. Na ekranie panuje więc totalny chaos - jedyne co robiłem to wciskałem spust i machałem analogiem, aby jakoś w wszystkich trafić. Zapomnijcie więc o chowaniu się za osłonami czy jakiejkolwiek taktyce. Wszystko jest banalnie proste, a jednak i tak bardzo źle zrealizowane.
Złośliwi powiedzą, że Flashback 2 może nie jest przemyślany i dobrze zrealizowany, ale przynajmniej ma pełno błędów. Niestety to kolejny, niesamowicie irytujący problem. Aż miałem, nomen omen, flashbacki z tegorocznego SlavicPunk: Oldtimer. To też była kiepsko zaprojektowana gra, w której dodatkowo trzeba było się męczyć z ogromną liczbą niedoróbek. Produkcja studia Microids wiele lepsza nie jest. Kilkukrotnie zdarzało mi się, że musiałem wczytywać zapis, bo coś się zepsuło. Kiedy tylko gdzieś utknąłem moją pierwszą myślą było to, że pewnie nie wczytał się jakiś skrypt i coś nie działa. W większości przypadków miałem rację. Przechodzenie Flashback 2 jest więc stresujące, bo ciągle istnieje ryzyko, że zaraz jakiś bug uniemożliwi dalszą zabawę. Tak się zresztą stało i pod koniec musiałem się poddać. Byłem już blisko finału, ale ostatecznie nie mogę przejść jednej sekcji. Może pojawi się jakiś patch, który to naprawi. O dziwo twórcy jakby kompletnie zignorowali swoje problemy i często sami pchali się w kłopoty, tworząc na przykład całe poziomy w których przemieszczamy się w towarzystwie innej postaci. Nie muszę wspominać, że ta potrafi wielokrotnie zaciąć się uniemożliwiając progres w misji.
Obawiam się jednak tego, że Flashback 2 szybko zostanie zapomniany przez dewelopera. Tutaj nie ma magii marki. Mało kto już o niej pamięta i interesuje się kontynuacją. Ta z kolei nie ma nic do zaoferowania. To bardzo nudna i słaba gra. Będzie nią nawet jeśli patche naprawią błędy techniczne. Może jednak deweloper poratuje tą małą grupę osób, które zdecydowały się na zakup. Jeśli ty masz takie plany to kategorycznie odradzam. Szkoda czasu i pieniędzy. Mógłbym pewnie napisać jeszcze kilka akapitów i ponarzekać na Flashback 2, ale myślę że szkoda mojego i Waszego czasu. Niech ta recenzja będzie ostrzeżeniem przed tym cyfrowym dramatem.