Recenzja God of War: Ragnarök - Ostatnie tchnienie nordyckich bogów

Mateusz Mucharzewski
2022/11/03 16:00
1
0

Jedna z najlepszych gier poprzedniej generacji wraca w nowej odsłonie zamykając główne wątki i otwierając się na świeże wyzwania.

Toporem i ostrzem w nordycką hordę

Dużo piszę o historii, bo to jednak ona stanowi trzon rozgrywki. God of War to już nie jest slasher z czasów pierwszej trylogii, a action adventure napędzany fabułą. Taka decyzja twórców to strzał w dziesiątkę, bo widać, że mają w tym ogromne kompetencje. Poziom jest więc niezwykle wysoki i w momentach, w których gra chce zrobić na graczu wrażenie, zawsze jej się to udaje. Nie obyło się jednak bez potknięć. Przede wszystkim nie wszystkie postacie są dla mnie odpowiednio dobrze napisane. Freya ma moim zdaniem za mało charakteru i brakuje jej wyrazistości. Nieco inaczej wyobrażałem sobie też Odyna, który w tej historii powinien być bardziej makiawelistyczny, a momentami sprawia wrażenia dobrego dziadka (nie podaję jednak konkretnych przykładów, bo nie chcę spoilować). Poziom trzyma za to Thor, którego wizerunek wzbudził kontrowersje przed premierą. Wielki, zapijaczony grubas niewiele przypomina herosa z Avengersów. Uważam jednak, że tej postaci nie brakuje charakteru i zdecydowanie doceniam takie jej przedstawienie.

Dużo o historii, ale jednak nie zapominajmy o walce. Ta przeszła drobny lifting względem tego co widzieliśmy w poprzedniej części. Zabawę od razu zaczynamy z toporem i ostrzami. Nie zdradzając zbyt dużo tylko napomknę, że na tym zakres możliwości Kratosa się nie kończy. Same pojedynki wyglądają z pozoru podobnie do tego co znamy z 2018 roku. Odczucia nieco się jednak zmieniają. Widać, że twórcy chcieli przenieść akcenty w inne miejsca. Mało jest więc mięsa armatniego, które można bezstresowo zabijać. Przeciwników na polu walki jest mniej i są silniejsi. Momentami gra wystawia przed nami kilku mocnych wrogów i liczy na to, że jakoś sobie poradzimy. Poziom trudności jest więc wyższy, ale też dostajemy nowe zabawki pozwalające sobie z tym radzić. Dzięki temu walka ma większą głębie, co na pewno doceni wielu graczy. Niektórzy będą jednak potrzebować sporo czasu, aby poczuć co tutaj jest ważne i że samo wciskanie jednego przycisku niewiele da.

Podstawą zmian w walce jest dodanie wielu nowych możliwości, z których po prostu trzeba korzystać, inaczej nie ma szans na zwycięstwo. Główną rolę odgrywa częste korzystanie z pomocy towarzysza (uwaga, nie zawsze jest nim Atreus) oraz dodatkowych ciosów. Wciskanie jednego przycisku kończy się zadawaniem bardzo małych obrażeń i często śmiercią. Teraz trzeba więcej kombinować, łączyć ataki, korzystać z interaktywnych elementów otoczenia oraz ogłuszyć i wykończyć wrogów. Początkowo miałem z tym pewne problemy, przez co walka nie sprawiała mi odpowiednio dużo frajdy. W pewnym momencie coś przeskoczyło i odnalazłem odpowiednie flow. Wtedy umiałem robić prawdziwy chaos na polu bitwy. Nadal niektóre pojedynki były wymagające, ale potrafiłem sobie z tym radzić. Warto też było lepiej eksplorować otoczenie, ponieważ pozwala to znaleźć różne zasoby (wiele rzeczy wypada też z pokonanych wrogów), które przydadzą się do rozwijania broni i pancerza. Ten drobny element RPG wymaga przebicia się przez mało intuicyjne menu, ale jest potrzebny aby poradzić sobie na polu bitwy. Odwiedzenie kowala dodaje więc przyjemności po powrocie z podróży po jakimś świecie.

GramTV przedstawia:

Nieco inny sposób przedstawiania historii oraz elementy RPG sprawiają, że w God of War: Ragnarök musiało pojawić się więcej zadań dodatkowych. Te wynikają w dużym stopniu z tego, że każdy ze światów odwiedzamy wielokrotnie. Oczywiście spora część rozgrywki to liniowe sekwencje, ale każda plansza ma też nieco bardziej otwarte obszary, które zapełnione są dodatkowymi atrakcjami. Tutaj dzieje się bardzo dużo. Mamy oczywiście klasyczne questy z drobną historią. Nic nadzwyczajnego, co w jakikolwiek sposób wybija się ponad branżowy standard. Dochodzą jeszcze inne atrakcje, na przykład dodatkowe walki z wyjątkowo silnymi przeciwnikami. Mi one przypominały serię Dark Souls, choćby z tego względu, że przy pierwszym podejściu wystarczy dosłownie kilka sekund, aby zginąć. Wyzwanie zdecydowanie dla największych fanów.

Mnogość zadań dodatkowych sprawia, że czasami można na dłuższy czas zrobić skok w bok od głównego wątku i zagłębić się w poboczne aktywności. Ich wykonanie to nie tylko przyjemność sama z siebie. Nagrodami najczęściej są bardzo wartościowe przedmioty, które przydadzą się do rozwijania broni i pancerza. Jeśli więc ktoś chciałby przebiec przez God of War: Ragnarök, polecam niższy poziom trudności. Nawet na średnim bez robienia dodatkowych aktywności może być ciężko. Najlepiej jednak nie śpieszyć się. Studio Sony Santa Monica przygotowało ogromną produkcję. Może nie ma w niej wielkich innowacji, ale jest za to całe mnóstwo zawartości, która spokojnie starczy nawet na 40 godzin.

Komentarze
1
koNraDM4
Gramowicz
04/11/2022 15:48

Może tego nie doczytałem albo nie zostało zbytnio poruszone w tekście ale jak w tej części jest z bossami? Mam na myśli czy jest większa różnorodność gdyż w poprzedniczce sporo było kolejny wariantów trolli.