Recenzja Gran Turismo 7 - z miłości do motoryzacji

Gran Turismo 7 podnosi poprzeczkę dla gier wyścigowych łącząc przystępność i otwartość na nowych graczy z realizmem i pięknymi widokami. Istny powrót króla.

Radość jazdy i nauka fizyki.

Nie bez powodu w poprzednim fragmencie związanym z ulepszeniami samochodu wspomniałem o oponach, ale zacznijmy od prostej historii:

W jednym z wyścigów dla samochodów drogowych nagle nad torem zdarzyło się oberwanie chmury. W teorii dało się jeździć na oponach na suchą nawierzchnię, ale z każdym kolejnym kółkiem wody na torze było coraz więcej. W pewnym momencie na prostej startowej jadąc z pełną prędkością samochód stracił stabilność i wpadł poślizg… bez niepotrzebnych ruchów kierownicą.

Dopiero po pewnym czasie zacząłem rozkładać to, co się wydarzyło na czynniki:

  • Źle dobrane opony, które nie odprowadzały wody tak jak trzeba - samochód stracił przyczepność i popłynął.
  • Brak odpowiedniego docisku – to był zwykły samochód drogowy, bez spoilerów czy innych elementów aero.
  • Zbyt wysoka prędkość – dokończyła dzieła, bo do pewnego momentu samochód jeszcze dawał radę się prowadzić bez większych problemów i dopiero przekroczenie magicznej bariery sprawiło największe problemy.

Nie bez powodu Polyphony Digital na każdym kroku wspominało o tym, jak bardzo przyłożyło się do tego, aby odwzorować zachowanie samochodu nie tylko od strony aerodynamiki, ale również zachowania opon (dzięki współpracy z Michelin) oraz hamulców (dzięki współpracy z Brembo). I nie chodzi tylko i wyłącznie o jazdę w deszczu, ale ogólne odczucia z jazdy każdym z samochodów dostępnych w Gran Turismo 7. Najważniejsze jest to, aby czerpać przyjemność z tej zabawy i zrozumieć, że te wszystkie elementy o których twórcy wspominali przed premierą gry mają rzeczywiście jakieś przełożenie z rzeczywistości na grę komputerową. Nawet, jeśli jest to coś na pograniczu symulacji i arcade.

Zresztą, patrząc również na dynamicznie zmieniające się warunki pogodowe oraz to, jak po solidnym deszczu z czasem tor przesycha i samochód zaczyna łapać coraz więcej przyczepności można mieć wrażenie, że tak – to nie jest nic nowego w grach wyścigowych, ale mimo wszystko Polyphony Digital posunęło się o krok dalej w kwestii symulacji tych wszystkich zmian w trakcie rozgrywki. Bez dziwnych i niespodziewanych glitchy na ekranie, bez podróżujących z prędkością światła chmur czy kałuż, które powodują aquaplaining, który niewiele ma z rzeczywistością. W Gran Turismo 7 wszystko to, co ma miejsce na torze w trakcie jazdy można wyjaśnić prostymi zasadami fizyki i nie działa w sposób zero-jedynkowy jak w innych grach wyścigowych.

Swoje również dodaje od siebie fakt tego, jak w Gran Turismo 7 sprawuje się kontroler DualSense i jak twórcy zadbali o to, aby wykorzystać jego pełny potencjał tkwiący w wibracjach oraz adaptacyjnymi triggerami. W trakcie wyścigu czuć tak naprawdę każdą nierówność na torze, każde dotknięcie tarek, jak i łatwo również wyczuć czy hamulce nie są zbyt zimne, czy opony nie są już na skraju przyczepności. Mógłbym nawet powiedzieć, że zdecydowanie więcej frajdy dało mi granie w GT7 na padzie niż na kierownicy, ale żeby nie było – bez względu na preferencje związane z kontrolerami do ścigania będziecie w podobnym stopniu cieszyć się z jazdy. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że o ile wrażenia estetyczne pod kątem graficznym na konsolach nowej generacji to rzecz, na którą najwięcej osób wraca uwagę (i słusznie), tak to właśnie możliwości kontrolera DualSense do PlayStation 5 jest tym, co mógłbym nazwać prawdziwie next-genowym doświadczeniem.

Rywalizacja na najwyższym poziomie?

GramTV przedstawia:

Dobre pytanie i trudno jest tak naprawdę znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź. Co prawda udało mi się w ramach przedpremierowych sesji multiplayerowych przejechać całkiem sporą liczbę wyścigów (a nawet zaliczyć kilka miejsc na podium), tak dopiero po premierze gry dowiemy się, czy system zaproponowany przez Polyphony Digital uległ większym poprawkom pod wieloma względami (matchmakingu, systemu kar za wykroczenia itp.).

Na pewno część graczy ucieszy się z tego, że wypracowane przez ostatnie lata w GT Sport ratingi są przenoszone to GT7. Z drugiej strony wielu wolałoby zaczynać od zera głównie ze względu na fakt, że nowa gra oraz nowe zasady mogą spowodować, iż niektórzy bardzo szybko pójdą w górę, a inni będą tracić punkty rankingowe na potęgę. I rzeczywiście – najlepszym sposobem w tym przypadku byłoby rozegranie kilku wyścigów, które pozwolą na lepsze rozstawienie w systemie. Tym bardziej, że Polyphony Digital w ramach sieciowych rozgrywek wspomina również coś o turniejach (nie tylko związanych z FIA GTC?) oraz systemie ligowym bazowanym na Driver Rating, co kojarzy mi się najbardziej rankingami w innych grach sieciowych. Cieszy również kilka dodatkowych elementów w menu kreowania swojego lobby do grania ze znajomymi. Tak czy inaczej, w kwestii ścigania sieciowego chętnie do tego tematu wrócę za jakiś czas, bo sam jestem ciekaw jaki pomysł ma Polyphony Digital na ten element zabawy, który dla wielu graczy będzie z pewnością również tym najważniejszym. Na ten moment to dobrze znane rzeczy, które sprawdziły się w Gran Turismo Sport z małymi usprawnieniami pod względem chociażby rozpoznawania co jest faktycznie wykroczeniem i powinno dostać karę czasową, a co jest zwykłą walką koło w koło w zakrętach.

Szkoda, że nie można się zatrzymać na chwilę…

Na koniec tradycyjnie zostawiłem aspekty graficzne. Skok jakościowy pomiędzy Gran Turismo Sport a Gran Turismo 7 jest aż nazbyt zauważalny, ale powstrzymując zbytnie zachwyty, to spodziewałem się tego w stu procentach i niekoniecznie chodzi o fakt, że GT Sport jest grą z poprzedniej generacji.

Przypadek GT Sport jest na tyle osobliwy, że w przypadku tej gry wiele elementów upiękniających rozgrywkę trzeba było ściąć na korzyść płynnej rozgrywki w 60 klatkach na sekundę na PlayStation 4. W przypadku PlayStation 5 jest trochę inaczej – co prawda Polyphony Digital samo wspominało tym, że w trybie Framerate (60 FPS, 4K, HDR) zabraknie RayTracingu, ale trzeba przyznać, że i bez niego w tym trybie Gran Turismo 7 prezentuje się naprawdę wyśmienicie. Natomiast jeśli zależy wam na pełni fajerwerków graficznych na przykład przy zgrywaniu najlepszych akcji z powtórek lub nie czujecie potrzeby ogrywania gry w wyższej liczbie FPSów, to tryb Ray Tracing powinien wam się spodobać. W obu przypadkach gra prezentuje się naprawdę fenomenalnie, a detale samochodów potrafią zaskoczyć na tyle, że sam zamiast skupić się na jeździe podziwiałem detale na desce rozdzielczej. Mógłbym co prawda narzekać na to, że nadal twórcy gry oszczędnie podchodzą do tematu uszkodzeń samochodu (chociaż żeby oddać sprawiedliwość – jest tego więcej, a po niektórych dzwonach widać porządne ślady walki), ale do takiego staniu rzeczy już się przyzwyczaiłem i rozumiem dlaczego tak jest.

To, co również ważne to fakt, że Gran Turismo 7 wszystkie wyścigi, powtórki oraz inne elementy rozgrywki PlayStation 5 wczytuje błyskawicznie. A to może zaskakiwać biorąc pod uwagę liczbę detali niezbędnych do obsłużenia przez jednostkę Sony – pod tym względem Polyphony Digital zdało egzamin celująco. Pod kątem udźwiękowienia również trudno jest cokolwiek zarzucić. Chociaż miałem nadzieję, że część utworów z GT Sport pojawi się również w “siódemce”.

Jedyne, czego nie sprawdziłem to niestety stan wersji na PlayStation 4, która z jakiegoś powodu miała problem z załadowaniem się na dysk PS4 w wersji FAT. Ale bez obaw, wrócimy do tego tematu niebawem… prawdopodobnie chwilę po premierze gry.

Komentarze
14
TobiAlex napisał:

Ale jak mikrotranzakcje są w grach Ubi, to są od razy wyrzygiwane. 

Wszystko zależy od tego jak mocno są one ingerują w rozgrywkę oraz czy zaburzają one w zaczący sposób rozgrywkę.

Prosty przykład - gdyby w GT7 pojawiły się boosty do zdobywanych kredytów (100 procent do puli zdobywanych pieniędzy przez kilka dni itp), to tak, pewnie bym zastanawiał się czy ktoś tam czegoś innego z głową nie zamienił. Natomiast w tym przypadku kupno kredytów jest rzeczą bzdurną patrząc na to, jak łatwo niektóre kwoty można zdobyć po prostu... jeżdżąc wyścigi. I nie mówię tutaj o wyścigach długodystansowych po kilka godzin.

Dlatego też za sam fakt MTXów nie ma co strzelać. Są, to są - trzeba być naprawdę mocno zdesperowanym, żeby kupic kilka pakietów kredytów tylko po to, aby kupić samochód za ileś tam milionów, gdy po zdobyciu pewnej bazy aut do różnych typów wyścigów (z czego gra sama w sobie jest tak skonstruowana, że większość zabawek daje przy przechodzeniu GT Cafe) oraz ulepszeniu kilku dodatkowych wydatki są bardzo małe i zbieranie kredytów na droższe auta idzie zdecydowanie szybciej. Tak było w GT Sport, tak jest i tutaj.

Gdyby natomiast nagrody za wyścigi były bardzo małe, a wszelkie boosty/pakiety kredytów znacznie przyspieszały grind... wtedy oczywiście, nawet nie oszczędzać i trzeba to wszystko piętnować. 

Natomiast poza konkursem - uważam że przeliczanie cen samochodów po kupnie kredytów z GT7 na ceny z GT Sport jest... po prostu głupie. Biorąc pod uwagę, że załozenia jednej i drugiej gry były inne, a mikrotransakcje z autami pojawiły się w grze stosunkowo późno, chyba 2 lata po premierze GTS, to to porównanie jest po prostu bezsensowne. 

TobiAlex
Gramowicz
11/03/2022 02:03
Muradin_07 napisał:

Tak, ponieważ:

a) mikrotransakcje są opcjonalne - nikt nie każe Ci dokupować kredytów, bo można je bez problemu zdobyć jeżdżąc różne wyścigi. Dodatkowo ceny ulepszeń/napraw nie są wysokie, więc element pay to win tu nie wchodzi. 

b) ten standard jest już od wielu, wielu lat i w wielu, wielu grach. To nie jest nic zaskakujacego i nowego chyba ;)

ClumsyFlipper4 napisał:

Gra za pełną cenę z MTX i always-online w singlu (+ ryzyko utraty postępów...) dostaje 10/10...

Ale jak mikrotranzakcje są w grach Ubi, to są od razy wyrzygiwane. 

ClumsyFlipper4 napisał:

Gra za pełną cenę z MTX i always-online w singlu (+ ryzyko utraty postępów...) dostaje 10/10...

Tak, ponieważ:

a) mikrotransakcje są opcjonalne - nikt nie każe Ci dokupować kredytów, bo można je bez problemu zdobyć jeżdżąc różne wyścigi. Dodatkowo ceny ulepszeń/napraw nie są wysokie, więc element pay to win tu nie wchodzi. 

b) ten standard jest już od wielu, wielu lat i w wielu, wielu grach. To nie jest nic zaskakujacego i nowego chyba ;)




Trwa Wczytywanie