Recenzja Gran Turismo 7 - z miłości do motoryzacji

Gran Turismo 7 podnosi poprzeczkę dla gier wyścigowych łącząc przystępność i otwartość na nowych graczy z realizmem i pięknymi widokami. Istny powrót króla.

Recenzja Gran Turismo 7 - z miłości do motoryzacji

Wiecie, jaki jest jeden z najpiękniejszych momentów w rywalizacji samochodów wyścigowych? Gdy po długim i wyczerpującym nocnym ściganiu w trakcie wyścigów Endurance na torze robi się coraz jaśniej, a słońce zaczyna wychodzić zza horyzontu. Oczywiście, do mety jeszcze długa droga, ale teoretycznie najtrudniejszy moment już za kierowcami i ich drużynami. Pozostaje jedynie dokończyć dzieła, wystrzegać się błędów i czasami liczyć również na szczęście.

W trakcie ogrywania Gran Turismo 7 do recenzji podobny moment złapał mnie w chwili, gdy w jednym z ostatnich wyścigów kampanii nad torem Nurburgring Nordschleife rozpoczynał się nowy dzień. Ktoś mógłby powiedzieć – przecież cykl dnia i nocy nie jest nowością w grach wyścigowych, było to ogrywane już wiele razy. Mimo wszystko jednak pewne detale oraz sam fakt ścigania się z innymi przeciwnikami w Zielonym Piekle na limicie, które nocą jest jeszcze bardziej zdradliwe niż w ciągu dnia sprawiły, że mimo wszystko ten widok wywołał uśmiech na mojej twarzy.

Na wiele rzeczy w ramach serii Polyphony Digital musieliśmy czekać latami. Były eksperymenty, były różne próby – jedne bardziej, jedne mniej udane. Kazunori Yamauchi przyzwyczaił graczy do tego, że jeśli coś miałoby się w tej flagowej dla konsol PlayStation serii pojawić, to jeśli nie będzie perfekcyjne (do czego dąży), to będzie bliskie ideałowi. Nie dziwi więc fakt, że na prezentacji Gran Turismo 7 na początku 2022 roku z takim oddaniem mówił właśnie o zmianach pory dnia czy też symulacji warunków, w których przyjdzie się nam ścigać. Podobnie jak na każdym kroku wspominał o tym, jak mocno jego ekipa skupiła się na poszczególnych detalach związanych z samochodami pod kątem odwzorowania modeli, aerodynamiki czy zachowania się opon w trakcie wyścigu.

Z bardzo prostego powodu – dlatego, że Yamauchi kocha samochody i chce się tą miłością do nich podzielić z graczami. Podobnie jak zachęcić tych, którzy nigdy nie interesowali się „car culture” do tego, aby poznawali historię motoryzacji, bo każdy samochód i jego producent to wiele ciekawych opowieści do przekazania kolejnym pokoleniom. Okazuje się, że w świecie Gran Turismo 7 jest miejsce dla każdego, bez względu na stopień zaawansowania. Wystarczy tylko dać się porwać… i znaleźć swoją drogę w tym świecie, który nie tylko potrafi zauroczyć, ale również wciągnąć na długie godziny.

Po tak długim wstępie nie będę trzymał was w niepewności. PlayStation 5 otrzymało kolejny, potężny tytuł do swojej biblioteki.

Powoli… czyli wycieczka po miasteczku Gran Turismo.

To, co odróżnia Gran Turismo 7 od innych gier wyścigowych dostępnych na rynku to spokojne i powolne wprowadzanie gracza do tego świata. Zamiast spektakularnych i efektownych akcji z najszybszymi autami w grze… Porsche 356 z 1956 roku w wersji Speedster, a w tle leci delikatny remix kilku dobrze znanych klasycznych utworów w trybie Music Rally. Wszystko po to, aby już na wczesnym poziomie przyzwyczaić się do modelu jazdy, podziwiać widoki, a przy okazji poznać kilka aut, które wyprzedzi się w trakcie wycieczki. Później otrzymujemy intro, które łączy nie tylko chęć pokazania jak mocno zmieniła się motoryzacja przez te wszystkie lata, ale również dodaje element tego „szaleństwa”, które dobrze znamy z wcześniejszych wejściówek do Gran Turismo. I myślę, że fani po usłyszeniu kilku początkowych nut już uśmiechną się pod nosem wiedząc, co popłynie dalej.

Pojawia się tak zwany World Map, czyli miejsce, w którym spędzimy trochę czasu na przestrzeni tych wszystkich godzin w Gran Turismo 7. Najważniejszy element – GT Cafe, którego właściciel, Luca, będzie zlecał nam zadania do wykonania przez cały czas trwania „kampanii”. Ma to służyć z jednej strony za dalszy etap wprowadzenia do tego świata oraz tutorial, a z drugiej okazję do opowiadania o samochodach i ich historii. Tak, tego elementu w Gran Turismo 7 jest naprawdę sporo na wielu płaszczyznach. Nie tylko w kwestii historii motoryzacji jako takiej, ale o tym za moment. Najważniejsze jest to, aby powoli poznawać możliwości gry i nawet, jeśli coś wydaje się formalnością, to warto przeczytać kilka linijek podpowiedzi przed wykonaniem zadania np. na temat ograniczania punktów mocy prowadzonego samochodu po to, aby mieścił się w widełkach danego wyścigu. Inną sprawą jest to, że wykonywanie zadań (czyli Menu Booków) to dobry sposób na zdobycie nowych samochodów, odblokowanie wszystkich torów oraz zdobycie kuponów na losowania (samochodów, kredytów, części do tuningu, zaproszeń na zakup ekskluzywnych samochodów… tak, prawie jak w prawdziwym życiu). Mimo, że pewnie większość będzie próbowała przebić się przez GT Cafe tak szybko, jak tylko możliwe, to warto jednak porozmawiać ze znajdującymi się tam czasami osobami, aby opowiedziały historie związane z prowadzonymi przez gracza maszynami.

Skupiając się jeszcze na części zadaniowej, to powracają licencje, w których tym razem jako trenerów zobaczymy graczy znanych z FIA Gran Turismo Championships – esportowej serii wyścigowej certyfikowanej przez FIA, której zwycięzcy otrzymują nagrody na gali wręczenia nagród FIA obok mistrzów Formuły 1, WRC i wielu innych kategorii wyścigowych. Co więcej, ci gracze występują również jako przeciwnicy sterowani przez AI w wyścigach.

Dla wyjaśnienia – tak, projekt Gran Turismo Sophy został zaprezentowany w lutym 2022, ale nie występuje on w Gran Turismo 7… jeszcze, ponieważ są plany wprowadzenia tego zaawansowanego AI w przyszłości. Nie mniej jednak pod kątem zachowania się AI na torze można powiedzieć, że jest zdecydowanie lepiej niż w poprzednich odsłonach serii, w których przeciwnicy komputerowi byli tak naprawdę obiektami do wymijania niż ścigania się. Wiele razy zaskoczony byłem tym, że przeciwnik popełnia błędy, traci kontrolę nad samochodem lub odgryza się po moim manewrze wyprzedzania w zakręcie. Zresztą, obserwowanie walki na torze między kilkoma samochodami AI również potrafi zaskoczyć. Także bez obaw – jest lepiej!

GramTV przedstawia:

Chciałoby się powiedzieć, że zdobywanie licencji w Gran Turismo 7 to standard, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Bez względu na to czy po linii najmniejszego oporu złapiecie wszystkie brązowe nagrody, czy spróbujecie zdobyć wszystkie złote, to i tak warto jest przysiąść się i trochę się podszkolić. Warto również oglądać filmy demonstracyjne. Często bowiem zaskoczony byłem tym, że to, co w wydawało mi się dobrym podejściem do wykonania zadania w rzeczywistości sprawiało, że te kilka dziesiątych niezbędnych do złota umykało. I niekoniecznie chodziło o linię wyścigową, a chociażby kontrolę prędkości i zachowania samochodu w zakrętach. Polyphony Digital po prostu chce, aby gracz z każdym kolejnym wyzwaniem był coraz lepszy w te klocki.

Obok licencji dostępne są również misje dodatkowe – spory zestaw wyzwań, który odblokowywany jest wraz z postępami w kolekcjonowaniu samochodów. Od dobrze znanego graczom „one lap magic” po wyścigi wytrzymałościowe np. 24 minuty Le Mans z odwzorowaniem zmiany pory dnia i pogody tak, aby zmieścić wrażenia z 24 godzin wyścigu i krótkim czasie. Jeśli dołożyć do tego wszystkie dodatkowe wyścigi, które można znaleźć rozłożone po 34 różnych lokacjach oraz ponad 90 dostępnych trasach oraz możliwości tworzenia własnych wyścigów (z możliwościami ustawienia pod siebie prędkości zmiany czasu, dynamiki pogody czy też nawet konkretnej mieszanki aut w stawce), to jest co robić.

Nowy, z komisu czy od pasjonaty, czyli kupujemy samochód.

To, co może jednak zaskoczyć niektórych nowych graczy w Gran Turismo 7 (oraz tych, którzy rozpoczęli swoją zabawę od GT Sport) to to, jak wygląda system kupowania samochodów w grze.

Są tak naprawdę trzy miejsca, w których można kupować nowe samochody (ponad 400 sztuk do zgarnięcia) do swojej kolekcji:

  • Brand Central – miejsce, w którym znajdują się samochody nowe, nieużywane, które znajdują się na rynku od 2001 roku i nowsze.
  • Autokomis – miejsce, w którym znajdują się samochody używane, które pojawiły się na rynku do roku 2001.
  • Legend Car – miejsce, w którym znajdują się samochody legendarne, wyjątkowe z wartością historyczną, których nie dostaniesz w innych miejscach np. znajdujący się powyżej McLaren F1 GTR – BMW z 1995 roku.

I teraz to, co najważniejsze – ile w tym wszystkim jest zabawy? Całkiem dużo, jeśli chcecie się bawić w kolekcjonera samochodów i chcecie zebrać je wszystkie. O ile w przypadku Brand Central większość samochodów jest dostępna od ręki (lub po zdobyciu specjalnego zaproszenia od producenta na zakup konkretnego modelu), tak w przypadku Autokomisu czy Legend Car tak łatwo nie jest. Głównie dlatego, że lista dostępnych aut jest odświeżana codziennie oraz, co może niektórych zaskoczyć… mogą się wyprzedać, jeśli zbyt długo będziemy zwlekać z ich kupnem. Dodatkowo dochodzi fakt tego, że niektóre legendarne samochody potrafią stanieć lub zdrożeć, a ceny potrafią być całkiem wysokie.

Zostając jeszcze przy autach używanych trzeba mieć również na względzie fakt, że przed wyruszeniem w drogę trzeba byłoby wykonać pełen zestaw napraw czy wymiany oleju. Tak, dobrze czytacie – samochody można zajechać i w niektórych przypadkach trzeba wracać na warsztat regularnie np. gdy lubicie jeździć wyścigi długodystansowe. Nie są co prawda to duże koszty, ale warto o tym pamiętać i sprawdzać, czy czasem kontrolki nie palą się na czerwono.

Każda grupa wyścigowa to również różne możliwości tuningu osiągów oraz wyglądu. W przypadkach samochodów z kategorii N jest ich najwięcej – właściwie w przypadku każdego samochodu drogowego można zamontować praktycznie każde ulepszenie dostępne w warsztacie oraz dostosować go do ścigania się na danym poziomie Power Points. Cieszy również fakt, że takie elementy wizualne karoserii takie jak tylne skrzydło nie służą tylko i wyłącznie ładnemu wyglądowi, ale również realnie wpływają na docisk i osiągi wybranego samochodu. Dlatego też czasami warto trochę pokombinować zwłaszcza, gdy potrzebujemy kilku punktów mocy więcej, aby przeskoczyć przez minimum do ścigania się.

W przypadku samochodów wyścigowych z klasy Gr. jest tego trochę mniej głównie dlatego, że są to samochody stworzone do jazdy wyczynowej i większość z tych elementów mają one w pakiecie. Na tym, na czym tak naprawdę w tym przypadku powinniśmy się skupić to konkretne ustawienia samochodu oraz design malowania na karoserii. W przypadku tego pierwszego, zwłaszcza gdy myślimy o jeździe w trybach sieciowych, warto rozeznać się co pomaga podbić lub obniżyć punkty mocy, a przy okazji nie sprawi, że samochód będzie zachowywał się nieprzewidywalnie. To można również przełożyć na samochody drogowe, ponieważ dołożenie turbosprężarki czy nowej, nieco bardziej złożonej skrzyni biegów nie zawsze załatwia sprawę i może spowodować, że mimo wyższego PP samochód średnio będzie nadawał się do jazdy. Inną kwestią jest to, że warto zaopatrzyć się w odpowiednie… opony do każdego samochodu. Głównie po to, aby w trakcie jazdy zmienić je na te przystosowane do jazdy w deszczu.

Jest tych drobnych elementów dosyć sporo, wiele z nich już w serii się pojawiło i w Gran Turismo 7 wracają w nieco odmienionej formie. Inne, takie jak chociażby możliwość kreowania swojego malowania na karoserii czy edycji kombinezonu oraz kasku zostały ulepszone w stosunku do tego, co oferowało GT Sport – większa liczba naklejek oraz miejsc, w których można dodać to, co nas interesuje wzrosła, więc fani zabawy w edytorach powinni być w pełni zadowoleni. A jeśli chcecie przenieść swoje prace z GT Sport, to również problemu z tym nie mam. Testowałem, działa i nawet pozwala na ściągnięcie do gry wykorzystanego przeze mnie koloru niestandardowego w poprzedniej grze. Warto więc ustawić „share” w tych malowaniach, które chcemy zobaczyć w zdecydowanie lepszej jakości w GT7.

Komentarze
14
TobiAlex napisał:

Ale jak mikrotranzakcje są w grach Ubi, to są od razy wyrzygiwane. 

Wszystko zależy od tego jak mocno są one ingerują w rozgrywkę oraz czy zaburzają one w zaczący sposób rozgrywkę.

Prosty przykład - gdyby w GT7 pojawiły się boosty do zdobywanych kredytów (100 procent do puli zdobywanych pieniędzy przez kilka dni itp), to tak, pewnie bym zastanawiał się czy ktoś tam czegoś innego z głową nie zamienił. Natomiast w tym przypadku kupno kredytów jest rzeczą bzdurną patrząc na to, jak łatwo niektóre kwoty można zdobyć po prostu... jeżdżąc wyścigi. I nie mówię tutaj o wyścigach długodystansowych po kilka godzin.

Dlatego też za sam fakt MTXów nie ma co strzelać. Są, to są - trzeba być naprawdę mocno zdesperowanym, żeby kupic kilka pakietów kredytów tylko po to, aby kupić samochód za ileś tam milionów, gdy po zdobyciu pewnej bazy aut do różnych typów wyścigów (z czego gra sama w sobie jest tak skonstruowana, że większość zabawek daje przy przechodzeniu GT Cafe) oraz ulepszeniu kilku dodatkowych wydatki są bardzo małe i zbieranie kredytów na droższe auta idzie zdecydowanie szybciej. Tak było w GT Sport, tak jest i tutaj.

Gdyby natomiast nagrody za wyścigi były bardzo małe, a wszelkie boosty/pakiety kredytów znacznie przyspieszały grind... wtedy oczywiście, nawet nie oszczędzać i trzeba to wszystko piętnować. 

Natomiast poza konkursem - uważam że przeliczanie cen samochodów po kupnie kredytów z GT7 na ceny z GT Sport jest... po prostu głupie. Biorąc pod uwagę, że załozenia jednej i drugiej gry były inne, a mikrotransakcje z autami pojawiły się w grze stosunkowo późno, chyba 2 lata po premierze GTS, to to porównanie jest po prostu bezsensowne. 

TobiAlex
Gramowicz
11/03/2022 03:03
Muradin_07 napisał:

Tak, ponieważ:

a) mikrotransakcje są opcjonalne - nikt nie każe Ci dokupować kredytów, bo można je bez problemu zdobyć jeżdżąc różne wyścigi. Dodatkowo ceny ulepszeń/napraw nie są wysokie, więc element pay to win tu nie wchodzi. 

b) ten standard jest już od wielu, wielu lat i w wielu, wielu grach. To nie jest nic zaskakujacego i nowego chyba ;)

ClumsyFlipper4 napisał:

Gra za pełną cenę z MTX i always-online w singlu (+ ryzyko utraty postępów...) dostaje 10/10...

Ale jak mikrotranzakcje są w grach Ubi, to są od razy wyrzygiwane. 

ClumsyFlipper4 napisał:

Gra za pełną cenę z MTX i always-online w singlu (+ ryzyko utraty postępów...) dostaje 10/10...

Tak, ponieważ:

a) mikrotransakcje są opcjonalne - nikt nie każe Ci dokupować kredytów, bo można je bez problemu zdobyć jeżdżąc różne wyścigi. Dodatkowo ceny ulepszeń/napraw nie są wysokie, więc element pay to win tu nie wchodzi. 

b) ten standard jest już od wielu, wielu lat i w wielu, wielu grach. To nie jest nic zaskakujacego i nowego chyba ;)




Trwa Wczytywanie