Recenzja serialu Hellbound. Nowy serialowy hit z Korei Południowej?

Kamil Ostrowski
2021/12/05 13:35
1
0

Demony zaczynają polować na grzeszników, a wraz objawieniami się woli mocy nadprzyrodzonych, siłę zyskuje też nowa religia, której zwolennicy zdają się rozumieć wolę Boga. Brzmi intrygująco?

Recenzja serialu Hellbound. Nowy serialowy hit z Korei Południowej?

Koreańska popkultura nieprzerwanie jest na fali wznoszącej. Od rynku muzycznego, gdzie na zdominowanym przez anglojęzycznych twórców wybił się teoretycznie zupełnie hermetyczny gatunek k-pop, przez kinematografię, której największym sukcesem jest pierwszy Oscar dla najlepszego filmu dla produkcji nieanglojęzycznej (chodzi oczywiście o genialny Parasite), serial Squid Game (nasza recenzja), który pobił wszelkie rekordy popularności na najpopularniejszej platformie streamingowej w historii… Korei Południowej do zwycięstwa na wszystkich polach brakuje tylko literackiej nagrody Nobla, chociaż mam wrażenie, że to tylko kwestia czasu. Kiedy zatem na Netfliksie pojawia się nowy serial, który wzbija się na wyżyny popularności, grzechem byłoby go nie sprawdzić.

Akcja Hellbound rozpoczyna się w 2023, a serial nie pieści się z widzem, na dzień dobry serwując mu szokującą scenę. Kawiarnię w Seulu rozbija w drobny mak trójka humanoidalnych demonów, które ścigają jednego z gości, niemalże rozszarpują go na kawałki, wreszcie spopielają w piekielnej temperaturze, żeby ostatecznie rozpłynąć się w powietrzu. Policja rozpoczyna śledztwo, a my mamy przyjemność śledzić jej postępy, a raczej obserwować szok związany z realizacji z faktu, że nadprzyrodzone siły zaczynają wywierać realny wpływ na szerokie masy na całym świecie. Ludzie chcą odpowiedzi, pojawiają się pytania o nową moralność, wreszcie interpretacje tego zjawiska. Okazuje się bowiem, że na jakiś czas przed „demonstracją” siły wyższej, każdej z ofiar objawia się twarz mistycznego „anioła”, która zapowiada jej za jaki czas trzy demony przybędą, żeby rozszarpać człowieka żywcem, spopielić, a duszę wtrącić prosto do piekła.

Historia dzieli się na dwie części, jedna z nich skupia się wokół wydarzeń z 2023 roku, kiedy to ludzkość pozostaje w szoku co do wydarzeń, które przebijają się do przestrzeni publicznej, a nawet zaczynają być transmitowane na żywo (któż oparłby się takiej oglądalności), druga ma miejsce parę lat później, kiedy możemy zaobserwować do czego może prowadzić źle wyrażany religijny zapał. Osoby na które zapada wyrok zaczynają być bowiem piętnowane jako grzesznicy, którzy zasłużyli sobie na swój los, a ich rolą od momentu otrzymania przepowiedni o własnej śmierci jest wyznanie grzechów i wystawienie na publiczne potępienie, aby byli przykładem dla innych. Okrucieństwo w starotestamentowym stylu.

GramTV przedstawia:

Hellbound łączy w sobie rozmaite gatunki. Czasami to fantastyka, innym razem dramat, bądź serial akcji czy kryminalny. Jednocześnie ma w sobie komentatorski zapał, rodzaj pochylenia się nad stanem społeczeństwa, jego potrzebami, układami i drapieżną naturą, za który zachodni widzowie pokochali wspomniane już Parasite czy Squid Game. Swego czasu za to kochaliśmy gry, filmy, komiksy i seriale o zombie czy apokalipsie – twórcy stawiali bohaterów w sytuacjach nieco absurdalnych, żeby pogdybać na temat tego, jak zachowa się człowiek w obliczu upadku i na ile człowieczeństwa może sobie jeszcze pozwolić. Twórcy koreańscy zdają się mieć bardziej płodną wyobraźnię, bo zamiast niszczyć świat, dorzucają do niego rozmaite elementy i wtedy zaczynają gdybać. Muszę przyznać, że w przypadku Hellbound wyszło to bardzo zgrabnie.

Co zwraca uwagę, to również niezły aspekt techniczny. O ile Squid Game potrafił być nieco sztywny i miejscami wydawał się wręcz wymuszony, tak Hellbound robi wszystko z luzem godnym Hollywood, oferując nam niezłe warunki techniczne i nie oszczędzając przesadnie na scenografiach i efektach. Brakuje tutaj co prawda artystycznego zacięcia i tak ładnych ujęć jak w przypadku pierwszego z wymienionych, ale pod względem montażu czy pracy kamery naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Hellbound przedstawiło również plejadę aktorów, którzy może nie wyróżniają się szczególnie na plus, ale jak jeden mąż trzymają przyzwoity poziom. Nie ma zwyżek, ale z drugiej strony nie ma też takiej tragedii jak w przypadku „VIPów” ze Squid Game.

Hellbound nie jest tak obowiązkową pozycją co Squid Game, nie trzyma też równie mocno w napięciu, ale ogląda się go przyjemnie, nawet jeżeli momentami potrafi być odrobinę dezorientujący (szczególnie w połowie sezonu). Nie będzie z tego fenomenu kulturowego, ale mam szczerą nadzieję, że doczekamy się jeszcze paru sezonów. Tym bardziej, że końcówka była naprawdę dobra, a wydarzenia z ostatnich scen mogą postawić cały świat przedstawiony na głowie.

7,8
Hellbound to naprawdę solidny serial, oparty o intrygujący pomysł, któremu życzę przynajmniej paru kolejnych sezonów
Plusy
  • Oryginalne założenia fabularne
  • Komentatorski zapał, tak charakterystyczny dla koreańskich produkcji
  • Technicznie trzyma poziom
  • Połączenie różnych gatunków
Minusy
  • Nikt nie wybija się aktorsko
  • W połowie sezonu nieco zbija z tropu
Komentarze
1
Renchar
Gramowicz
05/12/2021 16:14

Obejrzałem wczoraj całkiem fajny. Pokazanie jak ludzie są głupi nieźle im wyszło.