Wszystko pięknie, ale…
Brzmi to wspaniale? Moim zdaniem jest tutaj kilka znaków zapytania. Po pierwsze gra tworzona jest na Unreal Engine. Nie liczę więc na poziom wizualny z Red Dead Redemption 2. Możliwe jednak, że to logiczne. Silnik Rockstara może się fantastycznie sprawdzać w wielkich, otwartych przestrzeniach, ale niekoniecznie dobrze działać w mieście pełnym wieżowców i wertykalnych lokacji. To samo przerabiał CD Projekt RED przechodząc z Wiedźmina 3 na Cyberpunka 2077. Nowy engine Rockstar Games może więc powstawać na potrzeby GTA VI, ale nie jest jeszcze gotowy, stąd wykorzystanie Unreal Engine. Pamiętajmy też, że inny silnik oznacza, że raczej możemy zapomnieć o jakiejkolwiek integracji z GTA Online. Wygląda na to, że będą to oddzielne produkty.
Kolejna sprawa to zakres pracy jaki trzeba wykonać, aby odświeżyć takie gry. GTA Vice City ma relatywnie małe miasto. Sporo jest tam do zrobienia, ale lokacji nie ma dużo. Z kolei GTA San Andreas jest ogromne. Do tego trzeba jeszcze doliczyć Liberty City z trójki. Mam więc spore obawy czy Rockstar Dundee przygotuje te gry na takim poziomie jak zrobił to Capcom. Resident Evil 2 czy 3 nie wyglądają jak remake. Wizualnie to najwyższa półka, praktycznie nie widać, aby były to stare produkcje. Obawiam się, że przy trylogii GTA będzie inaczej. Po pierwsze, dlatego że pracy do wykonania jest bardzo dużo. Po drugie, nikt nie chce tego rozdzielać tylko zrobić wszystko za jednym zamachem. Wiemy to, ponieważ gry mają być sprzedawane w pakiecie. Po trzecie, wykorzystanie cudzego, gotowego silnika również może sugerować, że Rockstar Games chciał ten remake zrobić szybciej niż później. Po czwartek, według raportu Kotaku mam to być produkt sprzedawany tylko cyfrowo, co jest według mnie dosyć szokujące (jakby Rockstarowi brakowało wiary w dotarcie do mainstreamu). Po piąte, być może najważniejsze, na liście platform są urządzenia mobilne i Switch. To mocno sugeruje, że nie mówimy o produkcie z najwyższej półki (technologicznie). To na pewno dużo większy problem niż wydanie gry również na starą generację.

Obawiam się więc, że odświeżona trylogia to nagroda pocieszenia. Rekompensata za to, że mimo 8 lat od premiery GTA V kolejna część to nadal odległa przyszłość. Nie nastawiam się więc na wielkie wydarzenie, a jedynie okazję do sentymentalnej podróży do czasów dziecińska, w których zakochałem się w tej marce (chociaż teoretycznie nie powinienem wtedy w to grać). Myślę, że będzie mocno czuć że to stare gry w nowej panierce. Gdyby perspektywy na GTA VI były lepsze, pewnie nie obraziłbym się. Teraz jednak czuję, że odświeżona trylogia to dla Rockstar Games szansa na relatywnie szybką i dużą kasę, a nie sygnał zmiany trendów i zwiększenia liczby nowych premier. Trzymam jednak kciuki za to, że nie będzie to trafna prognoza.