Reportaż: Zielona wyspa branży, czyli jak japoński gamedev uniknął nawałnicy zwolnień

Mateusz Mucharzewski
2024/07/22 07:00
0
0

Za nami prawdziwe tsunami zwolnień i zamknięć studiów. Zauważyliście, że ten smutny trend ominął Japonię? Nie bez powodu.

Kultura myślenia długoterminowego

W całej tej sytuacji nie da się uniknąć wątku kultury pracy, która w Japonii jest zupełnie inna niż w USA i Europie. Tam modelowa kariera zakłada dołączenie do korporacji w młodym wieku i stopniowe pchanie się w niej po szczeblach kariery. To powoduje, że pracownicy są dużo mocniej przywiązani do swoich firm. W naszym kręgu kulturowym dominuje regularne zmienianie pracodawcy, bo jest to najefektywniejsza forma zwiększania swojego wynagrodzenia. W końcu każdy kto kiedykolwiek próbował ubiegać się o podwyżkę wie ile trzeba się nachodzić, naprosić i walczyć z dziełem HR, aby lekko poprawić swoją sytuację. Dla porównania w nowym miejscu pracy można na start otrzymać wyraźnie więcej. To powoduje, że w amerykańskich i europejskich firmach dominuje najemny management mocno nastawiony na maksymalizowanie zysku akcjonariuszy. Wtedy dużo łatwiej zwolnić z dnia na dzień dużą grupę pracowników, aby poprawić wynik finansowy. Nie zawsze wynika to z pogarszającej się koniunktury. Przoduje w tym USA, gdzie wypowiedzenia umów pod koniec roku, aby poprawić zyski jest powszechne nawet w okresie prosperity.

Satoru Iwata, Nintendo
Satoru Iwata, Nintendo

Japońskie podejście kadry zarządzającej jest zupełnie inne. Legendarna jest postawa Satoru Iwaty, który w 2014 roku obciął o 20-30% wynagrodzenia kadry zarządzającej (w tym swoje), aby uniknąć zwolnień pracowników. Spowodowane to było pogorszeniem wyników po premierze Wii U. Nieżyjący już prezes Nintendo zasłynął stwierdzeniem, które dobrze oddaje filozofię japońskich managerów. Słowa te przypomniał też Miyazaki w wypowiedzi jaką przytoczyłem na początku tekstu.

Szczerze wątpię, aby pracownicy którzy boją się, że mogą zostać zwolnieni, byli w stanie opracować oprogramowania, które mogłyby zaimponować ludziom na całym świecie.

W środku kryzysu w branży japońskie firmy nie tylko nie zwalniają, ale wręcz zwiększają wydatki. W zeszłym roku Nintendo podniosło wynagrodzenia o 10%. Nic dziwnego, że według powszechnie dostępnych danych rotacja wynosi tam nieco ponad 1%! Inni chcą iść podobną drogą i również poprawiają warunki. W ostatnim czasie wynagrodzenia podniosło też Koei Tecmo, Sega (aż o 30% w 2023 roku), Atlus (15% w tym roku) czy Capcom. Ten ostatni prowadzi serię podwyżek, dzięki której od 2022 roku stawki wzrosły o 30%. Władze spółki podkreślają, że jest to inwestycja w ludzi. Oczywiście jest to tylko kilka firm z ogromnego japońskiego rynku. Serkan Toto twierdzi jednak, że wszyscy unikają zwolnień.

Rynek mobilny jest w Japonii trzy razy większy niż konsolowy. Ludzie poza Japonią ciągle myślą o Sega, Nintendo i innych, ale tam 70% rynku stanowią spółki z sektora mobilnego. CyGames jest wielki, również robi gry konsolowe, ale są też inne spółki zorientowane tylko na mobile jak Gree, DeNA Co. czy Akatsuki Games. Te firmy mają po 1500-2500 pracowników i nikt o nich nie mówi, ale oni również nie zwalniają.

GramTV przedstawia:

Serkan Toto w artykule w GamesIndustry.biz podsumował to dosyć krótko i treściwie. Masowe zwolnienia w USA i Europie oraz ich brak w Japonii (z malutkimi wyjątkami) to nie tylko kwestia uwarunkowań rynkowych. To również kwintesencja filozofii i kultury pracy. Oczywiście są też tego konsekwencje. Japońska gospodarka od wielu lat znajduje się w stagnacji, a jako jedną z przyczyn wymienia się właśnie mało elastyczny rynek pracy. Ochrona pracowników za wszelką cenę niesie więc za sobą pewne konsekwencje. Nie oznacza to jednak, że amerykański sposób zarządzania jest lepszy. Dobrze te różnice podsumował analityk Kantan Games.

Myślę, że istnieje duża różnica filozoficzna między światem japońskim a zachodnim. Japońskie firmy zajmujące się grami naprawdę myślą długoterminowo, znacznie dalej niż ich zachodni odpowiednicy. W przypadku wielu amerykańskich firm charakteryzuje je amerykański kapitalizm, w którym wszystko kręci się wokół zysku, zysku, zysku, zysku, a jeśli wskaźniki zaczynają spadać, wszyscy wpadają w panikę.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!