Hawker zamiast Faiburne’a, ale Francja cały czas ta sama – Sniper Elite Resistance zapowiada się jako solidne doświadczenie, choć chyba czas na odświeżenie formuły
Rebellion nie kazał zbyt długo czekać nam na coś nowego z serii Sniper Elite. Piszę „coś nowego” nie bez przyczyny, ponieważ tak naprawdę Sniper Elite Resistance nie jest pełnoprawną, kolejną odsłoną dobrze znanej serii, a samodzielnym dodatkiem z zupełnie nowym bohaterem oraz wydarzeniami, które mają miejsce mniej więcej w podobnym czasie, co wydarzenia z „piątki”.
Niedawno miałem okazję zagrać w jedną z misji w ramach Sniper Elite Resistance i jeśli miałbym być do bólu szczery, to powiedziałbym, iż zbyt wiele się tutaj nie zmieniło, co dla jednych będzie świetną wiadomością, a dla innych będzie kompletnym dealbreakerem.
Nowy bohater, podobne problemy
W trakcie hands-onu mogliśmy ograć trzecią misję z kampanii fabularnej, w której to główny bohater Hawker (tym razem nie Karl Fairburne) miał za zasadnie zakraść się do hotelu oraz pobliskiej stacji kolejowej w celu zdobycia dodatkowych informacji na temat dalszych planów oddziałów niemieckich we Francji. Przy okazji również sprawdzić co się stało z lokalną komórką ruchu oporu, ponieważ słuch o nich w pewien sposób zaginął.
Właściwie największym problemem w trakcie ogrywania wersji demonstracyjnej gry był fakt, że ekipa Rebellion z jakiegoś powodu nie pozwoliła na używanie punktów kontrolnych w trakcie rozgrywki. Oznaczało to, że jeśli przez zupełny przypadek coś poszło nie tak, to trzeba było całość zaczynać od zera. Dlatego nie ukrywam, że gdy będąc w jakichś trzech czwartych misji musiałem wrócić na start… to i motywacja jakoś znacząco spadła widząc, że czas do zakończenia sesji był bardzo krótki.
Nie mniej jednak pod względem struktury zadań oraz tego, jak wyglądała sama misja, to tutaj zaskoczenia wielkiego nie ma. Jeśli graliście w Sniper Elite 5, to pod względem skali oraz tego, jak układają się wszystkie elementy łatwo jest się w tym wszystkim odnaleźć. Zwłaszcza, jeśli wpadniecie na pomysł ogrywania tych gier po sobie. Po prostu będzie to dla was kolejna misja w snajperskich klimatach.
To, co jednak od razu rzuciło mi się w oczy to fakt, że (jeśli się mylę, to poprawcie!) prawdopodobnie w grze do tej pory nie mieliśmy do czynienia z jednostkami gestapo. Okazuje się bowiem, że pod względem czujności oraz detekcji działają o wiele sprawniej niż zwykli żołnierze, a akurat w tej konkretnej misji było ich naprawdę sporo na każdym roku. I co najzabawniejsze – czasami chęć zdejmowania ich za pomocą karabinu snajperskiego lub celnego trafienia z Welroda w głowę mogła się kończyć zaledwie ściągnięciem charakterystycznego kapelusza z głowy.
Ta pewna niekonsekwencja w działaniu również była zauważalna, gdy wcześniej wspomnianym Welrodem chciało się załatwić zwykłych żołnierzy. Zaskakująco pierwszy strzał kończył się charakterystycznym kill-camem w stylu Sniper Elite i natychmiastowym zgonem, gdzie w przypadku drugiego żołnierza na bliższej odległości przebicie hełmu nie występowało. Traktuję to jednak bardziej jako pewnego rodzaju bug do wyeliminowania, ale i tak ciekawym doświadczenie było takie traktowanie zerojedynkowe praktycznie dwóch podobnych zabójstw.
GramTV przedstawia:
Cała reszta natomiast, obok faktu, że w tej misji była piekielnie najeżona przeciwnikami, to jakoś dało się próbować nieco innych ścieżek w pewnych miejscach na mapie nawet, gdy właściwie w niektórych miejscach była konieczność korzystania z jedynej możliwej opcji przejścia z punktu A do B, co jest problematyczne przy ewentualnej chęci czyszczenia lokacji pod osiągnięcia. I tutaj trzeba przyznać, że z jakiegoś powodu w Sniper Elite 5 było to o wiele bardziej przemyślane.
Fani będą prawdopodobnie zadowoleni, a co z resztą?
Jakie jest moje ostatecznie spojrzenie na Sniper Elite Resistance? Ano takie, że tak naprawdę fani serii Sniper Elite będą mieli ponownie trochę zabawy. Jest bowiem spora szansa, iż powrót do Francji będzie tak jak każdy inny – nadal tak samo dobry jak w przypadku pełnoprawnej piątki.
Z drugiej strony trudno nie mieć wrażenia, że Sniper Elite Resistance mógł być czymś w rodzaju elementem pełnoprawnej gry jako dodatkowy moduł. O ile rozumiem ideę wydawania standalone DLC, to koniec końców po wielu godzinach spędzonych w piątce fajnie byłoby mieć kontynuację elementów profilu gracza w nowej grze.
I teraz może powiem coś może nie tyle co kontrowersyjnego, co… zachęcającego do eksperymentów.
A może w przypadku takich dodatków warto byłoby wreszcie pójść mocno wydeptaną ścieżką na wschód (Stalingrad jako jedna, wielka kampania? Biorę w ciemno!)? A może zagrać kartą agenta po stronie nazistów, który wykorzystując swoje możliwości Szpiega i Snajpera jak w Commandosach ma za zadanie bawić się w walkę podjazdową, a przy okazji nie dać się wytropić wrogom? Przecież gestapowców już w grze mamy, więc mogliby służyć za jednostki, które zawsze wykryją naszego bohatera, a całość byłaby strukturą bliższa Hitmanowi. Możliwości jest dużo i o ile ekipa Rebellion krok po kroku zwiększa skalę, to zdecydowanie myślę, że przydałoby tu nieco więcej odświeżenia formuły i zabawy nią. Bo prawdę mówiąc to od wyprawy Fairburne’a do Włoch seria jakby stanęła w miejscu. W teorii szlifując to, co już gracze znają i lubią, a z drugiej tak jakby nie było innych pomysłów na to, aby to wszystko uatrakcyjnić.
Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak wspomniałem kilka linijek wyżej – Sniper Elite Resistance jawi się przynajmniej podobnie grywanie co Sniper Elite 5, a to już coś. Sam fakt, że za Resistance wzięła się inna ekipa pod skrzydłami Rebellionu również może wpływać w pewien sposób na lepsze bądź gorsze odczucia pod względem filozofii kreowania misji samej w sobie. Czy będzie to tak odczuwalne? O tym pewnie przekonamy się po premierze, choć już teraz mogę powiedzieć, że w przypadku ewentualnego Sniper Elite 6 będę już o wiele bardziej wymagający i żądny nowych, ciekawych doznań w tej formule.
I jeszcze jedno – chyba czas na nową odsłonę Zombie Army, hm?
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!