Gigabyte GS27QC to ciekawa propozycja dla osób, które szukają czegoś wygiętego do gier w rozsądnej cenie. 1440p i 165 Hz (po OC 170 Hz) przy 27 calach to w końcu niezła gratka poniżej 1000 zł.
Gigabyte GS27QC – gdy gry to podstawa
Warto na wstępie zaznaczyć, że wygięte monitory służą przeważnie graczom, którzy są ustawieni centralnie względem ekranu. Inaczej średnie kąty widzenia w matrycy VA dają o sobie znać, powodując dystorsje obrazu.
Sięgniecie po tę technologie daje za to dużą rozdzielczość i przekątną przy szybkim czasie reakcji w niskiej cenie, co znacznie zmienia podejście do tego modelu.
Jego korzystna wycena łączy się jednak z bardzo ograniczoną możliwością regulacji pozycji monitora, jako że pozostało jedynie odchylanie.
Nie można zmienić ani wysokości ani obrotu na stopie. Do braku zmiany na orientację wertykalną się nie czepiam, bo przy wygięciu 1500R i tak trudno by się z tego korzystało.
Jeżeli jednak zajdzie taka potrzeba, do dyspozycji mamy standardowe otwory montażowe VESA 100x100, które są kompatybilne z większością dostępnych na rynku ramion do monitorów.
Wydaje mi się, że największym kłopotem i tak będzie wysokość względem wzroku użytkownika, więc nawet prosty model bez siłownika gazowego się nada.
W podstawie GS27QC znalazł się uchwyt do zarządzania przewodami, więc można zapanować nad estetyką stanowiska.
Jako że mamy do czynienia z podstawową jednostką, nie zastosowano w niej żadnego HUBa USB czy KVM. Po takie frykasy należy udać się do serii wyżej, oznaczonej literą M.
Tutaj jest jedynie słuchawkowy jack. W kwestiach przesyłania obrazu mamy do dyspozycji dwa HDMI 2.0 i DisplayPort 1.4, który działa z przepustowością wersji 1.2, czyli można zapomnieć o 10-bitowych kolorach przy 165 lub 170 Hz.
Nie jest to duży problem, bo standardem jest 8-bit przy zawartości SDR. HDR przy 250 nitach jasności i tak nie powala, więc raczej bym sobie ten tryb odpuścił, bo i tak nie produkuje spektakularnych efektów.
Może przynieść trochę więcej detali, ale kosztem wypranych barw. Bazowy kontrast w matrycy VA jest bardzo dobry i to na nim bym się opierał.
Przy ciemniejszych scenariuszach lepiej zapoznać się z funkcją Black Equalizer, która poprawia widoczność przez podbicie gammy.
Jeżeli chce się skorzytać z trybu Overdrive, który podkręca monitor do 170 Hz, trzeba użyć przewodu DisplayPort, dołączonego do zestawu.
Reprodukcja kolorów i jednolitość podświetlenia
Gigabyte GS27QC może się pochwalić przede wszystkim dobrym kontrastem. Pokrycie gamutu sRGB przed kalibracją sięgnęło 95,4%.
W grach ta wartość będzie jednak nieco niższa, jeżeli interesuje Was Aim Stabilizer i Overdrive, bo w trybie sRGB te nie działają.
Dopiero przejście na ECO i kalibracja z tego poziomu daje przyzwoite efekty, sięgające 90%.
Funkcje dla graczy
Monitor dla graczy musi przede wszystkim obsługiwać VRR, więc w GS27QC mamy wsparcie dla rozwiązań NVIDIA przez DisplayPort oraz AMD FreeSync Premium przez HDMI i DisplayPort.
Dostosowanie odświeżania do ilości klatek wyświetlanych przez silnik gry poprawia płynność obrazu, która jest kluczowa do dobrego doświadczenia z monitorem.
Oprócz tego mamy typowy Aim Stabilzer czy celownik, które mogą przydać się w grach FPS.
Podsumowanie
Gigabyte GS27QC broni się bardzo dobrze ceną, za co należy go na wstępie pochwalić. Co prawda poświęcamy część typowych udogodnień, ale w zamian otrzymujemy sensowne parametry obrazu.
Wysoki kontrast i szybki czas reakcji matrycy w grach robią robotę, podobnie jak reprodukcja kolorów w trybie SDR.
Jeżeli więc celujesz w coś prostego z 27 calami i rozdzielczością 2560x1440p dla graczy, warto rozważyć tę konstrukcję, choć nie ukrywam, że pod siebie dobrałbym do niej ramię na VESA, bo dołączona baza jest zbyt ograniczona w ruchach.
#reklama
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!