Test konsoli Nintendo Switch OLED - zabawka, do której warto dopłacić

Jakub Zagalski
2021/10/09 10:30
1
1

Nie wiadomo, czy do uszu szefów Nintendo dochodzą jęki i błagania o Switcha Pro 4K. Jeśli tak, to skutecznie je ignorują i dalej robią swoje. Czy to dobrze? Przyjrzyjmy się na przykładzie najnowszego modelu Nintendo Switch OLED.

Kolory i dźwięki

Pora przejść do dania głównego, czyli tego, jak ten cały nowy-stary Switch prezentuje się w akcji. Nintendo od początku chwaliło się lepszą jakością obrazu i dźwięku. I tu trzeba Japończykom przyznać rację: granie przenośne na Switch OLED to zupełnie inne doznania audiowizualne niż na starych Switchach. Ekran w technologii Organic Light-Emitting Diode wyświetla czerń, którą można pomylić z wyłączonym wyświetlaczem czy czarną ramką, która oddziela ją od białego joy-cona. W końcu czerń na Switchu jest czarna, a nie szara, mdła, jak wyprana z koloru.

To samo tyczy się innych barw, które na OLED-zie są żywsze, a kontrast wyraźniejszy. Dodatkowo można się pobawić nowym ustawieniem w menu (Console Screen-Colors), by dostosować jakość wyświetlania obrazu w trybie przenośnym. Jak wykorzystanie nowej technologii przekłada się na żywotność baterii? Nieznacznie. Różne testy pokazały, że OLED na maksymalnym podświetleniu zapewnia jakieś 5h zabawy na jednym ładowaniu, podczas gdy Switch V2 w tych samych warunkach gasł 10-15 minut wcześniej. Mało? To przypomnę dla porządku, że bateria w Switch V1 mogła wyzionąć ducha już po 2h grania.

Kolory i dźwięki, Test konsoli Nintendo Switch OLED - zabawka, do której warto dopłacić

"Wzmocniony dźwięk", którym chwaliło się Nintendo w zapowiedziach OLED-a, z pewnością nie zadowoli audiofilów, bo nadal opiera się on na wbudowanych głośniczkach stereo. Jakość dźwięku, głębia, jest jednak zauważalnie lepsza. Oczywiście nie stanowi to argumentu, który przekona do zakupu Switcha OLED zamiast V2, bo grając przenośnie i tak lepiej jest podłączyć swoje słuchawki. Ale znowu – Japończycy nie kłamali w reklamie, dźwięk jest lepszy (maksymalna głośność jest na zbliżonym poziomie), ale całościowo jest to szczegół.

Komu, komu, bo… stary Switch zostaje w domu?

Nintendo Switch OLED to sprzęt, który wielu rozczaruje, ale trzeba postawić sprawę jasno – to nie miał być "Switch Pro 4K", tylko dodanie ponad 4-letniej konsoli powiewu świeżości. Tą świeżością są oczywiście doznania wizualne wynikające z kontrastu i głębi barw na ekranie OLED. Różnica w przekątnej (0,8 cala) wbrew pozorom też ma znaczenie i zapewnia większy komfort miłośnikom przenośnego grania. Nie zajmując przy tym dużo więcej miejsca w plecaku.

GramTV przedstawia:

Niestety te 3mm więcej w długości konsoli ma negatywny wpływ na kompatybilność z różnymi akcesoriami do starego Switcha. Niektóre pokrowce, etui, różne nakładki stały się bezużyteczne. I jeśli ktoś planuje przesiadkę z V1/V2 na OLED-a (jak ja), to musi się liczyć z ewentualnym dodatkowym wydatkiem na wspomniane utensylia.

Na koniec proste pytanie: dla kogo jest Nintendo Switch OLED? Przede wszystkim dla nowych klientów, którzy są w stanie dopłacić ok. 300 zł za większy komfort grania w trybach Handheld i Tabletop (jakość obrazu, podpórka), i wolą LAN niż WiFi. Bo tak naprawdę na tym polegają największe zalety OLED-a i różnice w stosunku do ciągle dostępnego na rynku modelu V2.

Posiadacze V2, którzy grają głównie na telewizorze, nie znajdą dobrego argumentu do przesiadki na nowy sprzęt. Nie zmienia to jednak faktu, że Nintendo Switch OLED jest pod każdym względem najlepszą wersją tej arcypopularnej konsoli. Za drogą (1650-1700 zł w dniu premiery)? Być może. Ale nie oszukujmy się – to Nintendo, więc i tak się sprzeda i, co ważne, będzie trzymać wysoką cenę na rynku wtórnym.

Strona 2/2
Komentarze
1
TobiAlex
Gramowicz
10/10/2021 00:22

"tej arcypopularnej konsoli"

Która nadal sprzedaje się świetnie, więc mam odpowiedź z początku tekstu. Po co Switch Pro itp. itd., skoro to sprzedaje się świetnie? Jak Nintendo będzie sprzedawać rocznie po 1 mln sztuk to wtedy wypuści nową wersję. A tak, nie ma najmniejszej potrzeby.