7. Medal of Honor: Warfighter
Drobne wyjaśnienie. Medal of Honor to bardzo długa seria, która ma wiele odsłon. Spojrzałem jednak na nią od czasu rebootu z 2010 roku. Wtedy Warfighter już wygląda jak sequel. Czy był on dobry? Twórcy zdecydowali się na sporo zmian, w tym nowy silnik graficzny wyciągnięty z Battlefielda. Niby klimat pozostał, niby było to więcej tego samego, ale jednak czegoś zabrakło. To już nie była ta świeżość i jakość. Brakowało chociażby emocji w kampanii fabularnej, która w poprzedniej odsłonie robiła bardzo dobre wrażenie. Wyszedł z tego dosyć generyczny shooter, o którym szybko się zapomina. Tryb wieloosobowy niewiele poprawiał. Sequel zawiódł więc na każdym poziomie. Szkoda, że przy okazji pogrzebał legendarną serię.
6. Devil May Cry 2
Pierwsza część przygód Dantego była dużym i w sumie niespodziewanym hitem. Po sequelu oczekiwania były więc spore. Niestety średnia ocen na poziomie 68% wiele mówi. Wyraźny spadek wynikał głównie z faktu, że Capcom dokonał pewnych uproszczeń w rozgrywce. System walki nie miał już tej głębi i mocno stracił na jakości. Podobnie było w przypadku grafiki, która wyglądała wręcz słabiej niż oryginał. W efekcie do dzisiaj Devil May Cry 2 uważany jest za jeden z najgorszych sequeli w historii. Całe szczęście, że seria otrzymała kolejną szansę i nadal jest żywa. Kiepska kontynuacja nie zawsze zabija serię.
5. Overwatch 2
Najnowsza premiera Blizzarda to spore rozczarowanie. Dlaczego? Pierwsza część zebrała świetne oceny, zachwyciła graczy, zdobyła główną nagrodę na The Game Awards i na długo zbudowała tętniącą życiem społeczność. Kontynuacja wyszła jednak po cichu i ze znacznie słabszymi notami (średnia nie przekroczyła nawet 80%). Nie tylko zabrakło zachwytów recenzentów, ale i zainteresowania graczy. Kilka lat temu pewnie mało kto uwierzyłby, że sequel tak wspaniałej produkcji jak Overwatch przejdzie kompletnie bez echa. Nie pomogło nawet przejście na model free2play. Pod kątem zjazdu formy względem pierwszej części mówimy o takiej skali, że sam nie wiem czy 5. miejsce to nie jest nieco za mało. Konkurencja jest jednak dosyć mocna.
4. Star Wars: Battlefront 2
Wbrew pozorom nie była to zła gra. Wręcz przeciwnie, wielu doceni ją za dodanie brakującej w pierwszej odsłonie (po reboocie) kampanii fabularnej. Niestety nie w tym tkwi problem Battlefronta II. Jego największą bolączką była ogromna chciwość Electronic Arts, która zapchała grę skrzynkami i mikrotransakcjami. Ich skala do dzisiaj jest wręcz legendarna. To pociągnęło za sobą lawinę problemów, z czego największe to poważne zainteresowanie władz i regulatorów w różnych państwach zaniepokojonych “hazardem” w grze wideo. Tym samym w sumie całkiem przyzwoita produkcja została zapamiętana jako wielka hańba. Trzeciego Battlefronta jak nie było, tak nie ma.