Dzisiaj to słowo nie pojawia się zbyt często, ale wierzcie mi, niedługo będzie to jeden z najgłośniejszych trendów w elektronicznej rozrywce.
Z gry do filmu. Niewykonalne?
Aby najlepiej zrozumieć idee przyświecające twórcom gier wystarczy zrozumieć jeden fakt. Wiele jest filmowych IP, które wyszły poza to medium. Książkowe to samo. Nawet komiksy. Nie chodzi nawet o pojedyncze przypadki. Tego jest bardzo dużo. Za każdym takim transmediowym sukcesem idą ogromne pieniądze, które można zarabiać przez wiele lat. Firmą, która prawdopodobnie najmocniej idzie w tym kierunku jest Sony. Trudno się dziwić, bo jako jedyne w świecie elektronicznej rozrywce ma też ogromne doświadczenia w kinematografii. Najnowszym efektem będzie filmowe Uncharted z Tomem Hollandem w roli głównej, obecnie jednym z najbardziej popularnych aktorów. Co z tego wyjdzie, na razie trudno powiedzieć, chociaż pierwsze recenzje nie nastrajają optymistycznie. Ważniejsza może być kolejna premiera, czyli The Last of Us tworzone w kooperacji z HBO. Tam zebrała się porządna ekipa. Sam fakt, że taki gracz na filmowym i telewizyjnym rynku zainteresował się gromym IP pokazuje jaki potencjał w nim drzemie. Nie powinno też dziwić, że Sony śpieszy się z premierą remastera pierwszej gry z serii. Jeśli ktoś zastanawiał się po co on powstaje, tutaj mamy odpowiedź. Po to, aby maksymalnie komercjalizować potencjalny skokowy wzrost popularności IP.
Transmedia to również jeden z głównych motywów przejęcia Bungie przez Sony. Dla producenta PlayStation nowy nabytek to przede wszystkim doświadczenie w game as a service, które jest nowym celem korporacji. Studio z kolei ma otrzymać wsparcie właśnie w procesie przenoszenia marki Destiny do nowych obszarów kultury. Pomóc ma też najnowszy transfer – Derick Tsai, który posiada 15-letnie doświadczenie w branży gier wideo, animacji i kinematografii. W przeszłości pracował dla takich firm jak Disney, Marvel, Crystal Dynamics czy Obsidian Entertainment. Ostatnio był zatrudniony w Riot Games, gdzie zajmował się wspomnianym nieco wcześniej serialem animowanym Arcane. W Bungie jego celem będzie ekspansja marki Destiny na obszar filmów, seriali, książek czy animacji.
Sony nie jest jednak jedyne. Niedawno zobaczyliśmy pierwszy trailer serialu Halo powstającym przy współpracy z Paramount Pictures. Będzie to finał wieloletnich starań Microsoftu o to, aby Master Chief pojawił w filmowej wersji. Z kolei Amazon pracuje nad własnym serialem na licencji Fallouta i niewykluczone, że będzie chciał zrobić z niego ważną serię. Za chwilę też w ofercie Netflixa pojawi się kolejna animacja na licencji gry, tym razem Cupheada. Nie zapominajmy także o zbliżającej się premierze nowego filmowego Sonica i niedawno ogłoszonym BioShocku. O projektach na wczesnym etapie rozwoju nawet nie wspominam. Widać więc, że skala tego co znamy od lat drastycznie wzrosła – projektów jest coraz więcej, zajmują się nimi coraz poważniejsi ludzie i producenci, a deweloperzy traktują to nie jako jednorazowy zarobek, a coraz ważniejszy element rozwoju swoich marek. To ostatnie najmocniej wpływa na rozwój tego trendu.
GramTV przedstawia:
Na koniec pozostaje jeszcze jedna, kluczowa kwestia. Ciągle brakuje nam dobrych filmów i seriali na bazie gier. Takich, które wyznaczą nowy standard. Niektórzy pewnie stwierdzą, że się nie da. To jakim cudem da się zrobić świetny komiks, film i grę na licencji Batmana? Blade Runner to też genialna książka, dwa filmy i kultowa gra. Przykładów można mnożyć. Do tej pory twórcy niekoniecznie wiedzieli jak do tego podejść. W większości próbowali przenieść grę na język filmu, co z definicji nie mogło się udać. Myślę, że teraz podejście będzie inne – to ma być ekranizacja nie cyfrowego produktu, a wykreowanego świata. Film nie będzie grą, a gra nie będzie filmem. Świat i jego założenia można jednak swobodnie przenosić między mediami. Ten komu uda się to jako pierwszemu, dużo wygra. Osobiście stawiam na The Last of Us – z jednej strony ze względu na ekipę HBO, z drugiej przez zaangażowanie samego Neila Druckmanna z Naughty Dog.
Co do jakości możemy mieć wątpliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że transmediowa strategia rozwoju marek będzie w najbliższych latach jednym z większych trendów w branży gier wideo. Tworzenie kolejnych sequeli i spin-offów nie będzie już wystarczające. Ten, kto jako pierwszy „rozleje” swoje IP między różne formy kultury, a co za tym idzie dotrze do szerszego grona odbiorców, wiele wygra. W tym niezwykle dochodowym obszarze branża ciągle ma ogromne braki i prawdopodobnie przyszedł czas na to, aby je nadrobić. Ja na pewno z zaciekawieniem będę obserwować ten trend.
W Japonii od wielu lat mamy coś takiego - nazywa się to "multimedia project" i to m.in. tworzenie gry np. na mobile łącznie z wypuszczeniem współistniejących anime i np. eventów koncertowych itp.