Ryse: Son of Rome
Kolejna ofiara polityki Dona Mattricka. Ryse było początkowo planowane jako produkcje wyłącznie na Kinecta. W porę jednak Microsoft zmienił zdanie i zrobił z tego tytuł startowy na Xbox One. Gra zachwycała przede wszystkim grafiką, czyli tym, czego można było się spodziewać po studiu Crytek. Na naprawdę fajnym poziomie była też historia. Niestety Ryse: Son of Rome trafiło na bardzo zły wizerunkowo czas dla Xboksa. Odniosłem wtedy wrażenie, że każda gra na wyłączność z definicji była gorzej oceniana. Jedną z największych ofiar było właśnie Ryse, którego najmocniej oberwało za liniową rozgrywkę. Czego jednak oczekiwać od tego typu rozgrywki? Myślę, że Crytek ze swoją produkcją zasługiwał na dużo, dużo więcej.

Concrete Genie
Z obozu Microsoftu przenosimy się do Sony, które również może “pochwalić się” jakimiś mocno niedocenionymi grami. Mi zdecydowanie najbardziej do tego określenia pasuje Concrete Genie. Przygotowana przez należące do producenta PlayStation studio PixelOpus gra to nieco mniejsze w skali action adventure, ale na poziomie wykonania adekwatnym do oczekiwań po japońskiej korporacji. Jej siłą jest piękna oprawa graficzna, ciekawa, pełna emocji opowieść i sporo świeżych mechanik. Nie jest to może alternatywa dla The Last of Us, ale na pewno coś, przy czym mało kto będzie się nudzić. Niestety Concrete Genie nieco zabrakło promocji i gra przeszła bez większego echa. Szkoda, bo to fantastyczna produkcja.

Max Payne 3
Jedna z najbardziej niespodziewanych porażek finansowych. Znane z najwyższej jakości i sukcesów komercyjnych Rockstar Games odkurzyło kultowe Max Payne. Mimo początkowych wątpliwości (odejście od klimatu mroźnego Nowego Jorku) gra okazała się fantastyczną i pełną emocji przygodą. Do tego całość zrealizowano z najwyższym pietyzmem, dzięki czemu nawet dzisiaj Max Payne 3 prezentuje bardzo wysoki poziom w kwestii grafiki, efektów czy animacji. Coś jednak sprawiło, że wielka gra zaliczyła bardzo słaby start. Rockstar Games publikował wyniki sprzedaży gorsze nawet niż w przypadku L.A. Noire, które również zawiodło oczekiwania. W efekcie zamknięte zostało odpowiedzialne za projekt studio w Vancouver, a marka na lata trafiła do szuflady. Mam nadzieję, że szykowany przez Remedy remake da jej nowe życie.

The Order: 1886
Kolejna (i nie ostatnia!) produkcja od Sony. Tym razem problemem okazało się połączenie wielkich oczekiwań z finalnym produktem, któremu zaszkodziła w sumie chyba tylko jedna rzecz. Zacznijmy jednak od początku. The Order: 1886 kilkoma elementami zachwyciło - wiktoriańskim klimatem oraz wspaniałą jak na tamten czas oprawą graficzną. To był bardzo kompetentny shooter z oryginalnym pomysłem na siebie. Niestety wiele osób doczepiło się dosyć liniowej rozgrywki (powtórka z Ryse: Sone of Rome?). Prawdę mówiąc grając w produkcję Ready at Dawn byłem bardzo zaskoczony dlaczego recenzenci tak bardzo doczepili się tego level design. Czy to aż taki problem, aby przysłonić liczne zalety gry? Myślę, że nie. Niestety The Order: 1886 nie miało dobrej prasy, przez co kiepsko się sprzedało, a deweloper zamiast przygotować kontynuację poszedł w stronę VR.
