Chociaż japońska korporacja ponosi cały czas koszty związane z pracami nad swoim next-genem, to dotychczas mimo wszystko udało się jej growemu odziałowi wychodzić na plus. To się jednak zmieni po premierze PlayStation 3, planowanej na listopad tego roku. Konsola bowiem, bardzo droga w produkcji, sprzedawana będzie poniżej jej kosztów (w innym wypadku prawdopodobnie nikt by na nią nie spojrzał). Jak przewiduje Sony, straty z tego tytułu wyniosą 697 milionów euro.
Takie podejście nie oznacza oczywiście, że Sony zamierza przyzwyczaić się do ciągłych strat. Przedstawiciele firmy zwracają wprawdzie uwagę, iż nie ma możliwości, by konsola przynosiła zyski już w pierwszy rok od premiery, liczą jednak na to, że sytuację uda się odwrócić możliwie najszybciej. Pozwolić ma na to rzecz jasna przejście na nowocześniejsze technologie wytwarzania i zmniejszenie ilości komponentów.
To jednak przyszłość. A co czeka nas w ciągu najbliższego roku? Od listopadowej premiery Sony zamierza sprzedać 6 milionów egzemplarzy swojej nowej konsoli. Założenie to bardzo optymistyczne, nawet jeżeli Japończyków nie dotkną problemy produkcyjne, kojarzone z debiutem Xboksa 360. Czy na PS3 rzeczywiście znajdzie się aż tylu chętnych? Jeżeli konsola spełni pokładane w niej nadzieje i faktycznie okaże się tak dobra, jak chwalą się twórcy - to kto wie.
Firma Sony nie ma złudzeń - premiera PlayStation 3 będzie dla niej naprawdę drogim przedsięwzięciem. Chociaż konsola kosztuje Japończyków naprawdę sporo i teraz, to prawdziwe koszty zaczną się po jej rynkowym debiucie.