W trybie fabularnym da się odczuć lekkie pójście twórców w stronę symulacji miasta rodem z GTA. Dlatego też występuje cykl dobowy, a jeździć na desce możemy zarówno w nocy jak i w dzień. Do tego etapy zrobione są bardzo realistycznie i wiarygodnie, a to uczucie pogłębiają jeszcze interaktywne sklepy. Jeżeli chcemy zrobić w nich zakupy musimy zejść z deski i wejść do środka.
Rower, deska albo... własne nogi
Sama możliwość zejścia z deski i wędrowania na piechotę, co pozwala nam na przykład dostać się w wysoko położone miejsca, nie jest niczym nowym. Znamy to przecież z drugiej części Undergroundu, a tutaj za bardzo się to nie zmieniło. Za to fakt, iż możemy zejść z deski i wsiąść na... rower, jest już na pewno czymś zaskakującym i niespodziewanym.Jako sama idea, zaimplementowanie do gry możliwości pojeżdżenia na BMXie niby złe nie jest. Twórcy chcieli zatroszczyć się o to, by gracz miał więcej możliwości i mógł odpocząć czasem od deski. Ale tak naprawdę jeszcze przed włączeniem gry takie posunięcie z ich strony jakoby sugeruje, że nie mieli już czym przyciągnąć narodu do swojej nowej produkcji i obawiali się, że same „cztery kółka” nie wystarczą. Okazuje się to nieprawdą, bo samo jeżdżenie na desce nadal wciąga i to bardzo. No więc po co ten rowerek w grze? Chyba tylko i wyłącznie po to, żeby móc się szybciej przemieszczać po dość sporym terytorium. I wtedy to używanie dwóch kółek ma sens, bo faktycznie na nich szybciej możemy w pożądane miejsce dotrzeć. Ale oprócz tego, to cała ta sprawa z rowerem jest raczej do bani. Nie dość, że idzie na nim dziwnie mało trików wykonać, a samo sterowanie jest denerwujące, to jeszcze za wiele misji zrobionych pod cyklistów to tutaj nie ma. Dlatego jeżeli ktoś woli dwa od czterech kółek, to niech zdecyduje się na inną grę z tej podobnej serii. Mowa o Matt Hoffman’s Pro BMX.
Co do trików, ale tych do wykonania na deskorolce, to zrobiło się naprawdę ciekawie. Co prawda one same za wiele z rzeczywistością i realną jazdą na desce wspólnego nie mają, no ale są i do tego ich wykonanie daje cholernie dużo satysfakcji. Przede wszystkim polepszono łączenie trików nożnych oraz tych na desce. Sticker slap do manual do wallplant? Teraz nie ma sprawy. Możemy łączyć skakanie wraz z trikami wywodzącymi się rodem z parkouru jak na przykład wallrune. Początkowo trudno jest ogarnąć i korzystać ze wszystkich nowych wygibasów, ale nie od razu Tony Hawk’s wykręcił 900 stopni. Pomału bo pomału, ale jednak stajemy się coraz lepsi. Jeżeli przejdziemy już tryb fabularny lub po prostu mamy na to ochotę, to możemy zrobić mały powrót do przeszłości włączając tryb klasyczny. Specjalnie do tego trybu powstało sześć plansz na których w ciągu dwóch minut mamy do wykonania różne zadania, takie jak zebranie literek SKATE, ustanowienie jakiegoś wyniku czy też znalezienie sekretnej kasety. Jakby jednak do tego pozytywnie nastawionym nie podejść, to nie można pozbyć się wrażenia, iż plansze w klasyce zostały zrobione na odczepkę. Nawet w ułamku nie są tak fajnie urządzone jak ogromne tereny LA. Widać, że projektantom poziomów albo zabrakło pomysłu, albo chęci, albo czasu. To wszystko sprawia, że tryb klasyczny jest cienki jak barszcz i wysiada nawet przy tym, który widzieliśmy w THPS2, czyli dawno, dawno temu. Jest jednak jeden plus, mianowicie tylko tutaj możemy pojeździć Tonym Hawkiem, Bobem Burnquistem, Bamem Magerą czy też Tonym Alvą. Razem do wyboru jest 13 zawodowców.Wszystkie wydane do tej pory gry z serii Tony Hawk’s łączy to, iż w każdej jeździliśmy na deskorolce oraz fakt, iż w każdym udostępnione były edytory. Nie inaczej jest i tutaj. Możemy stworzyć swojego skejta oraz swój park. Są to opcje dobrze nam znane już z wcześniejszych części gry. Warto dodać, iż do edytora parków dodano wiele nowych elementów oraz świeże tła, takie jak Antarktyda, tor wyścigowy czy... cmentarz.
Szerzej omówimy sobie dwa pozostałe edytory, gdyż mimo, iż występowały już w U2, to jednak nie pisaliśmy jeszcze o nich na łamach gram.pl. Jeżeli chcemy, możemy stworzyć swoje graffiti, które następnie podczas gry można namazać gdzie tylko przyjdzie nam na to ochota. Składać się może ono aż z dziesięciu warstw, ale tak naprawdę po nałożeniu już trzech, jeżeli dobrze ich nie rozplanowaliśmy, to nie widać co owa grafika przedstawia. Ale fajna to opcja, która może być nieźle wykorzystana w trybie zabawy przez sieć. Drugą z nowych i zarazem ostatnią z możliwych do zrobienia samodzielnie rzeczy jest trik. Stworzenie nowego triku polega na tym, że ustalamy, które po kolei sekwencje znanych i gotowych już ewolucji mają zostać wykonane w naszym własnym. Jest to więc trochę jakby oszustwo. Do tego takiego własnego wygibasa naprawdę trudno jest wykręcić, gdyż bardzo łatwo idzie przesadzić z długością jego trwania, co przy próbie wykonania kończy się spotkaniem trzeciego stopnia z asfaltem. Jeżeli jednak wyobraźnia nam dopisuje, to idzie zrobić naprawdę fajną i efektowną sekwencję. Pogłośnij pan to! Gdy idzie o stronę techniczną gry, to jest naprawdę dobrze, by nie powiedzieć świetnie. Grafika, a w szczególności wykonanie Los Angeles, naprawdę może się podobać i cieszy oko dbałością o szczegóły, pomysłowością oraz wykonaniem. Poprawiono także animacje postaci, co sprawia, że poruszają się jeszcze lepiej i wiarygodniej. Jeżeli jednak trzeba by się czegoś doczepić to tego, iż poziomy z trybu klasycznego prezentują się graficznie sporo gorzej niż dzielnice L.A. oraz tego, iż gra praktycznie nie wykorzystuje żadnych nowych fajerwerków graficznych. Dobrą sprawą jest jednak lepiej zoptymalizowany silnik. THAW na tym samym sprzęcie, na którym testowana była „czwórka”, na maksymalnych ustawieniach graficznych działał od niej o wiele lepiej, a przy tym i ładniej wyglądał. Wspomnieć trzeba jeszcze o jednym, mimo iż na pewno wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Tak - i w tej części występuje doskonały soundtrack. Co na nim? Ponad 60 (!) utworów reprezentujących przeróżne style, lecz najczęściej rap, rock albo punk. Przygrywające nam zespoły to między innymi My Chemical Romance, Green Day, Rise Against, Bad Religion, Fall Out Boy, Public Enemy czy The Doors. Wiadomo - w takiej gromadce na pewno znajdą się i takie piosenki, które mogą komuś do gustu nie przypaść. Nie ma z tym jednak problemu, gdyż każdy utwór da się wyłączyć. American Wasteland to nie jest stary doby Tony Hawk. Nie znajdziemy w nim tego, co było esencją podziwianych i grywa(l)nych do dziś dwójki i trójki. Jest to za to nowy, też dobry, Tony Hawk. Można nazwać go ewolucją tego wszystkiego co zapoczątkowano w THPS 4, a potem rozwinięto w Undergroundzie 2. Jeżeli więc w te dwa ostatnie tytuły graliście z przyjemnością, to i THAW zawodu Wam nie sprawi.Tytuł: Tony Hawk’s American Wasteland Gatunek: sportowo-zręcznościowa Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + Sporych rozmiarów Los Angeles + Trochę nowych trików i ewolucji + Fajny tryb fabularny + Bardzo grywalna Minusy: - Ma mało wspólnego z rzeczywistością i z legendarnymi częściami THPS - 2 i 3 - Średni tryb klasyczny Czas na opanowanie: 10 minut Poziom trudności: średni Producent: Neversoft Entertainment Wydawca: Aspyr Polski wydawca: CD Projekt Cena: 19,99zł Wersja: Polska kinowa Strona www: tutaj