Mark Steven Johnson – „Ghost Rider”
Był już Spiderman, w trzech odsłonach, był Daredevil, było mnóstwo innych superbohaterów, nawet Elektra, pora na kolejną ekranizację komiksu ze stajni Marvela. Ghost Rider zajechał na swym Harleyu.
Północ się zbliża wielkimi krokami, czas więc spuścić z motocyklowego łańcucha Ghost Ridera - niech sobie pohasa po gram.pl. A że jakiś taki mało przekonujący? Furda z tym! Grunt, że ładnie się pali... Zapraszamy do zapoznania się z recenzją edycji DVD filmu Ghost Rider.
Był już Spiderman, w trzech odsłonach, był Daredevil, było mnóstwo innych superbohaterów, nawet Elektra, pora na kolejną ekranizację komiksu ze stajni Marvela. Ghost Rider zajechał na swym Harleyu.
Choć komiksowa proweniencja obrazu jest oczywista, w poniższej recenzji nie zamierzamy się nią zajmować. Fani opowieści z dymkami i tak pewnie już film widzieli, a jeśli nie, to zapewne zobaczą. Będą też z pewnością tropić na własną rękę smaczki, mrugnięcia okiem oraz cytaty, które w filmie się znalazły (jak na przykład to, że Blackheart i Mefisto pojawili się po raz pierwszy w zupełnie innych komiksowych seriach). Ważniejszym pytaniem jest to, czego „zwykli” kinomani mogą się spodziewać po dziele, za które odpowiedzialny jest Mark Steven Johnson - twórca, który przyłożył zresztą rękę do wspomnianego Daredevila (jako reżyser) oraz do Elektry (jako producent).
Pełen tekst znajdziecie tutaj