Kwestia mądrości
Nie wierzymy, aby istniała grupa ludzi zdolnych do formułowania wniosków bez podjęcia szczegółowych badań i nie posiadających choćby odrobiny krytycyzmu. Mamy całkowitą pewność, że jedyną metodą eliminacji błędów jest ich rozpoznanie, a jedyną metodą rozpoznania błędów jest niczym nie skrępowana dociekliwość.
J. Robert Oppenheimer
Wykład I
Witam państwa na dzisiejszym wykładzie. Jego podstawowym tematem będzie wstęp do kabalizmu i tematy pokrewne. Proszę nie patrzeć takimi oczyma na Jasia, po pierwsze nie lubi tego, po drugie jeszcze się napatrzycie, a po trzecie jest on naszą dzisiejszą pomocą naukową.
O mnie musicie wiedzieć tylko tyle, że nazywam się Derec Lancaster i studiowałem zagadnienia mrocznych sztuk w czasach, kiedy nikomu się nie śniło, że to może się na coś przydać. W tedy był to szczeniacki wybryk bogatego fircyka. Zaowocowało to tym, że obecnie jestem najstarszym pośród kabalistów. Może nie najpotężniejszym, ale z pewnością najbardziej doświadczonym.
Natomiast wy jesteście grupą dzieciaków wyselekcjonowanych na podstawie przejawianych zdolności i być może, jak bóg da, przyszłymi kabalistami. Cisza! Żeby ostudzić wasz zapał powiem od razu, że pomyślnie kurs kończy około 20% studentów, a pierwszy rok działalności przeżyje może dwóch spośród nich. Proszę tak na mnie nie patrzeć, nie chcę państwa straszyć, po prostu informuję jak wygląda sytuacja.
A teraz przejdziemy do właściwego tematu. Proponuję abyście zaczęli notować. Kabalizm, Mroczna Sztuka, albo jak ją się potocznie nazywa – magia, to połączenie talentu, wykształcenia oraz pewnej ilości techniki. Talenty zostały podzielone na dwa nurty, to znaczy zaklinanie i przyzywanie. Wiedza prawie w całości została nam przekazana przez templarów. Setki ksiąg które zbierali od średniowiecza, z których cześć datowana jest na erę starożytną. Technika, a w zasadzie technologie kabalistyczne to wynik wysiłku zarówno kabalistów, templariuszy jak i łowców. Jak to się mawia w naszych kręgach, jesteśmy jak panna młoda: coś własnego, coś starego i coś nowego. A pożyczoną rzeczą jest czas, jaki dostajemy od demonów na przygotowania.
A teraz wróćmy do naszej „pomocy naukowej”. Jasio jest istotą, którą w mowie potocznej nazywamy elementalem. Jako byt ma postać bezcielesną, ale jak widać może przybrać bardziej namacalny kształt. Sprowadziłem go na dzisiejszy wykład, aby dopomógł nam w wyjaśnieniu kilku zagadnień związanych z naturą Sztuki i istot nie z tego świata. Z częścią tej wiedzy mogliście zetknąć się w rozmowach zasłyszanych tu i ówdzie. Przedstawiam wam ją w celu usystematyzowania, więc nie przejmujcie się, jeżeli okaże się, że mówię o rzeczach znanych wam lub takich, które uznacie za oczywiste.
Istoty, które pojawiły się na ziemi po rozdarciu dzielimy na cztery niezależne grupy. Pierwszą z nich nazywamy demonami. Charakteryzują się one sylwetką w ogólnym zarysie humanoidalną i zdają się przewodzić całej inwazji. Druga co do potęgi klasa to niewątpliwie tak zwane widmowce. Tak samo jak elementale, są one bytami bezcielesnymi, zdolnymi do przybrania formy cielesnej. Trzecia podgrupa to nieumarli i ich władcy; pomimo tego że wszyscy nekromanci są demonami, stawia się ich w jednym rzędzie z ich ożywionymi kukłami. Ostatnią kategorią mieszkańców Londynu nad nami, pochodzących z Piekła, są bestie: bezrozumne, acz przesiąknięte złem istoty, których furia, kły i szpony potrafią wyrządzić wiele szkód. O ich anatomicznym i klasyfikacyjnym zróżnicowaniu porozmawiamy na następnym wykładzie. Na dziś to tyle.
Wykład III
Witam państwa ponownie. Na ostatnich zajęciach omawialiśmy Anatomie Demonicae, materiał wyjściowy do waszego dalszego kształcenia. Dziś natomiast poruszymy kwestię techniki w służbie kabalistyki. Śmiech nie jest wskazany, panie Bartted. Zobaczymy czy będzie panu do śmiechu, kiedy okaże się, że sprzęt który przygotował pan do walki z przeciwnikiem jest nieodpowiedni. Ależ proszę nie przepraszać, przecież to nie mnie rozerwie demoniczny gremlin, tylko pana.
Połowa arsenału do walki z mieszkańcami Piekła pochodzi z badań, które nad nimi przeprowadziliśmy. Jak wiecie z poprzedniego wykładu, poszczególne typy tych istot przejawiają pewne konkretne zdolności, rzec by można specjalne typy ataków. Dalsze studia i badania przeprowadzone w tym temacie wykazały ich małą podatność na środki, którymi same nas raziły. I zadziwiającą wręcz wrażliwość na niektóre z pozostałych.
Na tej podstawie wyodrębniono żywioły i substancje, których użycie zwiększało szanse pokonania wszelkiego piekielnego pomiotu. Poszukiwania, mające na celu znalezienie odpowiednich środków ataku, rozpoczęto zaraz po Rozdarciu, kiedy to okazało się że broń konwencjonalna odnosi marny, jeżeli nie zerowy skutek. Do dzisiejszego dnia wyróżniliśmy cztery podstawowe typy ataków na które podatne są piekielne istoty. Należą do nich: rażenie elektrycznością, podpalenie, spryskanie środkami toksycznymi, oraz tak zwany atak fazowy. Jak domyślam się, trzech pierwszych sposobów nie muszę omawiać szczegółowo, więc skupię się od razu na tym czwartym.
Faza jest terminem z fizyki i odnosi się do częstotliwości drgań. Bardziej w tą kwestię nie będę się wdawał, proszę się nie martwić, nie będzie z tego pytań na egzaminie, to porostu krótkie objaśnienie źródłosłowia. Kiedy drgania o takiej samej częstotliwości nie pokrywają się, mówimy o przesunięciu w fazie.
Jakiś sprytek odkrył, że pewne elementy działań demonów dają podobny efekt. Pomimo, że dana istota wydaje się funkcjonować na tej samej płaszczyźnie co my, jej zdolność do oddziaływania na otoczenie i otoczenia na nią gwałtownie wtedy maleje. Natomiast jeżeli istotę nie przystosowaną do przebywania w takim stanie „przesunie się w fazie”, wywoła się tym olbrzymie spustoszenie w organizmie. Zmuszenie kogoś do takiego „przesunięcia” nazywamy atakiem fazowym.
Jak widzę państwa zdolność przyswajania wiedzy wzrasta. W związku z tym na najbliższych zajęciach sprawdzimy sobie jak to przyswojenie wypadnie w konfrontacji z moimi pytaniami. Życzę państwu wszystkiego dobrego przed naszym następnym spotkaniem.
Wykład V
Mam nadzieję, że nie przeraziłem państwa zbytnio na ostatnich zajęciach? A gdzie pan Bartted? Postanowił zostać inżynierem, a to szkoda, tak dobrze się zapowiadał... No trudno, dość sentymentów, przystąpmy do dzisiejszych zajęć.
Dziś postaram się nieco szerzej omówić różnice pomiędzy Zaklinaczem, a Przywoływaczem. Są one dla państwa, że się tak wyrażę, diablo istotne. Wynika to chociażby z faktu, że zajęcia dla jednych i drugich będą w późniejszym okresie prowadzone oddzielnie. Oczywiście, tak naprawdę ten rozdział jest skutkiem różnic miedzy tymi dwoma klasami Kabalistów, a nie ich przyczyną.
Zaczniemy od krótkiej charakterystyki Zaklinacza. Jego podstawową mocą jest zdolność do emulowania omówionych niedawno przez nas rodzajów ataków, to znaczy przy użyciu: ognia, elektryczności, toksyn i ataku fazowego. Opanowanie niektórych z nich zajmuje wiele czasu, ale jest możliwe.
Przywoływacz natomiast zajmuje się sprowadzaniem elementali na naszą płaszczyznę egzystencji i podtrzymaniem ich działalności po przybyciu. Potrafi przywołać i kontrolować również istoty pochodzenia piekielnego, takie jak carnagor. Owszem, mam na myśli pewien typ piekielnych bestii. Proszę się tak nie dziwić moi państwo, to w końcu typowy przykład zwalczania ognia ogniem.
Niektóre umiejętności, jakie oferuje wam znajomość Mrocznej Sztuki, są dostępne wszystkim ją studiującym, jak chociażby absorbowanie energii życiowej innych istot i wykorzystywanie jej do leczenia siebie bądź innych. Istnieją oczywiście pewne różnice w wykorzystaniu tych talentów, ale to już zostanie wam wyjaśnione na późniejszych zajęciach.
Jak już wspominałem na pierwszych zajęciach, o tym czy zostaniecie Zaklinaczem czy Przywoływaczem decyduje talent. Chęci czy zainteresowania nie mają z tym nic wspólnego. Lepiej nie wyruszyć w tą mistyczna podróż w ogóle niż w pół drogi stwierdzić, że nam się nie podoba.
Ostatnie zajęcia
Witam kolegów. Niektórzy z was mogą pamiętać, że przed dwoma laty powiedziałem, że tylko 20% z was ukończy ów kurs. Z niekłamaną duma stwierdzam, że w waszej grupie owa statystyka wygląda znacznie lepiej, Aż 60% kursantów dotrwało do końca. Wielu zrezygnowało w trakcie, niektórzy po dość niefortunnych wypadkach swych kolegów. Dla innych droga miedzy egzaminami wstępnymi, a kabalizmem okazała się nie do pokonania. Z tym większą dumą witam was wśród nas.
Po czasie, jaki razem spędziliśmy, mam wam do powiedzenia jeszcze tylko kilka słów. Nie musicie notować, to nie wykład. Nazwałbym to raczej koleżeńską radą. Rozumiecie dobrze, jak potrzebni są kabaliści do przetrwania ludzkości. Osobiście uważam, iż jest to marnowanie zasobów, kształcić ludzi pokroju templarów czy łowców. Oczywiście wiecie z własnego doświadczenia, że nie każdy wytrzymuje tok nauczania. Ba, wiem sam, że nie wszyscy nadają się do tego. Jednak mimo wszystko, gdybyśmy otrzymywali 60% kabalistów z ogółu populacji, przebieg tego konfliktu mógłby być znacznie korzystniejszy dla nas.
Jednak moja rada tyczyć ma się nie werbunku, a współpracy ze ślepcami jakimi jest ogół społeczeństwa. Bo tym są, ślepcami którzy nie dostrzegają istoty problemu. To z nimi będziecie zmuszeni współpracować na co dzień. Ponosić trud dla wspólnego dobra. Być może z czasem ta walka uczyni z was dziwaków i ekscentryków, jednak to dla owych ślepców będziecie się trudzić. I to tego dotyczyć będzie moja rada. Jak blisko nie znaleźlibyście się natury zła, jak bardzo wasza zdolność pojmowania zwykłych ludzi nie ucierpi, ba, jak bardzo nie staną się oni dla was irytujący, o jednym nie wolno wam zapomnieć. To dla nich staliście się tym czym jesteście. To dla nich tą walkę prowadzicie i to dla nich będziecie tak głęboko zanurzać się w nurt zła. Nie zapominajcie o tym.
Więc kiedy zdarzy się wam podjąć jakiejś misji w gronie łowców i templariuszy nie irytujcie się, kiedy usłyszycie: ,,Ej stary, możesz mnie uleczyć’’. Nie irytujcie się, ponieważ oni nie dostrzegają głębi naszego powołania. Dla nich jesteśmy po prostu źródłem rozwiązania wszelkich problemów na jakie natkną się w drodze do celu. Do ich niezbyt pomarszczonych mózgów nie będzie docierać, jakiego poświęcenia musieliśmy dokonać, abyśmy mogli ich uleczyć.
Chciałbym aby słowa wypowiedziane przez Bertranda Russella były dla was wskazówką w nadchodzących latach: Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.
Życzę wam powodzenia.