Cieszcie się tym dniem w sieci, jakby miał być Waszym ostatnim. Najnowsze wskazania analityków są bowiem niczym wyrok śmierci, tyle, że odroczony na nieco ponad 2 lata. Jeżeli prognozy pracowników amerykańskiej firmy Nemertes Research sprawdzą się, w 2010 roku będziemy musieli powrócić do tego, czego metaforą jest dziś określenie "epoka kamienia łupanego", czyli do połączeń z Internetem przez modemy.
Wszystko przez nas - użytkowników, żądnych niewyobrażalnych prędkości naszych łącz. Dostawcy, chcąc iść z duchem czasu, najczęściej starają się spełnić wymagania swoich żywicieli, co wkrótce może doprowadzić do przeciążenia sieci w znaczeniu globalnym.
Problemem może stać się sprawne użytkowanie takich serwisów, jak Amazon, Google czy YouTube. "Wkrótce być może trzeba będzie więcej niż raz potwierdzać zakup danego produktu przez Internet, być może będzie trzeba dłużej czekać na ściągnięcie filmu z YouTube'a" - można przeczytać w raporcie analityków.
Tylko w maju bieżącego roku trzech na czterech użytkowników Internetu w Stanach Zjednoczonych oglądało około 158 minut filmów przez sieć - wynika z raportu firmy comScore. By pokryć różnicę między wymaganiami a obecną przepustowością łącz trzeba zainwestować od 42 do nawet 55 miliardów dolarów, biorąc pod uwagę wyłącznie USA. Dla całego świata to kwota rzędu 137 miliardów dolarów.
"Musimy podjąć odpowiednie kroki w celu zbudowania właściwej infrastruktury łącz, lub zmierzyć się z ogromnym internetowym korkiem, będącym pustoszącą zemstą na serwisach internetowych" - zapowiedział Larry Irving ze stowarzyszenia Internet Innovation Alliance.
Czasu wbrew pozorom nie ma zbyt wiele, dlatego tym bardziej trzeba go dobrze wykorzystać. Kwoty, mogące uratować aktualny stan rzeczy są niebotyczne, toteż warto pomyśleć nad pewnymi hamulcami w dalszym rozwoju Internetu. Wszystko w rękach specjalistów.