Timur Bekmambietow – "Straż Dzienna: Wersja reżyserska" – recenzja filmu DVD

Trashka
2008/02/21 20:55

Okrutna rosyjska Urban Fantasy

Okrutna rosyjska Urban Fantasy

Okrutna rosyjska Urban Fantasy, Timur Bekmambietow – "Straż Dzienna: Wersja reżyserska" – recenzja filmu DVD

Swego czasu musieliśmy wyjątkowo długo czekać na to, by na ekranach naszych kin pojawiła się słynna rosyjska produkcja Straż Nocna, oparta na książce Siergieja Łukjanienki, wydanej u nas już dwukrotnie – przez Książkę i Wiedzę oraz Maga – jako Nocny Patrol (opóźnienie o pięć kwartałów w stosunku do premiery światowej). Jeszcze dłużej czekaliśmy na polską premierę kontynuacji pt. Straż Dzienna (tym razem siedem kwartałów). Teraz wreszcie zyskujemy możliwość zapoznania się z wersją reżyserską tej ostatniej.

Niniejszy materiał (140 minut) okazał się dłuższy tylko o osiem minut w stosunku do znanej nam wersji standardowej (co ciekawe, ta przeznaczona dla Amerykanów liczyła sobie aż 146 minut...), to zaś nie stanowi jakiegoś grzmiącego wyniku. Wizje reżyserów potrafią wszak ofiarować widzom nawet i dodatkowe pół godziny filmu. Tak czy owak, nie ulegając do końca rozbisurmanieniu filmowych konsumentów – rozpuszczonych jak dziadowski bicz wszelkimi apetycznymi wydaniami DVD – wypada zwrócić uwagę, że są to minuty cenne dla niesamowitego klimatu obrazu Timura Bekmambietowa. Zawierają również pewne wskazówki co do intrygi zawartej w fabule.

Na wszelki wypadek przypomnijmy, że bohaterowie filmu to działający we współczesnej Moskwie przedstawiciele sił Światła i Ciemności, którzy niegdyś musieli zawrzeć ze sobą Wielki Rozejm (lub Wielki Traktat – zależnie od tłumaczenia). Sytuacja ta nie odpowiada do końca ani co poniektórym Jasnym, ani części Ciemnych. Sama „wierchuszka” od dawna uprawia bardziej ceremonialny godowy taniec, aniżeli realnie się ze sobą zmaga, lecz oczywiście nie oznacza to, iż nie wykorzysta nadarzającej się okazji, by naruszyć równowagę na korzyść własnej frakcji. A już na pewno zaś nie uczyni tego Zawulon (Wiktor Wierzbicki) – przywódca mrocznych magów, wiedźm i wampirów.

O ile Straż Nocna ukazywała przede wszystkim działania Światła, o tyle teraz mamy możliwość nieco dłużej poobserwować Ciemność, czyli przedstawicieli Straży Dziennej – kontrolującej zgodność z prawem poczynań Jasnych adwersarzy. W poprzedniej odsłonie ukazano machinacje i potworną biurokrację tych „dobrych”, tak że odbiorca tracił złudzenia co do „dobra” i „zła” i wręcz współczuł istotom mroku przedstawionym jako swoiści obrońcy wolności. Teraz natomiast wyraźnie widzimy, że w zasadzie wszyscy są siebie warci. Ciemni naprawdę są niebezpieczni, z drugiej jednak strony potwierdza się, iż nie takie z nich potwory, jak chcieliby Jaśni. Niestety, nadal (podobnie jak w książce pt. Dzienny Patrol) sytuację ukazano głównie z punktu widzenia Straży Nocnej, a konkretnie jej pracownika Antona Gorodeckiego (Konstantin Chabeński).

Jak wygląda owa sytuacja? Ano bynajmniej nie przedstawia się ona w jasnych barwach. Syn Gorodeckiego, Jegor (Dymitr Martynow), pilnie edukuje się pod okiem Zawulona i czyni spore postępy. W dodatku ojciec wciąż nie może pozbyć się emocjonalnej więzi i poczucia winy wobec stojącego po przeciwnej stronie barykady chłopca. Na domiar złego ktoś morduje Ciemnych, a podejrzenia padają ni mniej, ni więcej, tylko na Antona. Ważną rolę w opowieści pełni potężny artefakt – Kreda Losu. Czy jednak jakikolwiek, choćby najcudowniejszy przedmiot potrafi działać prawdziwe cuda? Ostatecznie to my jesteśmy kowalami własnego losu, a kujemy go sercem i rozumem...

Gros wątków niniejszej filmowej adaptacji nie pochodzi bynajmniej z książki Dzienny Patrol, lecz z dwóch nowel wchodzących w skład Nocnego Patrolu. W dodatku czytelnicy, którzy dotąd nie zetknęli się z filmami, mogą poczuć się bardzo zaskoczeni wprowadzonymi zmianami. W rezultacie można mówić o swoistej historii alternatywnej wobec literackiego pierwowzoru. Jednakże nie jest to radosna samowola reżysera – scenariusz tworzył nie kto inny, jak sam Łukjanienko. Widać pisarz postanowił wykorzystać szansę i sprawdzić, jak by to wszystko wyglądało, gdyby intrygę poprowadzić w inny sposób. Może też z tego powodu istnieje różnica w imieniu przywódcy – Geser w utworach literackich występuje jako Heser (jeśli oczywiście nie chodzi o banalne kwestie fonetyczne związane z przekładem różnych tłumaczy).

Na pewno ukazana historia jest bardzo ciekawa. Tak naprawdę warstwa fantastyczna pełni rolę czysto symboliczną – opowieść pokazuje bowiem los zwyczajnego człowieka. Widzimy dwuznaczność wyborów i ludzkiej natury (nieważne, że bohaterowie mają nadludzkie moce i wyznają odmienną filozofię życia – obowiązek i, czasem dziwnie pojęta, ochrona śmiertelników kontra dawanie upustu swym pragnieniom, „bycie sobą” bez żalu i wstydu). Wiele nam mówi symboliczne stwierdzenie Gesera (Władimir Mienszow): Ty, Anton, jesteś Jasny, a piwo pijesz ciemne”. Fabuła opowiada o potrzebie miłości zarówno w przypadku dziecka i rodzica (zawiłe relacje Antona i Jegora czy genialne sceny z udziałem wampira Kostii (Aleksiej Czadow) i jego ojca (Walery Zołotuczin)), jak i dorosłych mających dość samotności, złaknionych szczęśliwego związku.

Historia ta dała prawdziwe pole do popisu aktorom. A większość zespołu poradziła sobie wprost koncertowo. Porażające wrażenie wywiera zwłaszcza Galina Tjunina (filmowa Olga), której udało się rozbrajająco pokazać mężczyznę wpakowanego w kobiece ciało i nieźle sfrustrowanego owym faktem. Najmniej przekonująca zdaje się Maria Poroszyna odgrywająca Swietłanę, zakochaną w Gorodeckim praktykantkę o wyjątkowo wielkiej mocy.

Większości widzów powinien spodobać się sposób realizacji: efekty specjalne, ukazujące magię tyleż brutalnie, co plastycznie, kapitalny popis grafiki komputerowej (sceny w Samarkandzie albo na urodzinowym bankiecie Jegora), ostra muzyka podkreślająca szaloną, niepokojącą atmosferę, mnóstwo smaczków związanych z rosyjskim backgroundem (na peronie metra wisi plakat Dziewiątej Kompanii, z którego spogląda Aleksiej Czadow, oglądany właśnie jako wampir Kostia, a gośćmi na urodzinach Jegora są realne, znane w Rosji osoby)... Niektórym widzom jednak nie przypadnie do gustu specyficzna „teledyskowość” obrazu, niekiedy powodująca wrażenie chaosu. Jest ono dodatkowo pogłębione stopniem komplikacji fabuły.

Na koniec powiedzmy co nieco o dodatkach: możemy zapoznać się z rosyjskim trailerem Straży Dziennej oraz z obszernym materiałem na temat jej produkcji. Ten ostatni naprawdę warto zobaczyć ze względu na sporą wartość informacyjną, wypowiedzi Łukjanienki, Bekmambietowa oraz speców od efektów specjalnych, ale przede wszystkim aktorów.

Podsumowując: zrealizowany z rozmachem film, którego naprawdę możemy pozazdrościć sąsiadom. Wadą obrazu jest okazjonalne wrażenie chaosu, lecz dodatkowe minuty usprawniają odbiór w stosunku do wersji podstawowej. Nadal jednak warto obejrzeć go więcej niż jeden raz, aby wszystko zarejestrować i zrozumieć.

GramTV przedstawia:

Plusy: + ciekawa historia + niesamowity klimat + znakomite efekty specjalne i zdjęcia + dobra gra aktorska (a zwłaszcza Galiny Tjuniny) + apetyczny dodatek zawierający obszerny materiał na temat realizacji filmu Minusy: - okazjonalne wrażenie chaosu - osiem minut to nie jest dużo

Tytuł: Straż Dzienna: Wersja reżyserska Reżyseria: Timur Bekmambietow Scenariusz: Siergiej Łukjanienko Zdjęcia: Siergiej Trofimow Muzyka: Jurij Potejenko Obsada: Konstantin Chaberski, Maria Poroszona, Władimir Mienszow, Galina Tjunina, Wiktor Wierzbicki, Żanna Friske, Dymitr Martynow, Aleksiej Czadow, Walery Zołotuczin Produkcja: Rosja 2006 Dystrybucja: Imperial-Cinepix

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
22/02/2008 09:38

Chętnie zobaczyłbym Jumpera, ale słyszałem dużo słów krytyki na jego temat i raczej w kinie go nie obejrzę. Pewnie poczekam aż wyjdzie na DVD i wypożycze płytkę, tymczasem chciałbym pójść na mgłę. A wy co powiecie?? Byliście i jak wam sie podobało??

Usunięty
Usunięty
22/02/2008 07:08

Musze sobie w koncu kupic to Day Watch i Night Watch na DVD :-)BTW Ten Jumper to wydaje mi sie byc lipa straszna mimo wszystko ;-)

Usunięty
Usunięty
22/02/2008 06:57

Najbardziej przeszedł bym się na film Jumper ale jeszcze nie jestem pewny.




Trwa Wczytywanie