I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy mieli do czynienia z filmem przeciętnym albo po prostu słabym. Ale na litość boską! Toż to Coenowie! Obraz najwyższej próby, który mógłby być pokazywany studentom filmoznawstwa niczym wzorzec idei kina, zaklętej na celuloidowej taśmie. Już sam fakt, że film zdobył kilka nominacji do BAFTA 2008, a do tego sięgnął po nagrody (zdjęcia, reżyseria i najlepszy aktor drugoplanowy), sprawia, że warto się nim zainteresować. Nie inaczej było w przypadku Złotych Globów – film zdobył statuetki za najlepszy scenariusz i dla najlepszego aktora drugoplanowego.
Pod względem fabularnym To nie jest kraj dla starych ludzi ma najbliżej – by pozostać tylko w kręgu twórczości coenowskiej – do Fargo. W opowieści, dla której kanwę stanowi bestsellerowa powieść Cormaca McCarthy’ego, znów cała historia rozgrywa się wokół pieniędzy. Konkretnie walizki z dwoma milionami dolarów, a jeszcze konkretniej – walizki, którą przywłaszczył sobie Llewelyn Moss (świetny i uroczo lekkomyślny Josh Brolin), a na którą chrapkę ma niejaki Chigurh (Javier Bardem – z nagrodami BAFTA i Złotym Globem za tę rolę na koncie). Rzecz jasna, wspomniany Chigurh w środkach nie przebiera, a przy tym ma na podorędziu całkiem zmyślną pukawkę, więc trup ściele się gęsto, jak to u braci Coen zresztą... Żeby jednak nie było wątpliwości – To nie jest kraj dla starych ludzi to żadne tam lekkie kino, zabawa z konwencją czy film, który warto zaserwować familii w niedzielne popołudnie. To dramat o kondycji ludzkiego życia, o fali zbrodni zalewającej nasz świat, perfekcyjnie dopracowany obraz amerykańskiej prowincji, niepozbawiony rzecz jasna odniesień o charakterze uniwersalnym. Coenowie postawili na pierwszoosobową narrację, a świadkiem i komentatorem wydarzeń uczynili zbliżającego się do emerytury szeryfa (kolejna świetna rola w dorobku Tommy Lee Jonesa). Przez takie osadzenie i zderzenie wysokiej moralności leciwego stróża prawa ze światem bezwzględnych morderców uzyskali niejako spojrzenie z dystansu na problematykę, którą film porusza. Ujęcie świetne i porażające w swej behawioralnej niemal konstrukcji. Wydźwięk filmu jest pesymistyczny jak diabli. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro szeryf – biorący oczywiście udział w całym śledztwie – ze smutkiem konstatuje fakt, że otaczająca go (a przecież w gruncie rzeczy nas...) rzeczywistość zezwierzęciła się i stała bestialsko okrutna. Moralny kręgosłup szeryfa nie jest w stanie udźwignąć cynizmu uosabianego przez bezwzględnego mordercę, którym nie kierują żadne zasady i za nic ma wartości, którym hołdują inni. Na słowa uznania zasługuje cała – BEZ WYJĄTKU – ekipa aktorska, która dosłownie wynosi i tak doskonały film na wyżyny sztuki. Jednakże o jednym aktorze godzi się napisać w szczególności. Hiszpan Javier Bardem zagrał w tym filmie rolę życia. Pod względem fizycznym dosłownie stał się Chigurhem, zmieniając sposób uczesania i kolor włosów. Stał się smętny, małomówny, odrażający i przerażający. Przemierzając ze swą bronią rozległe obszary na granicy Teksasu i Meksyku, stał się chyba jedną z najposępniejszych postaci w historii współczesnej kinematografii. Człowiekiem, który ucieleśnia zło tego świata. Z kolei w scenach, w których Chigurh otwiera usta, by przemówić, jest niesamowicie cyniczny i bezlitośnie bawi się swoimi interlokutorami oraz ich strachem. Znakomita postać, rewelacyjnie zagrana – brawo! Warto również zwrócić uwagę na piękne, wysmakowane, a jednocześnie niezwykle ascetyczne zdjęcia autorstwa pięciokrotnie nominowanego do Oskara Rogera Deakinsa, z którym twórcy współpracowali już wielokrotnie. To one tworzą zimną atmosferę filmu, uwypuklając tym samym jego walory intelektualne. Filmowi Cohenów doprawdy ciężko wytknąć najdrobniejsze choćby potknięcie. To kino przez duże „K”, historia, która opowiadana jest niezwykle potoczyście, bohaterowie są w niej z krwi i kości, mają rzeczywiste problemy, którym usiłują stawić czoła. Aktorski warsztat jest w filmie najwyższej próby, a czarny humor, jak w innych filmach reżyserskiej pary, stanowi znakomite spoiwo dla całości. Bezwzględnie zachęcamy do obejrzenia.Plusy: + myśl, idea, przesłanie + aktorstwo + scenariusz i reżyseria + zdjęcia + dosłownie wszystko Minusy: - brak Tytuł: To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men) Reżyser: Ethan Coen, Joel Coen Scenariusz: Ethan Coen, Joel Coen Zdjęcia: Roger Deakins Muzyka: Carter Burwell Obsada: Tommy Lee Jones, Javier Bardem, Josh Brolin, Woody Harrelson i inni Produkcja: 2007, USA Dystrybucja: UIP Strona WWW: tutaj