StarCraft II został ogłoszony w 2007 roku. Gra znajdowała się wówczas w produkcji już od czterech (!) lat. To bardzo długo - nawet jak na Blizzard. Okazuje się jednak, że sytuacja ta ma swoje uzasadnienie. Powstawanie oczekiwanego RTS-a w jego wczesnej fazie zaliczyło roczny poślizg.
"Jedną z przyczyn, dla których StarCraft II w początkowej fazie miał opóźnienia jest fakt, że spora część załogi została przeniesiona to zespołu pracującego nad World of Warcraft. Oczywiście w celu szybszego sfinalizowania prac nad tym tytułem" - wyjawił Rob Pardo z Blizzarda.
Ekipa od WoW-a miała jego zdaniem (które podziela zresztą ponad 11 milionów abonentów) okazję zaprezentowania graczom niezwykłych doświadczeń, jednak na drodze do tego celu napotkała na dość poważne trudności. Stąd wsparcie ze strony ludzi zajmujących się pierwotnie StarCraftem II.
Same prace nad RTS-em Blizzarda przebiegały już bardzo płynnie. "To może być pierwsza z naszych ostatnio wydanych gier, w tworzeniu której nie musieliśmy się cofnąć do pewnego punktu i zaczynać jeszcze raz" - powiedział Pardo. "To na pewno długi projekt, ale jeśli spojrzeć na World of Warcraft, Warcraft III czy nawet pierwszego StarCrafta - zawsze dochodziliśmy tam do momentu, w którym następował dramatyczny zwrot, w wyniku którego obieraliśmy inny kierunek. Nie zrobiliśmy tego w przypadku StarCrafta II" - dodał.
Wciąż nie znamy niestety daty premiery gry. Beta-testy powinny rozpocząć się latem.