Śmierć w strzelankach od dawna ma raczej wartość rozrywkową niż emocjonalną - często jest sprowadzona do "iluśtam" punktów albo efektownej fontanny wnętrzności (patrz: Gears of War). Twórcy Operation Flashpoint: Dragon Rising postanowili pójść nieco inną ścieżką. Chcą sprawić, że będzie nam przykro, że zabiliśmy tego kolesia na wzgórzu, który sam, o mały włos, nie zabił nas.
"Strzał w głowę będzie śmiertelny. Jednak jest to bardziej skomplikowane: możesz trafić kolesia w nogę lub klatkę piersiową, a on nie zginie od razu, nawet jeżeli zostanie wyeliminowany z walki. Możesz podejść do niego i zobaczyć jak wykrwawia się on na śmierć. To będzie straszne. Nie chcieliśmy zrobić śmierci łatwej i przyjemnej. Ten sam model uszkodzeń działa na twojej postaci, co stwarza pewne wyzwanie podczas gry. Chcemy sprawić, żeby śmierć była możliwie jak najbardziej nieprzyjemna i zmusić graczy do ostrożności. Nie przebiegniesz przez pole strzelając przed siebie. Gra nauczy cię, że tak nie powinieneś robić" - powiedział producent OF:DR, Sion Lenton.Zaintrygowani? Operation Flashpoint: Dragon Rising wyląduje w Europie 9 października.