Drakensang: River of Time zdążył już znaleźć się w pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych gier w Niemczech, zajmując siódmą pozycję i wyprzedzając m.in. konkurencją produkcję studia BioWare, czyli Dragon Age: Początek.
Tomasz Gawlikowski z Techlandu tak komentuje ten sukces: "Cieszymy się, że w Niemczech druga część, a tak naprawdę prequel, prześcignął Dragon Age i odniósł taki sukces w okresie wysypu innych hitów wspieranych przez ogromne budżety, jak Mass Effect 2 czy Bioshock 2."

Postanowiliśmy także zapytać o polską wersję językową Drakensang: River of Time i okazało się, że: "Gra będzie zlokalizowane kinowo. Chcemy zachować oryginalne głosy aktorów. Proszę nas źle nie zrozumieć, wierzymy w umiejętności polskich aktorów dubbingowych, niemniej na pewno cześć klimatu zostałaby utracona. Wybierając pomiędzy chęcią usłyszenia polskich głosów a utrzymaniem niesamowitego klimatu – w grach RPG – zawsze wybierzemy klimat. Zdajemy sobie sprawę, że są gracze, którzy nie znają angielskiego, ale bez problemu odnajdą się oni dzięki polskim tekstom."
Polacy prawdopodobnie otrzymają grę wcześniej, niż mieszkańcy z krajów anglojęzycznych i innych terytoriów. Gawlikowski zapewnia: "Pracujemy nad tym, aby nieco wyprzedzić premierę angielską (przełom kwietnia i maja)."
Pierwsza część Drakensanga nie została uznana za tytuł wybitny – w 35 recenzjach zachodnich serwisów otrzymywała ona średnio 75 procent (za Metacritic). Jak gra została przyjęta w naszym kraju? ”Według nas bardzo dobrze. Trzeba pamiętać, że średnia z Metacritic to średnia z całego świata. W Polsce Drakensang przyjał się o wiele lepiej – sami ocenili go Państwo na 92% – informuje Gawlikowski. Warto dodać, że Techland bardzo poważnie podchodzi do promocji Drakensang: The River of Time: „Zaplanowaliśmy kilka interesujących eventów i akcji związanych z tą produkcją”.
Przypomnijmy, że niedawno ujawniono wymagania sprzętowe Drakensang: The River of Time.
(Na marginesie: mamy swój profil na Facebooku. Jeśli też masz tam konto, zostań naszym fanem)