Microsoft niejako od zera musi budować wizerunek swej świeżej technologii. Zmienił się bowiem jej najważniejszy - z marketingowego punktu widzenia - element: nazwa. Na zmartwionego tym faktem nie wygląda jednak Aaron Greenberg. "Co ciekawe, pomimo wszystkiego, co zrobiliśmy dla Natala - co rodzi dużą ekscytację ludzi - obecna świadomość tej nazwy nie jest tak wysoka, jak można przypuszczać" - zdradza przedstawiciel giganta z Redmond, zarządzający nowym produktem dla Xboksa.
"Myślę, że teraz jest odpowiedni czas na zmianę. Po pierwsze, uwielbiamy nową nazwę, a to pomaga. Po drugie, ludzie zorientują się, że ta nazwa pasuje, że ma sens. Po trzecie, wielu ludzi zwróci na całą sprawę uwagę po raz pierwszy dopiero teraz, przy okazji poznając tę nową nazwę" - punktuje Greenberg.Kontroler ruchu Microsoftu utarł się w świadomości graczy jako Project Natal. Tymczasem od dziś funkcjonuje jego nowa nazwa - Kinect. Aaron Greenberg nie obawia się skutków tej zmiany.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!