Naprawdę zaczynam się niepokoić o przyszłość głównego światowego eksportera wspaniałości, czyli Japonii. Jak donosi portal internetowy Wall Street Journal, miejscowość Atami od jakiegoś czasu przechodzi poważny kryzys.
Kiedyś Atami było kwitnącym kurortem, do którego ciągnęły nowożeńcy z całej Kraju Kwitnącej Wiśni. Niestety, z czasem młodzi przestali chcieć spędzać miodowy miesiąc tylko "na drugim końcu wyspy". Tym sposobem w biurach podróży zaczęły królować wyjazdy za granicę, głównie na Hawaje i do Australii. Mieszkańcy Atami zaczęli coraz bardziej odczuwać brak nowożeńców, ale chyba nikt nie przypuszczał, że sytuację naprawi... brak zdolności do życia w społeczeństwie i gra wideo.
Gry randkowe nie są niczym nowym w Japonii. Jest już praktycznie (niezdrową, z naszego punktu widzenia) normą, że mężczyźni w każdym wieku bawią się w wirtualny związek z niemniej wirtualnymi awatarami. Takie tamagotchi dla dorosłych. Sęk w tym, że niektórzy wynoszą swoją relację z pikselami na wyższy poziom (z naszego punktu widzenia to raczej upadek) i to na tym postanowiło zarabiać Atami oferując wyjazdy dla par gracz-gra. Taaaa...
Chyba żaden z żyjących ongiś samurajów nie sądził, że jego potomkowie będą płacić za dwuosobowy pokój, aby móc spędzić kilka intymniejszych chwil z wirtualną postacią anime. Prędzej w ruch poszłyby noże i skóra na brzuchu. Ale duch mężnych i pewnych siebie samurajów już dawno zginął. Zostali mające problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie trybiki w firmowej maszynerii, które siłą rzeczy nie mogą znaleźć sobie drugiej połówki.
Cały ten proceder zaczął się w lipcu, gdy władze Atami rozpoczęły akcję promocyjną ściśle powiązaną z grą LovePlus+. Od tamtej pory kurort odwiedziło ponad półtora tysiąca mężczyzn, którzy do hotelu zameldowali się tylko ze swoimi wirtualnymi dziewczynami.
Miejscowy biznes dość szybko adaptuje się do nowego profilu klienteli. W hotelach nikt już nie zadaje pytania o to, czy towarzyszka dojedzie później, restauracje zaserwują odwiedzającym specjalne przystawki związane z LovePlus+, a w cukierni można z łatwością kupić ciasteczka z narysowanymi tuszem kałamarnicy twarzami postaci z gry.
Tego typu wyjazd nie służy jednak jedynie zaspokojeniu chęci wyjazdu na wakacje. Okazuje się bowiem, że wirtualne postacie z LovePlus+ wiedzą, że użytkownik nie interesuje się nimi. Przetaczany jest przykład Shunsuke Kato, który nie mógł ostatnio poświęcać zbyt wiele czasu swojej cyfrowej przyjaciółce ze względu na pracę. Efekt? Może i postać zgodziła się na romantyczny spacer po plaży Atami połączony z pokazem fajerwerków, ale ze względu na zaniedbanie nie odezwała się do swojego towarzysza ani słowem.
Co poradzić? Niektórzy najwidoczniej lubią płacić za bycie ignorowanym nawet przez własną konsolkę...
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!