Wiele emocji, również na łamach gram.pl, wzbudziła decyzja Electronic Arts o rezygnacji z nazwania jednego z obozów w trybie multiplayer strzelaniny Medal of Honor talibami. Jak wynika z informacji podanych przez producenta wykonawczego Grega Goodricha, wojska koalicji zmierzą się w rozgrywce sieciowej z Opposing Force. Reakcje osób, które wyczekiwały premiery tego tytułu, są w głównej mierze nieprzychylne.
Negatywnie o wspomnianej zmianie wypowiadają się także analitycy. - Jestem nieco zaskoczony i zawiedziony - nie kryje Michael Pachter, który reprezentuje Wedbush Morgan Securities. - Sądzę, że nakładanie na twórców presji przez polityków jest niemądre. Sądzę, że większość graczy się tym nie przejmuje. Granie talibami budzi niewątpliwie pewien niesmak, jednak ukazywanie konfliktu między dwiema stronami jest uwarunkowane historycznie, a możliwość poprowadzenia obu stron - technicznie uzasadniona - podkreśla analityk.
- Szalone jest to, że kontrowersji nie wzbudziła możliwość gry nazistami w multiplayerze Call of Duty, choć jest ona oferowana już od długiego czasu. Nikt nie przyzna, że talibowie są gorsi, bardziej diaboliczni od nazistów. Wygląda jednak na to, że zasada politycznej poprawności nie obejmuje złych gości, którzy żyli w czasach naszych rodziców czy dziadków - punktuje Pachter.
Na inny problem uwagę zwraca natomiast Colin Sebastian, analityk Lazard Capital Markets. Oskarża on Electronic Arts o to, że chce "mieć ciastko i zjeść ciastko". - Gra do tej pory wiele zyskała na darmowych publikacjach, poświęconych zawirowaniom wokół talibów grywalnych w multiplayerze - zauważa. - Wydawca może teraz swobodnie usunąć ze swojego tytułu ten drażliwy temat. Podejrzewam ponadto, że władze firmy nie chcą podejmować zbędnego ryzyka. Może być przecież tak, że sprawa talibów odwróci uwagę ludzi od zalet samej gry - dodaje.
Jeszcze inną opcję "Elektronikom" doradza natomiast Jesse Divnich, wiceprezes działu Capital Research w EEDAR. - Osobiście zaimplementowałbym przynajmniej możliwość wyboru między talibami a Opposing Force - stwierdza. - Dla mnie największym absurdem w całej sprawie jest to, że afera rozpętała się wokół nazwy, wokół siedmioliterowego słowa. Twórcy nie zmienią przecież wyglądu przedstawicieli frakcji, stylu czy uczucia rozgrywki. Zamienią nazwę "talibowie" na "Opposing Force". Mam nadzieję, że wszyscy, którzy protestowali przeciwko wydaniu Medal of Honor obudzili się dziś rano z uśmiechem na twarzy i zdali sprawę z tego, jakiego wymiaru zwycięstwo tak naprawdę odnieśli - podsumowuje.
Przypomnijmy, że oficjalnym powodem decyzji o zmianie wrogich (względem wojsk koalicyjnych) sił jest troska o rodziny i przyjaciół tych, którzy polegli na wojnie w Afganistanie. - Ze względu na to, a także na fakt, że seria Medal of Honor zawsze oddawała cześć żołnierzom amerykańskim i wojskom koalicyjnym, zdecydowaliśmy się zmienić nazwę wrogiego zespołu w multiplayerze z talibów na "Opposing Force" - podkreślał w swym oświadczeniu przywoływany już Greg Goodrich.
Premiera Medal of Honor zaplanowana jest na 15 października. Gra zadebiutuje równolegle na platformach PC, PS3 i X360.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!