Twórcy gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów wyciągają rękę do graczy, w zamian oczekując uczciwości. Przedstawiciele CD Projekt RED wielokrotnie zapowiadali, że ich najnowsze dzieło będzie pozbawione uciążliwych zabezpieczeń DRM. Wiąże się to oczywiście ze sporym ryzykiem. Takie produkcje (i ich wydawcy) muszą się zazwyczaj zmagać z wielką skalą piractwa. Wygląda jednak na to, że CD Projekt nie chce w tej walce w przedbiegach składać broni.
- Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni gdy gracze piracą nasze produkcje. Dlatego też zawieramy porozumienia z firmami prawniczymi i spółkami skarżącymi właścicieli serwisów torrentowych - ujawnia Marcin Iwiński, współzałożyciel CD Projektu w rozmowie z dziennikarzami brytyjskiego serwisu Eurogamer.
- W kilku dużych państwach, gdy ludzie ściągają coś nielegalnie, mogą spodziewać się listu od firmy prawniczej o treści: "Pobierając to złamałeś prawo, teraz musisz zapłacić za to karę" - kontynuuje Iwiński. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wspomniana kara ponoszona przez graczy-piratów jest wyższa od ceny oryginalnej gry.
- My jesteśmy całkowicie fair, ale jeśli Ty zdecydujesz, że nie zakupisz gry legalnie, możesz dostać taki właśnie list. Jesteśmy w tej chwili na etapie rozmów. Coraz więcej firm interesuje się tym tematem, ponieważ piractwo to spore zjawisko. Nie chcemy posuwać się tak daleko jak niektórzy, ale istnieje szansa, że opisany wyżej scenariusz przytrafi się ludziom, którzy nielegalnie pobrali grę. Będzie taka inicjatywa - dodaje Marcin Iwiński.
Zdaniem Jasa Purewala, prawnika specjalizującego się w dziedzinie gier, działania CD Projektu mogą okazać się punktem przełomowym, od którego podobne akcje będą uskuteczniane z większą intensywnością. - Piractwo to poważny prawny i finansowy problem w tej branży, co skutkuje licznymi inicjatywami: od wprowadzania zabezpieczeń DRM (skorzystał z tego m.in. Ubisoft, który chociażby w swym przeboju z początku tego roku, Assassin's Creed II na PC, wymagał ciągłego połączenia z siecią - dop. red.) po podejmowanie kroków prawnych wobec tych, którzy nielegalnie ściągają - stwierdza Purewal, który redaguje stronę Gamer/Law.
- Patrząc na tę sprawę historycznie, akcje antypirackie częściej inicjowane były w przemysłach filmowym i muzycznym, ale w przyszłości częściej mogą dotyczyć właśnie branży gier. Mówiąc to należy podkreślić, że ważnym jest, by firmy wydawnicze gromadziły niezbite dowody i wytaczały procesy, by uniknąć budowania negatywnego wizerunku, który byłby spowodowany postępowaniami przeciwko niewinnym konsumentom - podkreśla prawnik.
- Z perspektywy gracza takie działania wydawcy nie powinny w jakikolwiek sposób rzutować na konsumentów, którzy zakupili oryginalną wersję, a mieć wysoce negatywny oddźwięk wśród osób nielegalnie ściągających kopię gry - konkluduje Purewal.
Warto przy tej okazji zaznaczyć, że CD Projekt nie tylko decyduje się na wprowadzenie do sklepów wersji swojego RPG-a pozbawionego uciążliwych zabezpieczeń, ale także dystrybuuje go za pośrednictwem platformy GOG.com. Dostępne tam wydanie pozwoli na instalowanie Wiedźmina 2 bez ograniczeń na wielu różnych komputerach.