Mitem, który jak sądzę, funkcjonuje w tej materii, jest twierdzenie, że „współczesne gry pełne są przemocy, bo to podnosi ich sprzedaż”. Otóż niekoniecznie. Branża jest już na tyle dojrzała, że posiada odpowiednie narzędzia (m.in.: recenzje, testy, różne targi i prezentacje, a zwłaszcza wypowiedzi samych graczy na forach internetowych), które są w stanie bardziej wpłynąć na wyniki sprzedaży, niż jakakolwiek reklama, akcentująca przemoc danego produktu. Zresztą – takich promocji gier próżno ostatnimi czasy szukać, więc najwyraźniej wydawcy nie uważają już, że warto jakoś specjalnie podkreślać akurat ten element zabawy. Kiedyś takie kampanie były, ale wyniki sprzedaży najwyraźniej nie okazały się zadowalające.
Tekst Masterminda na temat brutalizacji świata gier znajdziecie, klikając w poniższą belkę. Życzymy przyjemnej lektury!