Dziś do sklepów i salonów prasowych trafił nowy numer miesięcznika Play. Na jego łamach można znaleźć m.in. zapowiedź Call of Juarez: The Cartel. Jest to jeden z pierwszych na świecie tak szczegółowy tekst, poświęcony nowej produkcji Techlandu. Zainteresowani? No to zaczynamy.
- Nad Call of Juarez: The Cartel pracuje znacznie większy zespół niż ten desygnowany do zaprojektowania Więzów krwi. Produkcję rozpoczęto przed rokiem
- Gra na pierwszy rzut oka nie ma zbyt wiele wspólnego z poprzednimi odsłonami Call of Juarez, ale to nadal western, tylko osadzony we współczesności
- Za scenariusz i dialogi odpowiada ten sam duet, który pracował przy dwóch pierwszych częściach serii: Paweł Selinger i Haris Orkin (odpowiednio)
- Opowieść rozpoczyna się w momencie zamachu bombowego na jedną z amerykańskich agencji rządowych
- Podejrzenia padają na bossów meksykańskich karteli narkotykowych. Wypowiedzenie wojny Meksykowi nie wchodzi jednak w grę, dlatego Biały Dom decyduje się na inne, dość nietypowe rozwiązanie
- Do akcji wkracza tercet, który ma od środka rozsadzić kartele. Współtworzą go policjant oraz agenci FBI i DEA (najlepsi w swoim fachu, rzecz jasna)
- Każdej z postaci nadano odmienną charakterystykę. Za głównego bohatera można chyba uznać Bena McCalla, potomka McCallów z poprzednich części Call of Juarez. Drużynę uzupełniają Eddie Guerra, "cwaniaczek i pozer" oraz Kim Evans, urocza, ale w pełni profesjonalna i chłodna agentka
- Kampanię można przechodzić w trybie kooperacji dla trzech osób lub samemu (wybraną postacią). Wówczas pieczę nad pozostałymi bohaterami przejmuje sztuczna inteligencja
- Akcja ma sprowadzać się do śledzenia przestępców, zdobywania informacji i oczywiście strzelania. Nie zabraknie też pościgów samochodowych (połączonych z opróżnianiem magazynków)
- Twórcy dbają o różnorodność lokacji - trafimy do miejskiej dżungli, ale i w miejsca, w których czas się zatrzymał i wyglądają jak żywcem wyjęte ze starych westernów
- W niektórych misjach gracz będzie miał swobodę działania, większość z nich ma jednak trzymać akcję w ryzach i wysokim tempie
- Dialogi nie będą ugrzecznione. Call of Juarez: The Cartel to nie gra dla wrażliwych na przekleństwa i cynizm
- Bójki na gołe pięści to stały motyw gry
- W trakcie strzelanin trzeba uważać, by nie ranić cywili. Jeśli agenci narobią zbyt dużego bałaganu, misja zakończy się porażką
- Twórcy planują oddać do dyspozycji graczy ponad 30 modeli broni. Bohaterowie naraz będą mogli mieć przy sobie kilka pukawek
- Powróci bullet-time. Gdy w co-opie odpali go jeden z graczy, wszyscy skorzystają na spowolnionym czasie
- Jeśli jeden z członków mini-oddziału zostanie zbyt mocno raniony, pozostali mogą go ocucić. Opcja ta dostępna będzie jedynie w kooperacji
- Call of Juarez: The Cartel oparte jest na Chrome Engine 5 (Więzy krwi bazowały na czwartej odsłonie silnika). Daje to pożądany efekt - już w wersji alfa gra prezentuje się bardzo ładnie. Pewne aspekty, jak mimika czy detale niektórych obiektów, wymagają jednak dopracowania
- Będzie multiplayer, ale na razie nic o nim nie wiadomo. Ma być jednak jednym z filarów rozgrywki
- Według wstępnych szacunków kampania ma wystarczyć na ponad 10 godzin. Twórcy chcą jednak tak ją zaprojektować, by samotni gracze chcieli ją przejść trzy razy - za każdym inną postacią
- Premiera planowana jest na lato 2011 roku. Gra powstaje z myślą o platformach PC, PS3 i X360
Pełną zapowiedź, ze szczegółowym opisem fragmentów rozgrywki, znajdziecie na łamach marcowego numeru Playa.