Zgodnie z zapowiedziami Bulletstorm doczekał się upublicznienia recenzji na łamach popularnych angielskojęzycznych serwisów branżowych. Wygląda na to, że wysokie oczekiwania względem produkcji polskiego studia People Can Fly zostały spełnione. Średnia ocen zatrzymała się na razie na budzących respekt 87 punktach.
Maksymalną notę wystawia Bulletstormowi GamesRadar, doceniając strzelaninę za inteligentny projekt, przywrócenie do łask kreatywności graczy oraz interaktywność świata. Niewiele niżej - zaledwie o pięć oczek - gra oceniana jest przez Strategy Informer. - Niesamowity i witany przez nas z otwartymi ramionami powiew świeżego powietrza. Nigdy nie oceniaj zbyt nisko zwykłej potrzeby rozluźnienia się i zrobienia rozpierduchy - pisze recenzent, doceniając także system skillshotów.
Game Informer też nie szczędzi pochwał, przyznając soczyste 93 punkty. Autor tekstu zwraca jednak uwagę na fakt, że w ostatnich fragmentach nie otrzymujemy już żadnego śmiercionośnego narzędzia ociekającego wspaniałością, przez co pod koniec gra czerstwieje. Redaktor CVG przestrzega, że przez niektórych polski FPS może zostać odebrany jako wulgarny i obsceniczny, ale sam woli go postrzegać jako pełną humoru pozycję, która w dodatku potrafi odróżnić się od wielu innych, powielających wciąż te same schematy rzemiosła wojennego tytułów. Ocena: 91/100.
Dziewiątkami w dziesięciopunktowej skali Bulletstorma zgodnie obdarowują Videogamer, GamePro, Eurogamer i Destructoid. Pierwszy chwali twórców za "niesamowicie dojrzałą i niezwykle przemyślaną" mechanikę. Przez GamePro rodzima produkcja nazwana jest "dziwnym ptakiem w świecie shooterów". - Może i nie ma w niej głębokiej fabuły i szczegółowego nakreślenia bohaterów jak w BioShocku, ale niech mnie szlag, jeśli nie śmiałem się tysiące razy podczas wielu wybuchów barwnego języka poszczególnych postaci - pisze recenzent wspomnianego portalu.
Bulletstorm znalazł uznanie również na południu Europy. Włoskie serwisy SpazioGames i Everyeye.it grę oceniają odpowiednio na 88 i 85 punktów. W dalszej kolejności następuje wysyp okrągłych "ósemek". Przyznają je: The Escapist, Telegraph, IGN, PC Gamer UK, a także duński Gamereactor.
- To następny krok dla strzelanin pierwszoosobowych - pisze The Escapist. - Próby odkrycia metod zabijania potrafią zatrzymać przy tej grze na długo - podkreśla Telegraph. - Multiplayer zawodzi, ale Bulletstorm olśniewa jako shooter dla pojedynczego gracza - uważa redaktor IGN-u. - To spełnienie marzeń każdego fana akcji - podsumowuje Gamereactor Denmark.
Autorem jednej z najbarwniejszych metafor jest redaktor brytyjskiego PC Gamera: - Bulletstorm nie jest sztuką pod żadnym względem. Ciężko się za nim wstawić, zupełnie jak za kolegą, którego zabierasz na imprezę, a on sika w jej trakcie do wazonu. Nie chcesz być z nim łączony, ale, cholera, to on zapewnia całą ekscytację tego wieczoru.
Nieco mniej entuzjastycznie FPS studia People Can Fly został przyjęty przez Wired (70/100) i 1UP (67/100). To, jak dotąd, dwie najniższe noty przyznane grze powstałej między Odrą a Bugiem.
Recenzja Bulletstorma wkrótce pojawi się również na naszych łamach. Tymczasem zapraszamy do śledzenia naszego cyklu Tydzień z grą Bulletstorm, w ramach którego dziś ukazał się drugi już tekst - Jak powstawał Bulletstorm - fabuła gry. Życzymy miłej lektury!