Szef EA Games kocha Fox News i kontrowersje wokół gier

Igor Wiśniewski
2011/03/15 13:30

Frank Gibeau, stojący na czele EA Games, powiedział, że kocha Fox News i wszelkie kontrowersje, jakie powstają wokół gier. Nie jest w tym osamotniony, podobne zdanie ma dyrektor odpowiedzialny za markę Call of Duty.

Szef EA Games kocha Fox News i kontrowersje wokół gier

Nie ważne co mówią, byle mówili - to powiedzenie sprawdza się doskonale i to nie tylko w branży gier. Wystarczy sobie przypomnieć choćby genezę sukcesu "Kodu Leonarda Da Vinci", który sam z siebie to tylko przyzwoita powieść. Jednak wystarczyło, że Watykan i Kościół zrobiły wokół książki szum i nagle mamy bestseller. Podobnie jest w przypadku gier - im więcej, niekoniecznie pozytywnego, szumu wokół tytułu tym lepiej. A Fox News w ostatnich latach mocno się sprawie przysłużyło, więc nie dziwne, że szef EA Games kocha stację. Gibeau uważa, że kontrowersje są dobre, zwłaszcza kiedy budowana jest nowa marka. I nie ma znaczenia czy mówimy o Talibach w Medal of Honor, homoseksualnych związkach z kosmitkami w Mass Effect czy w miarę świeżej sprawie z Bulletstorm. Oczywiście nie mówi, żeby przesadzać i opierać wszystko na kontrowersji, ale jeżeli trzeba wybierać pomiędzy kreatywnością a poprawnością polityczną zdecydowanie lepiej brać to pierwsze. Jednocześnie Gibeau nie jest zadowolony z nagonki, jaka media często urządzają na gry komputerowe i stara się bronić branży.

GramTV przedstawia:

Gibeau nie jest w swoich przekonaniach osamotniony. Ma wsparcie ze strony Keitha Arema, dyrektora odpowiedzialnego za markę Call of Duty. Keith odniósł sie do słynnej sprawy z poziomem No Russians w Modern Warfare 2. Infinity Ward doskonale zdawali sobie sprawę z kontrowersji, jakie pojawia się przy okazji gry z powodu tego jednego etapu, jednak zdecydowali się kontynuować. Po prostu pasowało im to do opowiadanej historii. Arem przyznaje jednak, że sam etap był bardzo brutalny i dla wielu mógł być przekroczeniem granicy. Jak przyznał, kiedy grał pierwszy raz sam nie potrafił otworzyć ognia do cywili, a wielu aktorów podkładających głosy pod postaci z tego etapu miało łzy w oczach.

A Wy co myślicie? Czy faktycznie dobrze, że twórcy gier nie boją się kontrowersyjnych tematów i umieszczają pewne sceny w swoich produkcjach czy lepiej by było, gdyby unikali tego i nie dawali mediom dodatkowej pożywki oraz argumentów przeciwko grom?

Komentarze
10
Bambusek
Gramowicz
Autor
15/03/2011 21:44
Dnia 15.03.2011 o 13:56, tolman19 napisał:

"Jak przyznał, kiedy grał pierwszy raz sam nie potrafił otworzyć ognia do cywili, a wielu aktorów podkładających głosy pod postaci z tego etapu miało łzy w oczach." A potem wyciągnęli flagi USA, zapalili znicze i założyli grupę na fejsbuku. Nigga plis....

To akurat były słowa samego pana, po prostu nie cytowałem :)@Hellmut - widać w Fox News tego nie wiedzieli ;) Bo afera przecież faktycznie o to była :) Z czego tam chyba nawet nie o Lliarę chodziło a o tą z Cytadeli, co się do niej po radę szło :)Co do narządów płciowych Asari - zdaje się, że jakieś "normalne" też mają, bo scenka z Lliarą sugeruje, że stosunek był tradycyjny :P

Usunięty
Usunięty
15/03/2011 15:55

Trzeba by się spytać gości z BioWare-u o narządy płciowe asari, to by nam mogło trochę pomóc ;) a misja w MW2 na lotnisku dostarcza mnóstwo rozrywki. Zawsze trzeba pamiętać, że Ci biegający ludzie to tylko piksele, a rzeczywistość to już zupełnie co innego. Jak w innych grach zabija się cywili to kontrowersji nie ma :D trzeba odróźniać gry od świata rzeczywistego :D

Vojtas
Gramowicz
15/03/2011 15:47
Dnia 15.03.2011 o 15:02, Hellmut napisał:

> Homoseksualny seks z kosmitką... Co w tym było kontrowersyjnego? Zacznijmy od tego, czy można w ogóle mówić o homoseksualizmie przy dwóch różnych gatunkach organizmów, zwłaszcza że wiadomym jest brak płci u Asari, i jedynie wizualnie przypominają one kobiety...

No tak, racja. :) Ich kopulacja nie jest tym samym co u ludzi, wymaga na dodatek zjednoczenia mentalnego, o ile mnie pamięć nie myli. W ME2 świetny był epizod z

Spoiler

Kroganinem, który uwiódł Asaryjkę na Illium, a potem polecieli na Tuchankę. :))

Tym niemniej dla postronnego obserwatora Asari to błękitnoskóre dziewczę.




Trwa Wczytywanie