O ile nie jest to kolejny, marketingowy bełkot, tym razem nie chodzi wyłącznie o przylizanie się fanom grającym głównie na blaszakach. Według DICE, na takim zabiegu skorzystają głównie... konsolowcy. Moja głowa właśnie eksplodowała.
O ile nie jest to kolejny, marketingowy bełkot, tym razem nie chodzi wyłącznie o przylizanie się fanom grającym głównie na blaszakach. Według DICE, na takim zabiegu skorzystają głównie... konsolowcy. Moja głowa właśnie eksplodowała.
"Dlatego, by osiągnąć nasz cel, korzystamy z potężniejszej platformy by spróbować udowodnić wszystkim, jak widzimy przyszłość gier wideo. Zamiast używać słabszej z platform, tworząc grę najpierw na konsole i przy przenoszeniu jej na PC'ty dodawać anti-aliasing i kilka tekstur lepszej jakości, podchodzimy do sprawy w zupełnie inny sposób. Zaczynamy pracę od najlepszej możliwej technologii, a dopiero później próbujemy dostosować ją do możliwości konsol."
I powoli dochodzimy do sedna sprawy - jak bardzo stracą na tym konsolowcy? Jakim cudem gra na ich maszynkach może wyglądać lepiej, kiedy najpierw jest dostosowywana do komputerów? Gdzie tu sens? Jak zawsze, ktoś przychodzi na ratunek - i ponownie jest to pan Bach.
"W teorii, można kłócić się, że taki zabieg da w efekcie nic innego jak ohydne wersje konsolowe. Nie do końca. Kiedy ustawisz sobie poprzeczkę odpowiednio wysoko, zadasz sobie pytanie co właściwie jest potrzebne do osiągnięcia celu, co tworzy cały ten obraz. Wystarczy wybrać najlepsze z elementów i wykorzystać przy przenoszeniu gry na konsole." Bach stwierdził również, że po otrzymaniu gotowego produktu przeznaczonego na komputery osobiste, łatwiej jest go dostosować do potrzeb konsol, o ile producent od samego początku pamięta o tym, że gracze konsolowi byle czym się nie zadowolą.
"Wydaje mi się, że ludzie będą zaskoczeni tym, jak dobrze gra wygląda na konsolach. Niestety, nie możemy Wam w tej chwli niczego pokazać, jako że wciąż pracujemy nad wersją PC'tową, ale całość rzeczywiście pomaga nam w stworzeniu lepszej gry na konsole."
Osobiście, wciąż nie czuję się przekonany. W kwestii dostarczenia PC'towcom gry możliwie najlepszej (w końcu Battlefield to istna wizytówka rynku gier na komputery osobiste) nie mam nic do zarzucenia, ale w przypadku usprawiedliwiania swojego wyboru słowami "Konsolowcy mogą na tym tylko skorzystać" coś mi niesamowicie nie pasuje. Tworzenie gry od samego początku na jedną z konsol i wyciskanie z niej wszystkich soków aż do samego końca ma odejść w niepamięć na rzecz ścinania wersji PC'towej tak długo, aż będzie dało się w nią grać na X360 i PS3? Nawet jeśli słowa pana Bacha nie są do końca szczere to miło wiedzieć, że mimo poczucia obowiązku wobec fanów "starej" serii, nikt nie zostawi wersji konsolowej w polu "zrobi się, bo kazał wydawca". A takie podejście DICE jest już czymś, czym w takiej sytuacji można się zadowolić.
Gra ukaże się jeszcze w tym roku na platformach PC, X360 i PS3. Jeśli nie widzieliście jeszcze gry w akcji, warto zapoznać się z ostatnim trailerem. Jest słodki.