Przygotowaliśmy analizę tego, co prawdopodobnie doprowadziło do włamania na PlayStation Network. Zalecamy też, co należy zrobić, jeżeli dodało się do swojego konta PSN kartę kredytową.
Przygotowaliśmy analizę tego, co prawdopodobnie doprowadziło do włamania na PlayStation Network. Zalecamy też, co należy zrobić, jeżeli dodało się do swojego konta PSN kartę kredytową.
Jeszcze w lutym Sony wypuściło nowy firmware do PlayStation 3, który miał zablokować możliwość uruchamiania na konsoli własnych wersji oprogramowania, tzw. Custom Firmware (CFW). Już wtedy pojawiły się głosy o tym, że zabezpieczenia PlayStation Network pozostawiają wiele do życzenia. Głównie ze względu na to, że podobno dane kart kredytowych przypisane do kont PSN są wymieniane z serwerem usługi w niezaszyfrowanej formie. Co więcej, anonimowi hackerzy twierdzili, że Sony przy okazji zbiera sporo informacji o zachowaniu użytkownika. Na liście są tutaj m.in. identyfikatory wszelkiego sprzętu podłączanego do konsoli: zarówno telewizora, kontrolerów jak i pendrive'ów. Niektórzy mówili nawet, że do "S" wysyłane są raporty o zawartości pamięci przenośnych. Podkreślamy jednak, że były to niepotwierdzone informacje.
Co doprowadziło bezpośrednio do ostatniego włamania? W Internecie krążą różne teorie na temat tego, jak hackerom udało się spenetrować system PlayStation Network, ale postanowiliśmy przekazać tę najbardziej wiarygodną.
Bezpośrednich przyczyn kwietniowego włamu na PlayStation Network można upatrywać w wypuszczeniu przez nieznanych crackerów CFW ochrzczonego mianem Rebug. To, co wyróżniało Rebuga od innych Firmware'ów, to to, że dzięki niemu konsola mogła udawać maszynę developerską. Tym samym użytkownik uzyskiwał dostęp do wersji PlayStation Network, która powinna być dostępna tylko dla studiów tworzących gry. W efekcie posiadacze PlayStation 3 z wgranym Rebugiem mogli dowolnie ściągać gry, a nawet odbanować swoje konsole i znów mieć dostęp do sieciówek, jak np. Call of Duty.
Samo to nie byłoby najgorsze - w tej sytuacji tylko Sony traci kasę przez niski poziom swoich zabezpieczeń, a zwykli gracze są tylko zirytowani wzmożoną aktywnością cheaterów. Sęk jednak w tym, że przy okazji na jaw wyszła największa porażka Sony w całej tej aferze, a która wynikła prawdopodobnie albo z lenistwa pracowników elektronicznego giganta albo z polityki cięcia kosztów. Mianowicie wersja developerska i komercyjna PlayStation Network to ten sam system.
Aby wyjaśnić - taka sytuacja nie powinna mieć oczywiście miejsca. Developerskie konsole służą nie tylko twórcom, ale także mediom (prasie, portalom), do odpalania niefinalnych wersji gier. Ponadto takie konsole mają zazwyczaj szerszy dostęp do sieciowej usługi, niż zwykłe modele. W przypadku Xboksa 360, developerski Xbox Live jest trzymany "obok" głównego systemu, co zapobiega przedarciu się niepowołanych osób do danych klientów Xbox Live Marketplace. W PlayStation Network było inaczej. Wszystko, co różniło konsolę developerską od zwykłej był identyfikator urządzenia i zmodyfikowany kod poleceń wysyłanych do głównego serwera usługi.
Właśnie to okazało się furtką dla hackerów, którzy dobrali się do danych użytkowników PlayStation Network. W idealnym scenariuszu, nawet w przypadku włamania do usługi, hackerom na nic nie zdałyby się skradzione dane, bowiem powinny one być przechowywane w zaszyfrowanej formie. Skoro więc Sony tak poważnie ostrzega o kradzieży danych, to musiały one być albo przechowywane jako zwykły tekst albo złodzieje wynieśli z serwerów PlayStation Network także klucze służące do ich rozkodowania.
Sony oficjalnie przyznało, że dane kart kredytowych zostały najprawdopodobniej również skradzione. Firma zaleca użytkownikom PSN monitorowanie operacji bankowych wykonywanych na ich kontach, ale jednocześnie zapewnia, że hackerzy skradli tylko numery kart i daty ich przedawnienia. Kody bezpieczeństwa według Sony nie trafiły w ręce złodziei.
Obie te informacje zdają się jednak stać ze sobą w sprzeczności. Śmiemy twierdzić, że skoro Sony milczało przez tak długi okres po wykryciu włamania, a teraz zaleca monitorowanie stanu rachunku, to musiały wypłynąć pełne dane kart kredytowych. Co więc powinniście zrobić?
Zalecamy albo zgłosić do waszego banku możliwość kradzieży danych karty i poprosić o zwiększony poziom zabezpieczeń, czyli dodatkową weryfikację każdej operacji. Jeżeli jednak chcecie być w stu procentach spokojni o Wasze oszczędności, to powinniście niezwłocznie wystąpić o wymianę karty na nową.
Nie wiadomo, jak skończy się cała sprawa. Instytucje dbające o bezpieczeństwo danych klientów już zainteresowały się tym wydarzeniem i zapowiedziały kontrolę w Sony. Ponadto według najnowszych ogłoszeń, "S" zamierza trzymać PlayStation Network w trybie offline jeszcze przez kolejny tydzień. W tym czasie usługa ma przejść poważną renowację, a wkrótce potem możemy spodziewać się pojawienia nowego uaktualnienia do konsol, które zaklei wykorzystywane przez Rebuga dziury.
Na koniec na poprawę humoru proponujemy obrazki znalezione w Internecie, które dosadnie komentują całą sytuację: