A Wy nawet nie wiedzieliście, że taki film w ogóle powstaje. Nie ma co się wstydzić - nie jesteście w tej kwestii osamotnieni.
A Wy nawet nie wiedzieliście, że taki film w ogóle powstaje. Nie ma co się wstydzić - nie jesteście w tej kwestii osamotnieni.
Żaden serial, czy inna tego typu błahostka - to, co mieliście okazję oglądać to zapowiedź kolejnego filmu opartego na serii gier komputerowych. Tym razem padło na Red Faction i choć film nigdy nie dożyje prezentacji w kinie, to patrząc na obsadę taki stan rzeczy nie musi od razu oznaczać wymiotów przy telewizorze. Jasne, efekty nie wyglądają zbyt... efektownie, ale skoro dostaniemy sceny łóżkowe (sądząc po trailerze, na jedną z pewnością możemy liczyć), to nie ma co narzekać. Wszystko w cenie abonamentu, drogie dzieci.
Dlaczego Red Faction: Origins nie zawita do kin? Niestety, film powstał z myślą o kanale o dość swojsko brzmiącej nazwie "SyFy", odbieranym w naszym kraju przez nieliczną garstkę i to wyłącznie na nim zostanie wyemitowany. Wciąż, jeśli którekolwiek z Was zostało błogosławione telewizją z kosmosu, załapcie się na emisję i dajcie znać, czy chociaż opłaca się płakać za tą ekranizacją. Premiera filmu "już wkrótce", czyli, opierając się na donosach od naszych zaufanych informatorów, jeszcze w tym miesiącu.
Na pocieszenie, choć Red Faction: Origins zobaczy niewielu z nas - już 10 czerwca każdy będzie mógł zagrać w najnowszą odsłonę serii Red Faction! Zawsze to jakaś radość, prawda?