Battlefield nie pójdzie w ślady serii Call of Duty, której twórcy co roku raczą nas nową odsłoną. Studio DICE potrzebuje więcej niż 12 miesięcy by stworzyć grę, która zadowoli fanów.
Battlefield nie pójdzie w ślady serii Call of Duty, której twórcy co roku raczą nas nową odsłoną. Studio DICE potrzebuje więcej niż 12 miesięcy by stworzyć grę, która zadowoli fanów.
- Potrzebujmy czasu by móc stworzyć kolejną grę, którą konsumenci będą w stanie polubić - podkreśla producent wykonawczy Battlefielda 3 w rozmowie z dziennikarzami VideoGamera. - Jeśli mielibyśmy wypuścić kolejną dużą grę spod znaku Battlefield już w kolejnym roku, oznaczałoby to, że mielibyśmy mniej niż 12 miesięcy na jej stworzenie - zaznacza.
- To z kolei sprawiałoby, że musielibyśmy sformować kolejne studio, które ten projekt by dla nas wykonało. To zaś oznaczałoby, że taka gra nie ma znaku jakości studia DICE. A to znaczyłoby, że powstanie kopia gry, którą właśnie wypuściliśmy. Oj, nie - mówi Bach. Prawda, że ten ciąg przyczynowo-skutkowy przedstawia się imponująco?
Przedstawiciel DICE w ciepłych słowach wypowiedział się też o wydawcy produkcji szwedzkiego studia. - EA nigdy nie zmusiłoby nas do wypuszczania kolejnej gry każdego roku. Sądzę, że takie działanie rozcieńczyłoby wizję tej marki, a koniec końców by ją zabiło - nie pozostawił złudzeń.
Nie musi to jednak wcale oznaczać, że fani Battlefielda będą skazani na długie miesiące oczekiwania na kolejną odsłonę serii. Jak zasugerował bowiem producent wykonawczy Battlefielda 3, gra być może doczeka się w ciągu kilku miesięcy od swojego debiutu premiery znaczącego dodatku. Taką strategię obrano w przypadku Battlefield: Bad Company 2 i rozszerzenia Vietnam. Zdaniem Bacha koncepcja ta się sprawdziła.
- Na podstawie Battlefield: Bad Company 2 zaobserwowaliśmy, że jeśli poświęcisz odpowiednio dużo czasu na zaprojektowanie dodatku - jak zrobiliśmy to z add-onem Vietnam, znajdzie się w nim wystarczająca porcja zawartości, by doświadczenia płynące z rozgrywki znów wydały się nowymi i świeżymi. To nie tylko zestaw map, to nowe uzbrojenie i pojazdy, rozgrywce znów towarzyszy uczucie świeżości - podkreśla przedstawiciel EA DICE.
- Sądzę, że to zdrowszy sposób na rozszerzenie rozgrywki. To co prawda nie nowa gra, ale znaczące podkręcenie starego produktu. Według mnie jest to zdrowsze spojrzenie na markę od prób wyciśnięcia jej do ostatniego grosza - dodaje.
Electronic Arts musi dbać jednak o swój interes, a tym jest z pewnością dotrzymanie kroku największemu konkurentowi w najważniejszym na rynku gatunku, jakim są pierwszoosobowe strzelaniny. Coroczna premiera głośnego FPS-a w okresie przedświątecznym, który będzie w stanie podjąć rękawicę rzuconą przez twórców Call of Duty wydaje się dla "Elektroników" koniecznością.
Bach zapytany o możliwość rozbicia produkcji serii Battlefield na dwie różne ekipy odpowiada: - Wiem, że nie ma absolutnie żadnych rozmów na ten temat. To poskutkowałoby uśmierceniem tej marki. EA szuka więc rozwiązań gdzie indziej. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym jest wydawanie nowych odsłon serii Battlefield na przemian z kolejnymi częściami Medal of Honor. Przypomnijmy, że prace nad "dwójką" już trwają, choć sama gra nie została dotąd oficjalnie ogłoszona.