Punktem wyjścia do dzisiejszych rozważań niech będzie tytuł gry. Bo Battlefield to nic innego przecież jak pole bitwy. Jako, że pod wieloma względami najnowsza produkcja DICE bierze udział w rozmaitych wojnach, pól bitewnych dziś nie zabraknie. Zacznijmy może od tego najbardziej oczywistego, na którym ścierają się siły Elektroników z wojskami Pana Bobicka. Najlepsze jest to, że do głównej bitwy czyli prawdziwego starcia ich najnowszych pojazdów bojowych BF3 i MW3 jeszcze nie doszło, a amunicji już wystrzelano tyle, że przez dym i kurz ledwo da się coś wypatrzeć. Co słabsi psychicznie dziennikarze, nie mający przeszkolenia reporterów wojennych, chyba nawet od tej kanonady poszaleli. Takie mam przynajmniej wrażenie śledząc branżowe media.Całość mojego dzisiejszego felietonu z cyklu W samo południe znajdziecie klikając w przycisk poniżej:
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!